To był już od dawna planowany – przez część osób z naszej grupy, rodzinkę Szymańskich – wyjazd do słonecznej Italii w okresie świąt Wielkiej Nocy. Co prawda dla mnie perspektywa wyjazdu nie była tak zupełnie oczywista z różnych względów. W końcu zdecydowałem, że jadę, zabierając ze sobą Szymona Jakubowskiego. Był to jego pierwszy wypad na West bez obecności swojego trenera Sebastiana Wutke – przebywającego już w tym czasie w nieco odleglejszych zakątkach Europy.
Nasza ekipa
Wczesnowiosenna pora naszej wyprawy wydawała się być najlepszym okresem na świetną pogodę oraz stwarzała nadzieję na wspin w okolicznych rejonach: Ceselli i La Pennie. Niestety górski klimat okolic Ferentillo dał znowu znać o sobie i po dwóch dniach słonecznej aury przywitało nas przenikające ochłodzenie i zupełna zlewa. W zasadzie schemat pogodowy już się tak utrwalił na następne półtora tygodnia, z chwilowymi tylko wyjątkami – bądź to „okienkami” w chmurach, bądź opadami śniegu w wyższych partiach okolicznych wzgórz. W tych okolicznościach Szymanki po tygodniu wróciły do kraju, my zostaliśmy licząc na słoneczko.
Pomimo fatalnej aury udało nam się znaleźć kilka dróg suchych lub częściowo suchych, po których dało się wspinać. Dzięki temu Marysia (14 lat) i Gosia (12 lat) Szymańskie rozprawiły się z mocno przewieszoną Mago 89 7a+ RP. Małgosia zrobiła tę drogę w deszczu, co odczuła przy ostatniej wpince. Natomiast Szymon Jakubowski (15 lat) wyrównał zeszłoroczne porachunki, pokonując Birda 8a RP oraz szybko uporał się z Missingiem 8a Rp przy zaledwie 6-stopniowej temperaturze. W przeddzień wyjazdu udało mu się także odhaczyć Chalemau 8a+ RP.
Bird 8A
Gosia Szymańska na Mago 89 7A+
Szymon Jakubowski na Chalemau 8A+
Szymon Jakubowski na Chalemau 8A+
Krzysztof Dębski
2008-04-03
(kg)