Pamiętacie
okładkę Gór ze stycznia tego roku? To właśnie w tym numerze zamieściliśmy opis zeszłorocznej wyprawy zespołu Stefana Glowacza i Roberta Jaspera, którzy to w ciągu czternastu dni wspinaczki wytyczyli nową, prawie tysiącmetrową drogę
Take the Long Way Home A4 X-, 700 m, 21 wyciągów. To być może opis tego miejsca, a być może niesamowite zdjęcia, które możecie zobaczyć w naszej
fotogalerii, sprawiły, iż w tym roku miejsce to odwiedziły aż dwie ekipy składające się z aktualnie najlepszych wspinaczy młodego pokolenia. O pierwszej z nich, skład której tworzyli Belgowie
Nicolas i Olivier Favresse oraz
Sean Villanueva i
Stéphane Hanssens pisaliśmy niedawno (
nius).
Okazało się, że praktycznie w tym samym czasie miała również miejsce realizacja innego wielkiego przedsięwzięcia, jakim był
The Asgard Project.
Celem tej wyprawy było wytyczenie w stylu kapsułowym (z użyciem portaledge) nowej drogi na północno-zachodniej ścianie Mount Asgard (ściana ta uchodzi za jedną z najtrudniejszych ścian skalanych na świecie).
W skład zespołu weszli
Leo Houlding (ile to razy jego nazwisko pojawiało się na łamach naszego magazynu? trudno to wręcz zliczyć),
Sean „Stanley” Leary (ten „szybkobiegacz” z Doliny też nie powinien być naszym czytelnikom obcy),
Carlos Suárez oraz
Jason Pickles. Całość sfilmować mieli
Alistair Lee i
Ian Burton.
Na samą wspinaczkę przeznaczono około dwóch tygodni. Plan zakładał, iż po zdobyciu szczytu, trzej członkowie zespołu, czyli Leo Houlding, Sean Leary i Carlos Suárez odda z jego wierzchołka skok typu B.A.S.E. w strojach wind suits. Byłby to pierwszy tego typu skok oddany na Ziemi Baffina. Jakby tego było mało, następnym etapem miało być szybkie, jednodniowe powtórzenie nowej drogi przez Leo i Seana, którzy by tego dokonać mieli korzystając z wyuczonych podczas swoich licznych wspinaczek na El Capitanie metod szybkiego wspinania tzw. short fixingu (
zobacz...) i wspinania symultanicznego (jednoczesnego).
Ja widać taki ambitny plan wymagał niemałych przygotowań, na które to zespół poświęcił praktycznie cały rok poprzedzający omawianą wyprawę.
W mekce „base jumperów”, jakim jest dobrze znane wszystkim polskim wspinaczom włoskie Arco, zespół trenował skoki z Monte Brento
(film).
W hiszpańskim Riglos ćwiczono szybką wspinaczkę zakończoną skokiem B.A.S.E
(zobacz film).
A na ścianie El Capitana, podczas rekordowo szybkiego (11,5 godziny) przejścia
Freeridera VI 5.12d, 37 wyciągów (
nius), trenowano metody szybkiego wspinania
(film).
Jednak jak to w życiu bywa, plany planami, a w takim miejscu jak Ziemia Baffina o wszystkim i tak decyduje pogoda, a tę zespół miał wręcz fatalną. Ciągła ujemna temperatura, liczne śnieżyce i zawieje oraz znacznie większe, niż się spodziewano, zastane trudności skalne sprawiały, iż wytyczenie nowej linii wymagało spędzenia w ścianie aż dwunastu dni.
Dziś jeszcze nie posiadamy zbyt dużo detali na temat samej wspinaczki (nawet nie wiemy, jakie trudności zastał w ścianie zespół). Jedyne informacje, jakie do nas dotarły, to te, że w panujących warunkach atmosferycznych pokonanie ściany już było czymś niezwykle trudnym i kosztowało zespół tyle wysiłku, iż zrezygnowano z dalszych, założonych wcześniej planów (sam skok był niemożliwy z powodu huraganowego wiatru, a wspinaczka non stop, w ciągu jednego dnia, pomijając zmęczenie wspinaczy i fatalną pogodę, także byłaby prawdopodobnie niemożliwa z powodu swojego charakteru – zbyt dużo terenu pokonano za pomocą wspinaczki metodą sztucznych ułatwień, czyli hakówki).
Jak tylko dotrą do nas nowe informacje, natychmiast się nimi z Wami podzielimy.
Na temat samej wyprawy możecie się więcej dowiedzieć z oficjalnej strony całego projektu -
www.theasgardproject.com