Po drodze nie obyło się bez przygód. Droga wiodła przez niezliczoną ilość serpentyn, samochody wręcz ocierały się o siebie. Bus wyprawy złapał gumę, został też odrapany o skały na wąskim odcinku drogi.
W Mansiari trwa organizowanie karawany: niekończące się negocjacje co do ceny i wybór najlepszych tragarzy. Sprzęt czeka zapakowany w beczkach. Prawdopodobnie jeszcze dziś karawana wyruszy w stronę Martoli i dalej do bazy głównej, która zostanie założona na granicy wiecznego śniegu, na wysokości około 4300 m n.p.m.
Źródło:
www.nandadevi.pl