07.04.2008
Dotarliśmy dziś w okolice 5 tys. m. i pierwszej przełęczy. Szliśmy prawie 12 godzin, gdyż torowaliśmy w czwórkę ślad dla naszych tragarzy, a także czekaliśmy na nich, by żaden się nie zgubił we mgle. Potwornie ciężki dzień i mnóstwo torowania w głębokim śniegu. Rozbiliśmy swoje namioty prawie na 5 tys, a jutro o 5 rano ruszamy dalej w stronę Bazy. Czeka nas jeszcze przekroczenie kolejnej przełęczy - French Pass na 5300 m. i cały dzień torowania. Trzymajcie kciuki. My padamy ze zmęczenia w swoich śpiworach.
06.04.2008
Nie ruszyliśmy się dziś z Yak Kharka ani na krok. Pół nocy wiało, sypało śniegiem i rano nie można było się ruszyć. I tak cały dzień. Doszliśmy dziś do wniosku, że nasza akcja górska zaczęła się już w Marpha, a nie w bazie jak to zwykle bywa. Kiedy pomyślę sobie, że w zeszłym roku po dwóch dniach od wylotu z Warszawy byłam juz w bazie pod Dhuala, a teraz nie mogę tam dotrzeć...
05.04.2008
Dziś dotarliśmy do Yak Kharka na prawie 4 tys. m. Śpimy w namiotach na śniegu. Jutro sprobujemy się przedrzeć do Hidden Valley na ok 5 tys. m. Mamy ogromny problem z tragarzami. Dziś doszło do ostrej konfrontacji z Sirdarem (szefem tragarzy do bazy), ponieważ tragarze nie chcą pójść do bazy, bo jest dużo śniegu. Ślad w tym momencie nieprzetarty, ale w końcu do tej bazy trzeba jakoś dotrzeć.
W Marpha www.kingabaranowska.com
04.04.2008
Już któryś dzień z kolei jesteśmy w Marpha. Przed nami parę dni drogi, by dostać się do bazy pod Dhaulagiri. Po drodze trzeba przekroczyć dwie wysokie przełęcze – Dampus Pass oraz French Pass, obie mające powyżej 5 tys. metrów. Niestety na drodze zalega z metr śniegu i nie można przedostać się do base campu. Dwie wyprawy – a dokładnie dwójka Rosjan oraz 1 Czech, którzy wcześniej juz dostali się do bazy przed opadem śniegu, są już na miejscu w bazie. Reszta – np. ekipa hiszpańska zamierza się wybrać do bazy helikopterem, by ominąć te ogromne zaspy na drodze i w ogóle dotrzeć jakoś do bazy. Ja pamiętam mój lot helikopterem do BC zeszłej jesieni i musze przyznać, że było to dobre rozwiązanie - na tej właśnie górze.
My z Kasią wykorzystujemy ten czas przymusowego postoju na aklimatyzację. Wczorajszą noc spędziłam w Muktinath na wysokości 3700 m, w świętym buddyjskim miejscu, przepięknie położonym na wzgórzu. Stamtąd tez można było zobaczyć wierzchołek Dhaulagiri.
Więcej: www.kingabaranowska.com
(kg)