Po raz pierwszy wspiął się pan na Dach Świata 18 lat temu. Co się zmieniło na Evereście w tym czasie?
Ryszard Pawłowski: Przede wszystkim wzrosło zainteresowanie. Wtedy też organizowano wyprawy komercyjne, ale nie w takiej skali jak obecnie. W maju od strony tybetańskiej było 15 ekspedycji z liczbą ponad 200 osób, zaś po nepalskiej - blisko 50 i około 500 wspinaczy. To coś niesamowitego. A przecież przepustowość, szczególnie na ostatnim spiętrzeniu przed szczytem zwanym Uskokiem Hilarego, jest ograniczona. Tworzą się zatory, rośnie niebezpieczeństwo choroby wysokościowej czy odmrożenia. Niektórzy umierają, giną z wycieńczenia. Tylko teraz za mojej obecności życie straciło kilka osób, a na zboczach góry, jak się ocenia, spoczywa ponad 300 ofiar.
Dalszy ciąg na stronie:
http://adrenalina.onet.pl/alpinizm/ryszard-pawlowski-oby-mount-everest-nie-zamienil-s,1,5150597,artykul.html