facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2007-12-14
 

Zjazd narciarski z Pico de Orizaba

29 listopada miał miejsce pierwszy polski zjazd narciarski z Pico de Orizaba (5640 m n.p.m.), najwyższego wulkanu Ameryki Północnej.


29 listopada miał miejsce pierwszy polski zjazd narciarski z Pico de Orizaba (5640 m n.p.m.), najwyższego wulkanu Ameryki Północnej. Dokonali tego dwaj zakopiańczycy, w tym Michał Kowalski, współorganizator Spotkań z Filmem Górskim.

Trzyosobowa wyprawa wyruszyła do Meksyku w połowie listopada, a w jej skład weszli Michał Kowalski, Michał Owca oraz Jacek Zięba-Jasiński. Zakopiańczycy mieli w planach wejście i pierwszy polski zjazd narciarski z Pico de Orizaba (5640 m n.p.m.) - najwyższego wulkanu Ameryki Północnej. Wcześniej zamierzali zaaklimatyzować się na Iztaccihuatl (5230 m n.p.m.), trzecim co do wielkości wulkanie Meksyku.

- Planowaliśmy zdobyć ten wulkan najtrudniejszą drogą - Directa al Pecho. W przypadku złych warunków śniegowych opcją awaryjną była pobliska grań Arista de la Luz. Z powodu załamania pogody i potężnej burzy śnieżnej mieliśmy problemy z odnalezieniem schronu Chalchoapan, wskutek czego rozbiliśmy namioty w niewłaściwym miejscu. Do tego doszły kłopoty z aklimatyzacją, bo działaliśmy trochę za szybko, w dodatku z bardzo ciężkimi plecakami. Wszystko to spowodowało, że udało się dotrzeć tylko do wysokości ok. 5000 m n.p.m - relacjonuje Michał Kowalski.

Zmęczeni działalnością pod Iztaccihuatl zakopiańczycy postanowili zregenerować się nad Pacyfikiem, w Puerto Escondido. Po czterech dniach nurkowania i nauki surfowania wrócili do górskiej rzeczywistości, aby zrealizować główny cel wyprawy - wyjście i zjazd z Pico de Orizaba. Na początek dotarli do miejscowości Tlachichuca, skąd wynajętym samochodem terenowym dojechali do głównej bazy pod północnymi stokami Orizaby - schronu Piedra Grande (4250 m n.p.m.).



- Tym razem działaliśmy już rozważniej - mówi Michał Kowalski. - Pierwszego dnia przespacerowaliśmy się po okolicy, ze względów aklimatyzacyjnych nie podchodząc jednak zbyt wysoko. Drugiego dnia podeszliśmy na skraj lodowca, na wysokości 4900 m n.p.m., gdzie
założyliśmy depozyt z nartami i zeszliśmy na nocleg do schronu. Atak szczytowy rozpoczęliśmy 29 listopada o godz. 2 w nocy, a podejście na wierzchołek wulkanu zabrało nam jakieś osiem godzin. Zjazd miał być czystą przyjemnością, ale, niestety, stok był bardzo zmrożony i dał nam nieźle w kość. Trudy zrekompensowały nam jednak zniewalające widoki.

W sobotę 15 grudnia o godz. 20 w Willi Chochlik (przy ul. Piaseckiego 14 w Zakopanem) odbędzie się pokaz slajdów z podróży do Meksyku.

2007-12-14

(kg)

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
Goryonline
 
2023-03-14
GÓRY
 

Poszukiwania

Komentarze
0
 
Goryonline
 
2023-03-09
GÓRY
 

Tam, gdzie nie zaglądają kruki

Komentarze
0
 
Goryonline
 
2023-03-07
GÓRY
 

HIS – czeska alternatywa

Komentarze
0
 
Goryonline
 
Goryonline
 
2023-02-23
GÓRY
 

Wipptal na poprawę humoru

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2023 Goryonline.com