facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2009-05-23
 

Kanczendzonga 2009 - ponownie w bazie

Jesteśmy wszyscy w bazie. Dopiero dziś zeszliśmy. Wczoraj zdecydowaliśmy się spać w obozie II - ja przynajmniej, dwie osoby zostały wyżej w trójce.
20.05.2009
Jesteśmy wszyscy w bazie. Dopiero dziś zeszliśmy. Wczoraj zdecydowaliśmy się spać w obozie II - ja przynajmniej, dwie osoby zostały wyżej w trójce. Piszę w tym momencie o moim - dziewięcioosobowym teamie. Gwoli jasności: na szczycie stanęłam 18 maja około 17.00. Późno, choć jeszcze przez dwie godziny było jasno. Jednakże późno. Przede mną (jakieś 20 min) na szczycie stała Edurne Pasaban, Asier, Juanito Orizabal i Szerpa Edurne. Wcześniej na szczycie stanął Ferran Latorre, zaś jeszcze wcześniej tego dnia Koreanka z tlenem. Ja do szczytu zmierzałam razem z Juanjo Garra - z mojej grupy, jednakże pół godziny przed szczytem stwierdził, że dalej nie idzie i zawrócił. Szczytu nie osiągnął, jednakże teraz się do tego nie przyznaje (brak mi słów w tej chwili, skomentuję to później). Następnego dnia na szczycie stanął Alberto Zerrain i tak naprawde to na razie tyle z wejść mojej grupy (czyli ja i Alberto). Mówiąc krótko - zbyt wolne tempo.
(....)
Wczoraj gdy schodziliśmy, to była jak droga przez mękę.
Nie na darmo się mówi, że w zejściu jest najwięcej wypadków. Tak więc by nie kusić dodatkowo losu, szliśmy zespołami, silniejsi na słabszych czekali, dla Edurne został wysłany tlen do obozu III, by spędziła na nim noc.
Dwójka (Koke i Miguel), która została w obozie III, nie miała ochoty schodzić (co świadczy raczej o czymś niedobrym taka niemrawość i chęć przebywania powyżej 7 tyś. m po próbie ataku), zachęciliśmy ich skorzystaniem również z tlenu, co ich zmobilizowało do szybszych ruchów w dól. Ja całą drogę cierpiałam z powodu palca u stopy, którego sobie uszkodziłam parę lat temu i teraz przy schodzeniu dostawał ostro w kość (dosłownie). Dotarł w dół zmasakrowany i mocno boli.
Przestałam też czuć, że mam włosy na głowie. Od paru dni nie zdejmuję czapki. Tylko przez pierwsze dni przeszkadza to, że są nieumyte, potem - nie przeszkadza już nic, człowiek się cieszy, że nie trzęsie się z zimna. Ale generalnie długie włosy na wyprawie to kiepski pomysł. Tak więc czas na zmianę fryzury.
(....)
Na zdobycie szczytu składa się wiele rzeczy. Tak naprawdę milion drobiazgów. Im więcej takich ekspedycji, tym człowiek lepiej wie jak o siebie dbać. są to naprawdę drobiazgi (z pozoru), ale utkane w całość powodują, że wszystko robi efekt.
Tak naprawdę - teraz jako jedna z nielicznych nie mam odmrożeń. Wiem, że to może łut szczęścia, ale trochę temu szczęściu pomogłam. Przebywaliśmy kilkanaście godzin (!) w ujemnej temperaturze (w nocy poniżej 30 stopni) i ekstremalnym wysiłku i wtedy łatwo złapać odmrożenia. Tajemnicą są nie tylko dobre buty (ja mam włoskie "La Sportiva") i ciepłe skarpetki. Ważne by być generalnie w dobrej formie, nie być odwodnionym, nie wyjść na czworakach na szczyt, licząc - jakoś to będzie, ale ugotować sobie dużo picia, zabrać termos (oj ciężki!) - by po drodze pić ciepłe rzeczy, generalnie być w dobrej formie.
Inna sprawą jest dobre odżywianie. Uwierzcie mi, na takiej wysokości ciężko cokolwiek przyswajać (organizm się broni), ale nie można doprowadzić do sytuacji, że nie jemy nic, albo jesteśmy chorzy (biegunka) przez kilka dni. Wtedy już jesteśmy tak osłabieni, że możemy wracać do domu. Ja już wiem, co mi smakuje a co nie i zabieram tylko te rzeczy, które wiem, że na pewno zjem. A dowiedziałam się po kilku latach.
Ponadto przez całą wyprawę brałam Immunocal - proteiny, który miałam przy sobie, by wzmacniał mój organizm i myślę, że też dzięki niemu tak szybko doszłam do siebie po antybiotyku.
Inna sprawa - to np. kosmetyki. Oparzenia słoneczne, czy też odmrożenia nosa to dość częste zjawisko. Ja mam skórę twarzy w całości, ale to zasługa stosowania bardzo dobrych kremów, posiadania ich non stop przy sobie i nie zapominaniu o ich stosowaniu.
Mam też przetestowaną całą masę ubrań, rzeczy, butów, plecaków, karimat, śpiworów i też wiem, co najlepiej zabrać i co jest przede wszystkim najlżejsze i najbardziej funkcjonalne.

www.kingabaranowska.pl

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2024-07-25
GÓRY
 

Pięć ciekawych dróg tatrzańskich

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-07-22
GÓRY
 

Lato i jesień w Laponii

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-07-11
GÓRY
 

Pogoda krzyżuje plany Anny Tybor na Nanga Parbat

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-07-10
GÓRY
 

Anna Tybor rozpoczyna atak szczytowy na Nanga Parbat

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com