Śmierć Františka Kele
Zdradliwe warunki w Tatrach
Po południowej stronie Tatr, w Dolinie Mięguszowieckiej, doszło do dwóch kuriozalnych wypadków śmiertelnych. W jednym z nich zginął znany w słowackim środowisku górskim wspinacz i podróżnik, František Kele.
W tym okresie utrzymywała się w Tatrach zdradliwe warunki. Przy niemal całkowitym braku pokrywy śneżnej, odkryta powierzchnia, na którą spadł deszczyk, zamarzła. To stworzyło lodową skorupę na kamieniach – niezwykle trudną do przejścia i niebezpieczną. Takie warunki przyniosły w Dolinie Mięguszowieckiej plon śmiertelny...
František Kele w domu; fot. pluska.sk
Najpierw, tego dnia - 19 padziernika, poza znakowanym szlakiem, w rejonie Żabich Stawów Mięguszowieckich – z wodospadu, który znajduje się nad nimi – spadła 36-letnia Słowaczka. Ratownicy wyruszyli na pomoc śmigłowcem. Po dotarciu na miejsce, okazało się, że jest już za późno. Mało tego – podczas tej akcji ratownicy dostali wiadomość o następnym upadku, z tego samego powodu, kilkaset metrów wyżej!
Na szlaku na Rysy upadł i doznał ciężkiego, śmiertelnego w skutkach zranienia głowy znany w słowackim środowisku górskim wspinacz, podróżnik, autor i współautor wielu książek o górach, František Kele.
Był on wybitnym wspinaczem, autorem wielu przejść w Tatrach i górach całego świata. By wymienić tylko niektóre z nich:
550 przebytych dróg w Tatrach, wśród których 50 nowych dróg;
Jedno letnie i dwa zimowe przejścia Grani Tatr;
Zdobywca Mont Blanc, Elbrusa, Aconcagui, Chimborazo, Popocatépetl [wulkan w Meksyku], Bieguna Północnego, Noszaka
Organizował wyprawy w Hindukusz, na Kilimandżaro i Biegun Północny, do Patagonii, na Pustynię Atacama w Chile;
był liderem wyprawy na Mount Everest – pierwsze udane wejście Czechosłowackie;
trzykrotnie opłynął Ziemię.
I jeszcze wiele, wiele, wiele innych wyjazdów, wypraw, podróży.
Z wnukiem, w Tatrach; fot. james.sk W swoim drugim domu (pierwszy z prawej)...; fot. pluska.sk
I ktoś taki – osoba majaca w sercu, w głowie i w duszy tak wiele – poślignął się na kamieniach, na szlaku na Rysy - i zginął...
Uff...
Poniżej prezentujemy film o Františku Kele, w którym również on sam opowiada o sobie i swojej dordze w góry.
František Kele miał 78 lat.
Cześć jego pamięci!