Drużyna powstała z inicjatywy członków Grupy Energetycznej polskiej praktyki konsultingu firmy Deloitte, z zamiarem zebrania ludzi, którzy nie lubią chodzić przetartymi ścieżkami i oprócz pracy zawodowej znajdują czas i energię, by realizować własne pasje i marzenia. W swoich szeregach skupiamy tych, którzy będąc zwykłymi ludźmi, energią w działaniu i konsekwencją w realizacji swoich zamierzeń wykraczają ponad przeciętność. Ludzi, którzy do „rutyny dnia codziennego” pragną dodać odrobinę adrenaliny, a kofeinę zastąpić endorfinami. Grupa pragnie promować oraz pomagać w realizacji ich pomysłów. Stawiamy sobie również za cel popularyzację aktywnego i zdrowego trybu życia wśród ciężko pracujących „białych kołnierzyków” poprzez motywowanie, inspirowanie oraz fachową pomoc w ułożeniu planu treningowego i doradztwo w zakresie przygotowania do startów.
Praca w konsultingu jakkolwiek nie byłaby interesująca i rozwijająca, to bywa również męcząca i stresująca. Ale nawet największy stres czy złość nie trwają dłużej niż pierwsze 5 kilometrów. Na trasie biegu, rajdu czy wspinając się na szczyty górskie, tak naprawdę, rywalizujemy tylko ze sobą, własnymi słabościami ciała oraz duszy. Uważamy, że zawsze potrzeba odrobiny adrenaliny i zwykłego zmęczenia, aby czuć, że życie ma sens. Podczas biegu bardzo często (zwłaszcza, gdy wydaje się, że zaraz zejdziemy z trasy) pojawiają się myśli, po co to właściwie robimy? Co skłania nas do tego, aby wyjść z domu, kiedy pada deszcz, kiedy jest minus 10 stopni i odbyć trening, aby przygotować się do startu? Przecież spokojnie można siedzieć w domu i przerzucać kanały telewizyjne odpoczywając po ciężkim dniu pracy. Odpowiedzią może być to, iż po skończonym biegu czy rajdzie, pomimo skrajnego wyczerpania i doprowadzenia organizmu do granic wytrzymałości, dostajemy nową dawkę energii życiowej. Niesamowitym wrażeniem jest również moment tuż po przekroczeniu linii mety czy zdobyciu szczytu, kiedy zdajemy sobie sprawę, że po raz kolejny udało się dokonać rzeczy, która początkowo wydawała się niemożliwa do realizacji.
Zastanawiając się na tym, co jest najważniejszym doświadczeniem z „napierania”, można dojść do wniosku, że choć uczucie ukończenia kolejnego rajdu czy biegu jest niezwykle budujące, to zdecydowanie najcenniejsze doświadczenia czerpie się z pokonywania każdego kilometra i nieustannej walki ze swoimi słabościami. Sam udział w rajdzie jest niezwykle ciężki, wiąże się z krańcowym zmęczeniem oraz nierzadko z kontuzjami. Ale po zakończeniu przychodzi refleksja uświadamiająca, że w życiu można osiągnąć bardzo dużo z tego, co człowiek sobie założył. Podstawą jest odpowiednie nastawienie psychiczne, wyznaczenie celu oraz uwierzenie w końcowy sukces. Tym, co, tak naprawdę, ogranicza nas w życiu jest zazwyczaj brak wiedzy na temat własnych możliwości oraz brak konsekwencji w działaniu. Biegi długodystansowe, rajdy czy też wspinaczka pozwalają jednakże temu zaradzić. Ciągła walka na trasie pokazuje i uczy, iż posiadamy odwagę, zaradność i wytrwałość, aby sprostać wyzwaniom, jakie niesie przyszłość i aktywnie kształtować otaczający nas świat. Odwagę, aby spróbować, zaangażować się i podjąć ryzyko; zaradność, aby starać się znaleźć nieszablonowe rozwiązania oraz wytrwałość, aby nie przerwać „napierania”, gdy pojawią się trudności. Każdy cel jest możliwy do osiągnięcia, wymaga jedynie zaangażowania i wiary we własne możliwości.
Przygoda nie sprowadza się tylko do nocnego zjazdu rowerem po zaśnieżonym zboczu góry, czy wiszeniu na linie nad przepaścią, ale jest to również pewnego rodzaju system podejścia do życia, a przede wszystkim, do trudności i problemów, jakie napotykamy na swojej drodze. Aktywność fizyczna, która zbliża nas do granic wytrzymałości, pozwala lepiej zrozumieć nas samych i podchodzić do życia z większym dystansem. Po ukończeniu trasy rajdu czy biegu problemy związane z pracą czy życiem osobistym okazują się być dziwnie błahe, a ich rozwiązanie dużo łatwiejsze, niż się początkowo wydawało. Dochodzimy do wniosku, iż problemy napotykane w życiu to po prostu kolejne wyzwania, możliwości wykorzystania specyficznych okoliczności. Tylko od nas zależy, czy i w jakim stopniu uda się je wykorzystać. To sprawdzenie własnych możliwości i zdolności w nowych, nieznanych wcześniej sytuacjach i w efekcie końcowym odkrycie i zrozumienie naszego unikalnego potencjału.
Prócz ogromnej wiary w siebie i przekonania o możliwości aktywnego wpływu na rzeczywistość, sporty ekstremalne uczą również, a może przede wszystkim, pokory oraz tego, iż istnieją wydarzenia, na które nie mamy wpływu i jedynym sposobem jest ich zaakceptowanie i dostosowanie. Kontuzje, czy awarie sprzętu nie mogą jednakże służyć jako wytłumaczenie własnej nieporadności czy złego planowania. Takie podejście bardzo pomaga w życiu zawodowym – czasami dzieją się sprawy, nad którymi nie ma się żadnej kontroli, a jedynie można się z nich uczyć, by w przyszłości łatwiej można było sobie z nimi radzić. Wspólne starty tworzą również rzadką i niezwykle cenną więź zaufania pomiędzy członkami drużyny, która procentuje w pracy zawodowej.
Czasami rezultaty naszych startów i wypraw są dalekie od oczekiwań, ale jedno jest pewne - bez względu na to, które miejsce się zajmuje, radość z osiągnięcia linii mety jest nieprawdopodobnie mocnym i satysfakcjonującym uczuciem. Kto wie, może nawet osoby finiszujące bliżej końca stawki i te, które naprawdę były ostatnie cieszą się z sukcesu najbardziej? Łatwe rzeczy nie sprawiają przyjemności. Dopiero, gdy trzeba się naprawdę mocno napocić można poczuć prawdziwą satysfakcję.