"Jak postępować, by wycieczki skiturowe były dla nas czasem radosnych przeżyć, a nie pasmem udręk czy nieszczęść? Odpowiednio zaplanować skiturę".
Przez niemal całą minioną zimę (2011) na portalu www.nieznanetatry.pl trwała akcja „Zima w Tatrach. Bezpieczny skituring”. Eksperci – ratownicy TOPR: Adam Marasek i Marcin Józefowicz – dzielili się swoją wiedzą na temat planowania wycieczek skiturowych i sprzętu lawinowego. Poniżej przedstawiamy najważniejsze założenia bezpiecznego planowania wycieczki skiturowej i podstawowe informacje na temat sprzętu lawinowego w formie skrótu artykułów, które pisali dla nas eksperci.
Zanim akcja ruszyła, nasi eksperci opiniowali między innymi jej nazwę. Marcin Józefowicz, który niemal całą zimę spędził w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, prowadząc szkolenia lawinowe, słusznie zauważył, że trafniejszym hasłem akcji byłby „Bezpieczniejszy skituring”. W sport ten, podobnie jak w każdą działalność górską, wpisane jest pewne ryzyko i skituring nigdy nie będzie całkowicie bezpieczny. Co zatem robić, by ryzyko zminimalizować, a w wypadku zejścia lawiny postępować odpowiednio?
Adam Marasek: Jak postępować, by wycieczki skiturowe były dla nas czasem radosnych przeżyć, a nie pasmem udręk czy nieszczęść? Odpowiednio zaplanować skiturę!
Pamiętajmy, że wiele zależy od:
1. nabycia odpowiedniej wiedzy dotyczącej zagrożeń występujących podczas uprawiania tego rodzaju narciarstwa,
2. nabycia umiejętności posługiwania się sprzętem lawinowym,
3. nabycia odpowiednich umiejętności narciarskich,
4. przygotowania kondycyjnego,
5. doboru odpowiedniego sprzętu,
6. doboru współtowarzyszy.
Głównym zagrożeniem zimą w górach są lawiny. W latach 1996–2010 na terenie polskich Tatr doszło do 41 wypadków lawinowych, w których porwane przez lawiny zostały 134 osoby. 39 z nich zginęło, 27 zostało rannych, a 68, czyli połowa, nie odniosło obrażeń. Z przytoczonych danych wynika, że z chwilą zaistnienia wypadku lawinowego mamy tylko 50% szans, by wyjść z niego cało. Tyle statystyki. Reszta zależy od nas. Najważniejsze – przed planowaniem wycieczki – jest zdobycie odpowiedniej wiedzy na temat zimowej działalności w górach oraz zagrożenia lawinowego i właściwego postępowania. Najlepiej zrobić to na odpowiednich kursach organizowanych między innymi w Tatrach.
Wśród licznych sposobów analizy sytuacji lawinowej w górach warto przytoczyć metodę Stop or go. Pozwoli ona, szczególnie osobom mało doświadczonym (ale nie tylko), na rozsądne podjęcie decyzji – iść czy nie iść.
Adam Marasek
Podczas planowania wycieczki warto pamiętać o dekalogu skiturowca (zwracamy uwagę szczególnie na ósmy punkt!).
1. Posiąść wiedzę o lawinach na rzetelnych kursach lawinowych.
2. Zimą w góry nie wychodzić samotnie.
3. Idąc na skitury, zawsze mieć ze sobą sprzęt lawinowy (sonda, łopatka, detektor, plecak ABS) i umieć się nim posługiwać.
4. Do każdej wycieczki dobrze się przygotować (o czym poniżej).
5. Mieć ze sobą naładowany telefon komórkowy z wpisanym numerem służby ratunkowej.
6. W miejscu zamieszkania pozostawić informację o trasie wycieczki i przewidywanej godzinie powrotu.
7. W czasie wycieczki skiturowej obserwować wszelkie oznaki wzrostu zagrożenia lawinowego.
8. Zawrócić, gdy mamy wewnętrzne przeświadczenie, że robi się dla nas niebezpiecznie – to nie wstyd.
9. Gdy jesteśmy świadkami wypadku lawinowego, powiadomić ratowników, podając miejsce zdarzenia, liczbę osób porwanych i zasypanych, warunki pogodowe (czy może dolecieć śmigłowiec).
10. Przystąpić wraz z pozostałymi uczestnikami do akcji ratunkowej, pamiętając, że z każdą minutą maleją szanse na uratowanie zasypanego.
Marcin Józefowicz: Najważniejsze – nie dać się zasypać, a potem wiedzieć, co robić i czym działać.
Jak dobrać i użytkować sprzęt lawinowy?
Odpowiedni trening pozwoli nam w przypadku zejścia lawiny szybko i skutecznie zadziałać
Najpewniejszym sposobem na przeżycie lawiny jest jej unikanie oraz omijanie terenów zagrożonych. Umiejętność ta, bardzo ważna, określona jest słowami-kluczami: wybór bezpiecznej drogi, ocena zagrożenia lawinowego w terenie, poruszanie się w zagrożeniu lawinowym. Często jednak okazuje się, że nasze obliczenia stabilności śniegu, analiza historii pogody czy wybór trasy były mylne i jednak dochodzi do wypadku lawinowego. Podobna pomyłka może być przyczyną tragedii i nieważne, czy w matematyczny sposób liczymy ryzyko i redukujemy o odpowiednie czynniki, czy też humanistycznie, opierając się na doświadczeniu i „wyczuciu” śniegu, liczymy się z błędami w naszej ocenie. Wtedy jedynym sposobem jest aktywna walka o uratowanie partnerów i siebie. Aby ją przeprowadzić, musimy posiadać odpowiedni sprzęt.
Po przeczytaniu nawet tony książek czy miliona artykułów tylko teoretycznie będziemy znali temat, zatem tylko właściwie skomponowane ćwiczenia, przeprowadzone w realnych warunkach, z komentarzem osoby doświadczonej, dadzą nam wiedzę praktyczną, którą dodatkowo trzeba powtarzać aż do wyrobienia odruchów, by w stresowej sytuacji zasypania kogoś lawiną nie musieć przypominać sobie instrukcji obsługi czy porad ze stron internetowych.
Warunkiem skutecznej akcji ratunkowej na lawinisku jest posiadanie odpowiedniego sprzętu, przede wszystkim detektora, sondy i łopaty
Warto odbyć kurs lawinowy, najlepiej prowadzony przez praktyków tematu, bo instruktor teoretyk zapędzi nas w analizy, statystyki, przemyślenia, a nam w krytycznej sytuacji potrzebne będą przećwiczone w praktyce konkrety, takie jak: praca z detektorem, odpowiednie sondowanie i odkopywanie (ich trudność poznacie dopiero w działaniu na prawdziwym śniegu) z pozorowanym zasypaniem na głębokości 1,2 metra i większej, najlepiej używając własnego sprzętu, określając jego możliwości i odporność na awarie i uszkodzenia.
Pozostać na powierzchni znaczy przeżyć
Najskuteczniejszym sprzętem ratującym nas, gdy zostaniemy zasypani lawiną, jest plecak z systemem ABS. W przypadku wszystkich plecaków wypornościowych (propozycja nazwy dla tej grupy produktów) mamy do czynienia z działaniem dwóch praw fizyki:
•zjawiska wyporu – dzięki któremu po powiększeniu naszej całkowitej objętości o objętość balonów, ale z zachowaniem tego samego ciężaru, zyskujemy dodatnią pływalność od kilku do kilkudziesięciu kilogramów, która zależy od ciężaru śniegu wokół nas,
•zjawiska odwrotnej segregacji – gdzie naturalna skłonność mieszanin sypkich do sortowania powoduje, iż cząstki małe (tu bryłki śniegu) migrują w dół, a duże (czyli my z plecakiem), w górne warstwy mieszaniny. Jakich plecaków szukać? Na pewno solidnych, dopasowanych pojemnością komory do naszych potrzeb (są też takie z wymiennymi komorami, gdzie sam system balonów jest zintegrowany z systemem nośnym plecaka). Jak duże powinny być balony? Co najmniej 150 litrów, bo dopiero wtedy, nawet w suchych śniegach deskowych, będziemy mieli dodatnią pływalność. Pamiętajmy jednak, że system został stworzony, by pomóc człowiekowi, który błędnie ocenił warunki lub poszedł mylnie wybraną drogą, a nie po to, by móc podziałać na większej adrenalinie. Do czasu zejścia lawiny nigdy nie wiemy, jaki mamy margines bezpieczeństwa, a eksperymenty w tym przypadku mogą skończyć się tragicznie.
Oddychać pod śniegiem – możliwe
Zasypanie całkowite w lawinie skutkuje najczęściej odcięciem możliwości oddychania powietrzem znad powierzchni śniegu. Bardzo duże znaczenie ma tu oczywiście rodzaj lawiny, która nas zasypie. I tak wszelkie luźne formy lawin, jak pyłówka (rzadko jest wtedy tyle śniegu,
by zasypało nas całkowicie), deska miękka czy wiosenne lawiny z mokrego śniegu zasypują nas i szczelnie zamykają komunikację powietrza w naszych drogach oddechowych z atmosferą ziemską. Natomiast lawiny w postaci sprasowanego śniegu lub deski śnieżnej twardej, które tworzą się na nawietrznej stronie góry, po zejściu formują się w duże bryły śnieżne, pomiędzy którymi istnieje sporo przestrzeni z powietrzem. Oddychać w takich warunkach jest prościej – większość ludzi, którzy przeżyli zasypanie całkowite to osoby, które partnerzy odkopali bardzo szybko (do 15 minut) lub które znalazły się pod zwałami z trwadych form śnieżnych.
Teraz ciekawostka – śnieg, nawet ten sprasowany w lawinie, zawiera do 50% powietrza (nie czystego tlenu, jak piszą niektórzy) i właściwie można by z niego korzystać, gdyby nie nasz oddech. W pierwszych minutach od zasypania, jeśli tylko dróg oddechowych nie wypełnił śnieżny pył i klatka piersiowa ma miejsce na rozprężanie się, jesteśmy w stanie oddychać powietrzem zgromadzonym wokoło, w śniegu. Proces ten jest wspomagany przez wymianę gazową pomiędzy śniegiem a przestrzenią wokół naszych ust czy nosa, a warunki są tym lepsze, im większa jest powierzchnia tej przestrzeni. Jednak biegnący czas, a raczej ilość i temperatura wydychanego, zużytego, bogatego w dwutlenek węgla powietrza działa na naszą niekorzyść, zamykając naszą powierzchnię wymiany powłoką lodową powstałą z wilgoci i ciepła oddechu. Lód ten odcina nas od zbawczego powietrza zawartego w śniegu. Dodatkowo w ciasnych przestrzeniach stężenie dwutlenku węgla rośnie dużo szybciej niż spada stężenie tlenu, a proces ten przyspiesza powstawanie „maski lodowej” i rozpoczyna fazę duszenia w lawinie. Pomocą może być system znany jako AvaLung, który wydłuża czas przeżycia pod śniegiem u osób, które nie doznały śmiertelnych urazów. Czas ten powinien być w efektywny sposób wykorzystany przez naszych partnerów do poszukiwań, a to zależy od posiadanego ABC lawinowego (detektor, sonda, łopatka) oraz od wytrenowanych umiejętności posługiwania się nim.
Ograniczenia:
• system powinien być założony na wierzch, więc każda zmiana ubrania jest związana ze ściąganiem i wkładaniem AvaLunga – jeśli pozostawimy go pod kurtką, to zbawienna separacja CO2 od świeżego powietrza ze śniegu zostanie zaburzona,
• po zasypaniu powinniśmy mieć ustnik w ustach, więc trzeba albo w taki sposób jeździć w zagrożonym terenie (czego sobie nie wyobrażam), albo nauczyć się łapać go w usta podczas zejścia lawiny. Zapewne utrzymanie ustnika w dużych lawinach będzie problemem, skoro potrafią nas one połamać.
Lawinowe ABC: detektor, sonda, łopata
Który detektor wybrać, skoro na rynku jest kilka firm i wiele modeli? Na pewno trzyantenowy oraz taki, który będzie dla nas wygodny. Zanim udamy się do sklepu i wydamy niemałe pieniądze na detektor, najlepiej wcześniej na kursie lawinowym wypróbować kilka wersji różnych firm, potrenować z różnymi modelami, porozmawiać ze specjalistami (ratownicy TOPR, instruktorzy PZA). Warto poznać techniczne nowinki i ciekawostki. W związku z tym, że czytelnicy GÓR należą do ludzi obytych z górami i rozsądnych, nie będziemy podkreślać, że każdy uczestnik wycieczki powinien mieć komplet sprzętu… Zdarzało się bowiem i tak, że trzyosobowa grupa w Tatrach posiadała jeden komplet – jedna osoba miała detektor, druga sondę, trzecia łopatę…
Nie wystarczy posiadać sprzęt, ani jednorazowo przećwiczyć korzystanie z niego. Trening, trening i jeszcze raz trening skutkować będzie szybką akcją ratunkową w przypadku zejścia lawiny na naszych partnerów.
Organizator Akcji: portal www.nieznanetatry.pl
Patron Honorowy: TOPR
Partner Wspierający: Wydawnictwo GÓRY
Sponsor główny: PZU
Sponsor wspierający: Centrum Rekreacji i Wypoczynku „Hawrań” w Jurgowie
Zdjęcia: Marcin Józefowicz, Adam Marasek, Dominik Łada
Numer GÓRY 4 (215) 2012