Są miejsca, które bardziej niż inne wydają się emanować niezwykłą energią. Zauważasz to natychmiast, gdy tylko postawisz tam stopę. Takie było moje pierwsze wrażenie w Bektau-Ata – spektakularnym sanktuarium wspinania, które jest klejnotem osadzonym w rozległej nicości stepu. Skały zaskakują nieoczekiwanymi, niemal surrealistycznymi kształtami, jakby natura chciała tchnąć w nie życie. Nikt, kto zdecyduje się odwiedzić Bektau-Ata, nie będzie zawiedziony.
Modelami Paragon i Maven marka Gregory łączy ze sobą dwa pojęcia do tej pory raczej odległe, czyli lightweight i backpacking. Jeśli długodystansowe szlaki kojarzyły ci się do tej pory z plecakiem ogromnym, ciężkim i usztywnionym dużą ilością metalu – czas poznać nowoczesną propozycję od Gregory!
Czy da się przejść 500-kilometrowy Główny Szlak Beskidzki z plecakiem ważącym pięć kilogramów Oczywiście, sam to zrobiłem – w opcji z biwakowaniem. A po drodze nie tylko nie czułem braku czegokolwiek, ale wręcz zyskiwałem na mobilności i komforcie każdego dnia. Trzy tygodnie w Nepalu, w tym trekking wokół Manaslu, z całością bagażu ważącą 15 kilogramów? Jasne!
Trekking do bazy pod K2 to wyjątkowa wędrówka. Prowadzi przez jeden z ostatnich tak dużych nadal bezludnych obszarów w najwyższych pasmach górskich świata. Pod szczyt, który z wielu względów stanowi symbol najtrudniejszych alpinistycznych wyzwań. Na pewno do powstania tego legendarnego wizerunku przyczyniły się liczne historie związanych z K2 sukcesów, porażek i tragedii. Lecz z punktu widzenia wędrowca stojącego u stóp monstrualnych ścian równie wielkie znaczenie ma spektakularny majestat okolicznych piramid skał i lodu.
Kraby były na wyprzedaży. Tłukliśmy młotkiem, rozrywaliśmy pancerze kombinerkami, różowy sok wsiąkał w gazetę. Przed posiłkiem odmówiliśmy modlitwę. Był luty. Kalifornię zaatakowała zima. Eileen i Kevin, moi sąsiedzi z pola biwakowego w Joshua Tree National Park, zdecydowali się uciec do Arizony, zabrałam się z nimi. Jechali wokół Stanów Zjednoczonych, chwalili Trumpa i modlili się dosłownie o wszystko… O mnie, o smak zamawianej w barze potrawy. Uczynni ludzie. Wysiadłam kilkanaście kilometrów za Quartzsite. W pustynię skręcała tam polna droga (Gold Nugget Road), nie było daleko do źródła. Tak przynajmniej twierdziła mapa.cz. Niczego poza nią nie miałam. Nie planowałam, że tu przyjadę, słyszałam o tych górach – są najcieplejszym miejscem Arizony – czytałam relację chłopaka, który je przeszedł. Trochę się bałam.
Pod koniec sierpnia ubiegłego roku Olga Łyjak skompletowała 14 szczytów wchodzących w skład Wielkiej Korony Tatr. Dokonała tego, pokonując dystans 72 kilometrów i 10 200 metrów podejść w znakomitym czasie 40 godzin i 56 minut. Choć nie wszystko poszło zgodnie z planem, jest to aktualny rekord przejścia kobiecego, na dodatek solo, bez wsparcia i uzupełniania zapasów w schroniskach. A przede wszystkim epicka przygoda, której cały opis – z topograficznymi szczegółami – wymagał podzielenia relacji na odcinki. W tym numerze GÓR część ostatnia: od zejścia ze Staroleśnego Szczytu po Krywań. [Redakcja]
O wspinaczkach w Andach, pierwszym wejściu na Pico de Polonia, kierownikach polskich wypraw w Himalaje i zaangażowaniu się w speleologię, w drugiej części wywiadu opowiada WALENTY FIUT.
Blisko rok temu w „tatrzańskim” numerze GÓR przedstawiłem pięć tras, które uważam za najwspanialsze. Liczba ta była podyktowana objętością artykułu, a nie ograniczonym wyborem – w Tatrach jest oczywiście znacznie więcej miejsc zapadających na długo w pamięci. Dlatego w tym numerze Magazynu kontynuuję zestawienie wycieczek, które wywarły na mnie największe wrażenie pod względem piękna.
3 września 1955 o godzinie 10:20 opuściliśmy gościniec nieco przed Zdziarską Przełęczą i zanurzyliśmy się w las. Było jesiennie, cicho i słonecznie, brzęczały muchy, pachniało igliwiem i poziomkami. Wysoko ponad szczytami drzew, o tysiąc sto metrów nad nami bielał wysmukłą piramidą czub Hawrania…