facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2008-09-19
 

Exatel Alpinus Expedition - Manaslu 2008: Obóz I już założony

Kinga Baranowska relacjonuje z bazy pod Manaslu o długim trekingu do bazy, założeniu jedynki i przeciągającym się monsunie.


Kinga Baranowska relacjonuje z bazy pod Manaslu o długim trekingu do bazy, założeniu jedynki i przeciągającym się monsunie.

18.09.2008
Nie wyszliśmy do jedynki. W nocy tak padało, że złamał mi się maszt w namiocie i prawie mnie przygniotło ciężkim, mokrym śniegiem. Koszmarny monsun! Nie było jeszcze połowy dnia ze słońcem :(
Dziś po raz pierwszy poczułam, że chce mi się polskiego jedzenia (!). Dotarło to do mojego podniebienia... Tak naprawdę to nie powinnam narzekać, bo kucharza mamy znakomitego, ale co zrobić skoro nasze polskie żołądki przyzwyczajone są do zupełnie innych potraw...

17.09.2008
Dziś jest deszczowy dzień. Któryś z rzędu. To monsun niestety jeszcze nie przeszedł. Pada codziennie – w nocy zazwyczaj śnieg, w dzień – śnieg z deszczem. Różne konfiguracje, ale ciągle pada. Wstajemy o 5.00 lub 6.00 rano, by porobić jakiekolwiek fotki, bo tylko wtedy widać Manaslu.
Niestety nie możemy dłużej czekać w bazie, musimy się aklimatyzować. Chcemy wyjść jutro na parę dni, chociażby do jedynki na 5600 m. Mam nadzieje, że ten plan się uda. Trzymajcie kciuki za pogodę i za ten monsun.... by wreszcie się skończył.


Manaslu widziane z bazy. Fot:  www.kingabaranowska.com



15.09.2008
W bazie sporo wypraw. Wzięło się to stąd, że ci którzy chcieli się wspinać w Tybecie, czyli na Cho Oyu i Shisha Pangma, nie dostali tamże pozwolenia. Jak zwykle Chińczycy coś wykombinowali. Część grup przeniosła się więc na inne ośmiotysięczniki, niektórzy są praktycznie bez doświadczenia w Himalajach. Dziś wyszłam wraz z częścią grupy do obozu I. Założyliśmy jedynkę oraz wynieśliśmy trochę ekwipunku. Oczywiście padał śnieg, a niżej deszcz. Czuję się lekko zmęczona po tej ‘przebieżce’ na 5700 m z plecakiem, ale ważne by się stopniowo aklimatyzować.


Tragarze. Fot:  www.kingabaranowska.com



14.09.2008
Wczoraj dotarliśmy do bazy. Uffff!!!!! Ile to dni trwało…!
Nie było łatwo się wydostać z Sama. W tej wiosce następuje zmiana tragarzy, stąd bierze się miejscowych, którzy są w stanie wspiąć się na 4850 m n.p.m. Mimo, że umówiliśmy się z nimi na 6 rano, to same negocjacje trwały parę godzin. Od nowa też trzeba było ważyć wszystkie nasze bagaże, przekładać ekwipunek, bo tu za dużo, tu za mało…
Tragarze z Sama Gon są niestety monopolistami w tym regionie, no i targi z nimi są też ciężkie.
Nie wszyscy nasi trekkersi, którzy idą też z nami dotarli na tę wysokość. Ostry ból głowy zawrócił ich z połowy drogi. Część też pochorowała się z racji wilgoci, która jest tu wszechobecna. Wszędzie słychać kichanie. Założyliśmy bazę w kompletnym deszczu, i jakbym się zastanowiła, to chyba nie mieliśmy ani jednego ‘suchego’ dnia, by chociażby wysuszyć nasze rzeczy.
Dziś natomiast pobudowaliśmy sobie nasze ‘private tenty’, czyli każdy najpierw przygotowywał sobie platformę (zgodnie z zasadą: jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz), a potem mościł się ze swymi rzeczami w namiotach. Jednym słowem – dzień organizacyjny.

Źródło: www.kingabaranowska.com 

2008-09-19

(kg)

 

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2024-07-25
GÓRY
 

Pięć ciekawych dróg tatrzańskich

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-07-22
GÓRY
 

Lato i jesień w Laponii

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-07-11
GÓRY
 

Pogoda krzyżuje plany Anny Tybor na Nanga Parbat

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-07-10
GÓRY
 

Anna Tybor rozpoczyna atak szczytowy na Nanga Parbat

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com