Tomek Mackiewicz. Pięć zim pod Nanga Parbat
Pozwolenie na szczyt o tej porze roku kosztowało ułamek tego, co trzeba zapłacić latem. Blisko do bazy. No i do tej pory nikt nie wszedł tu zimą. Czy potrzebny jest jeszcze jakiś inny powód?
Pozwolenie na szczyt o tej porze roku kosztowało ułamek tego, co trzeba zapłacić latem. Blisko do bazy. No i do tej pory nikt nie wszedł tu zimą. Czy potrzebny jest jeszcze jakiś inny powód?
W pierwszy lutowy weekend, w Bieszczadach odbyła się szósta edycja Memoriału Olka Ostrowskiego w narciarstwie wysokogórskim.
27 stycznia o godzinie 15:00 w miejscowości Radstadt, Austria, Jakob Herrmann podjął się ambitnego wyzwania: pokonania 24 000 metrów przewyższenia na nartach skiturowych w ciągu 24 godzin. Zawodnik Dynafit w ciągu doby niemal nieustannego podchodzenia osiągnął rekordowy wynik zdobywając łącznie 24 242 metrów w pionie. Wyzwanie odbyło się na specjalnie przygotowanym fragmencie stoku, a trasa podejścia miała 2,5km długości i 710 metrów przewyższenia. W ciągu 24 godzin Jakob podchodził nią aż 34 razy! Herrmann ustanowił nowy rekord świata, przebijając o 756 metrów poprzedni (wynoszący 23 486 metrów), ustanowiony w 2019 roku przez samego Kiliana Jorneta . #SPEEDUP
Zimowy Trawers Tatr niejednokrotnie porównywany jest z klasykami, jak Haute Route pomiędzy Zermatt a Chamonix. Jednak trawers samych Tatr Wysokich różni się nieco od tych alpejskich wyzwań – nie tylko otaczającym krajobrazem, ale też dystansem i sumą przewyższeń.
„Bóg musiał dać Amerykanom El Capa, bo gdzie indziej postawiliby przystanek autobusowy pod 1000-metrową ścianą”. (zasłyszane na Camp 4)
W Polsce znany jedynie w niewielkim kręgu pasjonatów, legendarny za naszą południową granicą. Mowa zarówno o skiturowym trawersie Tatr Wysokich, jak i o jego autorze – Vladzie Gipsym Tatarce.
„Ten, kto naprawdę umie wędrować, obywa się bez traktów i śladów na drodze” – takie motto widnieje na pierwszej stronie książki Urodzeni biegacze Cristophera McDoughalla. Ale nie o książce tu mowa, a o szlakach w pięknych Górach Białych na Krecie. Właśnie tam, jak ostatnio mogłem się przekonać, szlaki istniejące na mapie trudno znaleźć w terenie. Bo ich tam nie ma. I to jest wspaniałe!
Tym razem – co za ulga! – dla odmiany czeka mnie spokojny spacer. Trekkingowa autostrada, można by rzec, bo Omalo – Szatili to najbardziej znany długodystansowy szlak Kaukazu. Na szczęście idę pod prąd, więc tłumy mi nie grożą. No i zamierzam skupić się raczej na wrażeniach etnograficzno-folklorystycznych niż graniowych.
Słuchając ryku wiatru, podpierając maszt, żeby się nie połamał, i modląc się w duchu, aby nas nie zwiało, bo w górach zdarzają się takie wypadki, zastanawiałam się, czy nie wyjść i nie odkopać namiotu, ale wystawienie głowy na zewnątrz szybko stłumiło mój zapał. Śnieg przy tym wietrze padał w poziomie, waląc w twarz zmrożonymi igłami, a straszliwy ziąb przeszył mnie mimo kilku warstw ciuchów. Stwierdziłam, że z odśnieżaniem jeszcze chwilę się wstrzymam. „Może przestanie” – mówiłam sobie w duchu to, co pragnęłabym usłyszeć.
Deuter OFF LINE DAYS to skiturowa wycieczka w najpiękniejsze rejony Alp pod opieką doświadczonych przewodników. Zapytacie – ile to kosztuje? Nic!
Gdy wraz z moją ekipą „Do góry nogami” schodziłem w zeszłym roku z Watzmanna do doliny Wimbach (artykuł w GÓRACH, nr 279), naszym oczom ukazał się majestatycznie wznoszący się po drugiej stronie doliny szczyt Hochkalter. Już wtedy czuliśmy, że będziemy chcieli na niego wrócić. A gdy doczytaliśmy, że prowadzi tam alpinistyczna ścieżka o dwójkowych trudnościach, wiedzieliśmy, że zrobimy to raczej prędzej niż później. Minął rok i znów w sierpniu zameldowaliśmy się w Alpach Berchtesgadeńskich i Salzburskich, z zamiarem zrealizowania postanowionych sobie przed dwunastoma miesiącami celów.
Poniżej przedstawiam zestaw propozycji zimowych dróg dla początkujących i nieco bardziej zaawansowanych taterników. Przy okazji dzielę się też kilkoma spostrzeżeniami o samym procesie szkolenia i zdobywania wspinaczkowych umiejętności.
Odkryj malowniczy niebieski szlak z Łomnicy-Zdroju do Hali Łabowskiej, prowadzący przez 77 zakrętów i pasmo Jaworzyny Krynickiej. Schronisko i urozmaicona trasa czekają!
W ciągu dwóch miesięcy przeszłam w poprzek całą Laponię, ale został mi jeszcze malutki kawałek. Samotny półwysep – Varanger. Intrygował mnie i kusił od lat, bo to jedyny fragment kontynentalnej Europy (poza Rosją), który leży w strefie klimatu arktycznego. „Co to oznacza?” – zastanawiałam się. „Jak sobie z tym sama poradzę?”. Był październik.
Jeszcze kilka lat temu Safiental kojarzyło mi się wyłącznie z lodospadami wylewającymi na zboczu Wisshornu, ale wkrętka w skitury sprawiła, że od poprzedniej zimy spoglądam na tę dolinę nieco innym okiem.
Nieważne, czy jesteście doświadczonymi narciarzami, którzy każdą wolną chwilę spędzają na stoku, czy też jeździcie weekendowo – na pewno wiecie, co oznacza uczucie lekkości i wolności, którego można doświadczyć podczas zjazdów po śniegu.
Każda niemal alpejska dolina jest miejscem, w które pielgrzymują przez kilka miesięcy w roku miłośnicy tego, co nazywamy białym szaleństwem. Wielu z nas żyje w przekonaniu, że kiedy śniegu nie ma, wioski w tych dolinach położone zapadają w „niezimowy” sen. Zillertal jest jednym z tych miejsc, gdzie zimą jest tłumno i gwarnie, ale wbrew temu co możecie myśleć, przez pozostałą część roku ma również sporo, jeśli nie więcej, do zaoferowania.
O długodystansowej alpejskiej przygodzie z DOROTĄ SZPARAGĄ rozmawia PIOTR GRUSZKOWSKI.
Przed nami kolejna, 12. już edycja Opolskiego Festiwalu Gór. W tym roku wydarzenie odbędzie się w dniach 11-14 października w Narodowym Centrum Polskiej Piosenki w Opolu.
Była majówka. Dwójka narciarzy podwiozła mnie z Ax-les-Thermes prawie na Port de Pailhères. Droga była nieodśnieżona. Wyciągi nieczynne od dawna. Narciarze popędzili, ich ślady szybko wywiało, było mi zimno, strumyk zarosły wspaniałe sople. Widoki niefotograficzne – białe na białym, wiatr coraz silniejszy, na grani gruby i gładki lód. Przełęcz była plaska jak stół, a ja miotałam się po niej jak niezgrabny bojer, aż zawiesiłam się na szlakowym słupku. Przez przerzedzającą się mgłę zobaczyłam pod sobą urwisko i ciemne, niezamarznięte jeziorko. Daleko, na horyzoncie rwał chmury wielki i płaski placek…