Znajduje się w nim około 1200 różnorodnych baldów od 5C aż do kilku 8C. Piaskowiec jest dość dobrze uformowany. Od połogów, poprzez piony i przewiechy aż po dachy. Wspinanie tutaj sprawia każdemu przyjemność. Top outy (mantle) na końcach problemów zakończone są wielkimi „chicken headami”, przez co wyjścia na top są banalne. Jest to niewątpliwe jedno z najwspanialszych oraz najbardziej malowniczych miejsc boulderowych, w jakich byłem.
Najlepszą porą na wspinanie jest tutejsza „zima”. Sezon zaczyna się w z początkiem czerwca, a kończy we wrześniu. Wtedy temperatura waha się od 0°C w nocy aż do 20-23°C w słoneczne dni.
Przed wylotem należy:
- Przyjąć że 100 R = 40 zł
- Ogarnąć wizę (przy pobycie w RPA > 30 dni)
- Kupić bilet lotniczy do Cape Town (około 3-4 tys)
- Zarezerwować środek transportu
Lot:
Nasza ekipa wykupiła bilety na linie British Airways, które pozwalały nam zabrać bagaż o wymiarze 190x75x65 i wadze nie przekraczającej 23 kg. Polecam rozważenie opcji uszycia pokrowca na crashpada i spakowanie się w niego. Do tego można było mieć oczywiście mały plecak i torbę z laptopem.
Wiza:
Aby otrzymać wizę należy udać się do Ambasady RPA, która mieści się w Warszawie w budynku IPC BUSINESS CENTRE na ulicy Koszykowej 54.
Składanie wniosków o wizę jest w godzinach 9-12.
Aby otrzymać wizę należy posiadać ze sobą następujące dokumenty:
- Wyciąg z konta na równoważność 500 dol./ tydzień pobytu
- Wypełniony formularz bi-84
- Rozpisany plan pobytu (tak czysto teoretycznie)
- Potwierdzenie miejsca noclegu na pierwsze 7dni (my zarezerwowaliśmy nocleg na kempie „de Pakhuys”)
-Ważny paszport i dwie wolne strony na wizę
- Ubezpieczenie (ja posiadam kartę euro 26-sport i to wystarczyło)
- Koszt wizy to 43 Euro.
Auto:
Ruch w RPA jest lewostronny. Na początku dość dziwnie wrzuca się biegi lewą ręką i włącza kierunkowskazy prawą, ale da się do tego przyzwyczaić.
- Auto można wypożyczyć z lotniska (nowe i dość drogie, toyota corolla 1.3 – 270 R / dzień)
Polecam dla mniej wygodnickich tańszy środek transportu - VW Golfa, którym podróżuje większość wspinaczy. Można go wypożyczyć z Penny k’s car hire (
www.pennyks.co.za) za około 100 R / dzień. Dodatkowo przydadzą się relingi, które posiada wypożyczalnia. Auto będzie dobre dla grup 3-4 osobowych.
- Cena paliwa to około 10 R / litr.
Dojazd:
Z lotniska wjeżdżamy na drogę N2 w kierunku Cape Town. Kierujemy się na drogę N1- kierunek Paarl, żeby ostatecznie wjechać na N7 w kierunku Malmesbury i jechać tą drogą około 2.30 h w kierunku Clanwilliam. Następnie należy skręcić w prawo na drogę R364 w kierunku miasta. Podążać tą drogą (przejeżdżając przez miasto) jakieś 25 km (kierunek Calvinia). Droga w gruncie wiedzie pod górę. Po kilku ostrych zakrętach i niezłym zjeździe w dół, droga zacznie się wypłaszczać. Po prawej stronie należy wypatrywać drogowskazów na kemping „De Pakhuys”. Skręcamy w prawo w dość wyboistą drogą aż do „office”, gdzie się meldujemy.
Kemp:
- Koszt 30 R / noc / osoba przy pobycie dłuższym niż 7 dni
- prysznic z ciepłą wodą, toalety
- bar otwarty cz-sb (dość dobre imprezy w weekendy)
- miejsce na ognisko, na którym można gotować
- mini sklepik wspinaczkowy
- Internet bezprzewodowy – niestety płatny 1000 MB -229 R
- prąd (potrzebna specjalna przejściówka, do nabycia w sklepie Spar)
Jedzenie:
Najbliższy sklep jest w „centrum” Clanwilliam. Supermarket Spar otwarty jest od poniedziałku do niedzieli od 7 do 19. Znajdują się w nim wszystkie artykuły spożywcze, które będą potrzebne do przeżycia. Zaraz obok jest sklep z dość dobrym wyborem napoi alkoholowych.
Gaz do butli najlepiej jest kupić jeszcze w Cape Town. Tutaj jest raczej ciężko go dostać. W sklepie widziałem gaz do butli (palników) z gwintem wciskanym. Najwygodniej jest mieć butle na paliwo, w które można się łatwo zaopatrzyć w miasteczku.
Wodę do picia kupujemy w 5 l baniakach (15R), lub można napełniać swoje baniaki w sklepie (1l=1R). Woda na kempie jest zdatna do picia (tak mówią), ale mi osobiście zbytnio nie smakuje.
Wspinanie:
Wspinanie generalnie powinno być darmowe, jednakże z powodu tego, że część skał znajduje się na terenach prywatnych trzeba wykupywać „wejściówki”.
Dotychczas spotkałem się z kilkoma sytuacjami:
- Do rejonu Sassies konieczne jest posiadanie pozwolenia (30 R / osoba / 7dni)
- Niektóre pojedyncze klasyki (the hatchling, Sky, Livin’Large) znajdują się na prywatnej farmie (30 R / os / 1dzień)
- Śpiąc na kempingu wspinanie w niektórych sektorach wliczone jest w cenę
Zdarzyło mi się spotkać pobór opłat w rejonie „The pass” – ale tylko raz, później jeździłem tam dość często i sytuacja się nie powtórzyła.
Co robić w resta?:
- Wycieczka do Cape Town
- Wycieczka na Przylądek Dobrej Nadziei
- Oglądanie afrykańskich pingwinów - znajduje się po drodze na przylądek w miasteczku Simon Town / Boulder Beach
- Dzikie zwierzęta w „Boschenbach” – jeszcze nie sprawdzone, ale z tego co się dowiadywałem, to koszt jest nieduży (120-150 R / os), a odległość od kempu wynosi około 100 km (
www.boschenbach.co.za)
- Surfing na Atlantyku – do miejscowości Lambert’s Bay jest około 80 km.
Zachęcam do przeczytania i obejrzenia zdjęć z trwającego wyjazdu na stronie
www.abt2011.pl
Po więcej informacji dotyczących rocklands odsyłam na stronę
www.rocklandsboulders.com.
Chciałbym podziękować moim sponsorom, którzy wyposażyli mnie na tę wyprawę.
W szczególności firmie WARMPEACE i sklepowi internetowemu REDPOINT.PL.
PAWEŁ JELONEK
Więcej informacji także na
blogu w serwisie GORYonline.