Zapraszamy na stoisko GÓR do Zakopanego
Redakcji magazynu GÓRY nie mogło zabraknąć na jednej z najfajniejszych imprez górskich w Polsce.
Redakcji magazynu GÓRY nie mogło zabraknąć na jednej z najfajniejszych imprez górskich w Polsce.
W połowie stycznia 2015 roku wydarzyła się w amerykańskich mediach rzecz bezprecedensowa: po raz pierwszy na tak dużą skalę oczy opinii publicznej, za pośrednictwem środków masowego przekazu, od „New York Times’a” po telewizję i radio, zwróciły się w stronę dwóch wspinaczy realizujących nową drogę na ścianie El Capitana w Kalifornii. Za Amerykanami temat podchwyciły media światowe. Chodzić miało przecież o rzecz niebagatelną – „wspinaczkę stulecia”.
O pionierskim projekcie cyklu edukacyjnych filmów wspinaczkowych Akademia Wspinania Mazda z jego twórcami, Marcinem Kopcińskim i Andrzejem Mecherzyńskim-Wiktorem, rozmawia Andrzej Mirek.
Uchwycić emocje, zatrzymać na zawsze to, co mogło przeminąć, sprawić, by świadkami ważnych wydarzeń mogli być nie tylko ci faktycznie przy nich obecni - to tylko część misji, której wagę rozumie dobry fotograf. Film, jako pochodna fotografii, pozwala nam dziś wspomnieć rozmowę, którą zimą przeprowadziliśmy z Piotrem Deską, utalentowanym artystą, którego prace zna niemal każdy polski wspinacz.
"Wyprawa zazwyczaj zaczyna się od jakiegoś niejasnego marzenia i błądzenia palcem po mapie. Jak zaplanować przejście przez syberyjskie góry, aby nie wracać do tego samego miejsca? Trudności komunikacyjne sprawiają, że najczęściej można dostać się do jakiegoś górskiego pasma tylko w jednym miejscu i stamtąd wracać z powrotem do domu. Spoglądam na mapie na Barguziński Grzbiet, położony na samej północy, na wschodnim brzegu Bajkału. To jeden z najdzikszych rejonów Przybajkala. Na obszarze długości około 500 kilometrów i szerokości 150 kilometrów – czyli podobnym do Beskidów – nie ma ani jednej, najmniejszej nawet wioski. Wysokość i charakter gór przypomina Tatry, tylko roślinność jest o wiele bujniejsza. Górska tajga to w rzeczywistości syberyjska dżungla. W głowie rodzi mi się szaleńcza idea: przejść przez całe pasmo ze wschodu na zachód. Od stepowej kotliny rzeki Barguzin do brzegu Bajkału. Nikogo tam raczej nie spotkamy, liczyć możemy tylko na siebie."
Dla niektórych rysa, to nienadająca się do wspinania przerwa w skale. Nie dla Maćka Ciesielskiego, który widzi w tej formacji ciąg chwytów i stopni, z których spaść niepodobna. To zasługa umiejętności i doświadczenia, co nie zmienia faktu, że rasowy specjalista od rys, swój sprzęt dobiera bardzo starannie. Zobaczcie buty, sprzęt do asekuracji i inne akcesoria, których na co dzień używa do wspinaczki Maciek Ciesielski.
O klasie zawodnika świadczą jego wyniki. Można więc porównywać długie kolumny osiągnięć i zastanawiać się, czy jest w Polsce człowiek, który biega po górach szybciej niż Marcin Świerc. Pewnie nie, ale… Po co te czasochłonne spekulacje? Wystarczy, że przypomnimy sobie, w jakim stylu osiągnął metę w Chamonix, podczas jednego z najważniejszych górskich biegów na świecie. To było w ubiegłym roku – teraz Marcin przygotowuje się do kolejnego wyzwania na UTMB, pisze książkę i testuje nowy sprzęt.
"Wycieczka do niemal legendarnej Doliny Pięciu Stawów Polskich, popularnie zwanej „Piątką”, to wyprawa z gatunku tych, które pamięta się na całe życie. Podejście lasem Roztoki, pełnym różnorodnych zapachów, z odsłaniającą się panoramą na okoliczne szczyty, ukazuje ogrom gór. Potem stromy próg, czarny lub zielony szlak i wreszcie nagroda za wysiłek: wspaniały widok na wysokie, granitowe ściany, wyrastające jakby z błękitnych stawów. To kraina kontrastów, miejsce szczególnej urody. Perełka Tatr."
Starty w zawodach nawet na poziomie amatorskim są niezwykle wymagające. Trud włożony w przygotowania łatwo zniweczyć nieodpowiednim odżywianiem. Klaudia Buczek, dietetyczka i reprezentantka Polski we wspinaczce na czas, przybliży Wam dziś dobrą strategię żywieniową, którą warto zastosować w dniu zawodów.
Kiedy śmierć zabiera kogoś niespodziewanie, innym trudno w to uwierzyć. A jeśli ginie wybitny specjalista wyrwany wprost ze swojego żywiołu, jej okoliczności długo jeszcze podaje się w wątpliwość. Mnożą się domniemania, powstają legendy. Tak było z Janem Długoszem, który 2 lipca 1962 roku zginął na grani Zadniego Kościelca.
"To był wyjazd, którego pomysł zrodził się przez przypadek, o 1.00 w nocy na Rynku Głównym w Krakowie, w nieistniejącej już knajpie „Krokodyl”, kiedy w damsko-męskim towarzystwie wypiliśmy parę piw. Dawida znałem od wielu lat, ale były to czasy, że w środowisku wspinaczy znali się wszyscy – przychodziło się na autobus o 9.20 i zabierało z kimś, kto akurat planował jechać w skały w to samo miejsce. Wcześniej w górach nie wspinaliśmy się razem, ale Dawid po uklasycznieniu Wariantu R strasznie był nakręcony na Tatry. Nie wiem, czy już próbował drogi, o której rozmawialiśmy, ale wszystko miał dobrze rozpracowane."
Wśród wielu dróg pokrywających gęstą siatką zachodnią ścianę Kościelca znajdziemy najważniejsze klasyki, będące obowiązkowymi punktami w edukacji każdego szanującego się taternika. To swoiste „kamienie milowe”, wyznaczające w swoich czasach pułap trudności we wspinaniu, a także nadal nie zdewaluowane, ekstremalne linie. Jest tu też coś, czego trudno się spodziewać, spoglądając na 100-metrowej wysokości urwisko: drogę długą na 16 wyciągów i tak niebanalną, że… nie doczekała się powtórzenia przez niemal 15 lat.
Doliny Gąsienicowa i Pięciu Stawów Polskich to miejsca z bogatą historią, która bywała też dramatyczna. Jedno z obrosłych legendą, budzących lęk miejsc znajduje się nieco powyżej Czarnego Stawu Gąsienicowego – Żleb Drège’a był świadkiem wielu nieszczęść, jest też synonim klasycznej górskiej pułapki bez wyjścia. W tatrzańskim numerze GÓR poświęconym dolinom, które stanowią kolebkę polskiej turystyki i taternictwa, nie mogło zabraknąć opowiadania nawiązującego do najlepszej górskiej klasyki – rozświetlonego słońcem, pachnącego przygodą świata skał z nadciągającymi burzowymi chmurami nieuchronnego fatum. Czy to się może dobrze skończyć?
Żaden inny element górskiego ekwipunku nie jest tak istotny, a przy tym osobisty, jak buty. Wygodne służą nam latami i towarzyszą w wielu wyprawach, niewygodne masakrują stopy i zamieniają najpiękniejszą wyprawę w koszmar. Ulubione pary będziemy naprawiać, aby się nie rozpadły, a znienawidzone oddamy choćby za darmo…
Wspinaczka ewidentnymi formacjami skalnymi to jedna z podstawowych sprawności wspinacza. Dotyczy to oczywiście również rys, które na pierwszy rzut oka mogą wyglądać groźnie, ale ich umiejętne pokonywanie daje mnóstwo satysfakcji.
Jest trzecią co do wielkości górą Gruzji i drugim co do wysokości wulkanem Kaukazu. Zdaniem niektórych, do jego skalistych zboczy przykuto mitycznego Prometeusza... Chodzi rzecz jasna o leżący na granicy Gruzji i Rosji Kazbek (nazwa międzynarodowa), czy – jak wolą Gruzini – Mkinwarcweri.
"Wiele osób zabierało się do spisania dziejów „Betlejemki” i robiło to mniej lub bardziej wnikliwie, ale dokładnej historii nikomu nie udało się odtworzyć. W mrokach przeszłości ginie prawda o tym, kto i kiedy jako pierwszy nazwał „Betlejemką” stojący za Karczmiskiem szałas na Hali Gąsienicowej. Ani kiedy przestał on być szałasem, a stał się schroniskiem dla ludzi gór. Zlewają się daty i opowieści. Odeszli już ci, którzy byli świadkami tamtych wydarzeń. Spróbuję więc opowiedzieć o czasach mojej tam bytności.(...)"
"Kolejny rok z rzędu przerwę urlopową zaplanowaliśmy na przełom września i października. Jesienne temperatury sprzyjają realizacji planów wspinaczkowych i zbieraniu owoców wakacyjnego treningu. Zwłaszcza jeśli mamy możliwość spędzić ten okres w Hiszpanii, gdzie króluje żółto-niebieska skała, kawa, słońce, wino i śródziemnomorska kuchnia. Nie chcieliśmy jednak odwiedzać Walencji, Andaluzji czy ostatnio wzburzonej politycznie Katalonii. Owszem, rejony te oferują świetne drogi i sprawdzone spoty, ale kieruje się tam większość wspinaczy. Tymczasem nasze plany zakładały odrobinę turystyki, odkrywanie nowych miejsc i mniej znanych hiszpańskich zwyczajów… Pozostało dokładniej przyjrzeć się mapie Półwyspu Iberyjskiego."
K2 to nie Everest - stwierdza Krzysztof Wielicki w kontekście próby zjazdu na nartach z K2, którą wkrótce ma podjąć Jędrek Bargiel. W jego narciarskim wyzwaniu biorą też udział Janusz Gołąb, Bartosz Bargiel, Marek Ogień i Piotr Pawlus. Szczególnie przydatne może się okazać wysokogórskie doświadczenie Janusza Gołąba, który tej zimy był na zboczach K2. Wierzę! Są mocni! - kwituje Wielicki. Zobaczcie co jeszcze powiedział Krzysztof na temat Sunt Leones K2 Ski Challenge.
HRP (Haute Randonnée Pyrénéenne – Wysokogórski Szlak Pirenejski) biegnie pomiędzy dwoma innymi, długodystansowymi trasami: znajdującym się po stronie francuskiej GR 10 i hiszpańskim GR 11. Właściwie to nie szlak, bo w dużej mierze pozbawiony jest oznakowania. Choć na drodze są schroniska, to założyłem, że nie będę z nich korzystał. Wybrałem wariant sam na sam ze sobą. A jak trudne to się okazało, to pokazał czas.