Przypomnijmy 9 marca o godzinie 8.30 na szczycie Gasherbruma I stanęli Adam Bielecki i Janusz Gołąb (Patrz news). Dopiero wczoraj udało się im odlecieć helikopterem z bazy. Helikoptery wykonały jeszcze oblot wokół GI w celu wypatrzenia zaginionych członków międzynarodowej wyprawy. Niestety nie zauważono żadnych śladów.
Dwójka zdobywców szczytu zeszła do II obozu o godzinie 17-tej, jeszcze tego samego dnia. W sobotę 10. marca razem z Arturem Hajzerem i Pakistańczykiem Shaheen Baign znaleźli się w bazie.
Widok ze szczytu Gasherbrum I. Fot. Adam Bielecki
W międzyczasie Gerfried Göschl, Szwajcar Cedric Hählen i Pakistańczyk Nisar Hussain zaginęli w kopule szczytowej. Ostatni kontakt radiowy odbył się 9 marca o 9 rano. O 12-tej czasu lokalnego byli widziani przez Alexa Txikona 200-250 metrów poniżej szczytu.
Pozostała dwójka z międzynarodowego zespołu (Polka Tamara Styś i Alex Txikon), która również podejmowała próbę ataku musiała się wycofać z ponad 7 tys. metrów i szczęśliwie dotarła do BC w sobotę około północy (Alex o 23:30, Tamara trochę później).
W niedzielę wezwano do akcji helikoptery, niestety kiepskie warunki atmosferyczne uniemożliwiły start ekipy ratunkowej.
Poniedziałek również nie dał szansy użycia helikopterów. W tej sytuacji Darek Załuski i Agnieszka Bielecka wyruszyli do obozu I z nadzieją spotkania zaginionego zespołu. Jednak silny wiatr i słaba widoczność zmusiła ich do odwrotu.
Adam Bielecki, Janusz Gołąb i Tamara Styś również czekają na helikopter, ponieważ odmrożenia, których nabawili się podczas ataku szczytowego, nie pozwalają im podjąć 80-kilometrowego marszu w dół po lodowcu.
Gasherbrum I widziany z bazy. Fot. Agnieszka Bielecka
Przypomnijmy, że Adam Bielecki podczas ataku nabawił się odmrożeń II stopnia nosa i dużego palca lewej nogi. Janusz Gołąb również odmroził nos (II stopień, dodatkowo sam czubek to III stopień odmrożenia). Tamara Styś odmroziła kciuk.
14 marca TVP1 w wydaniu głównym wiadomości wyemitowała kompromitujący wyprawę materiał, w którym jakoby himalaiści byli skrajnie wyczerpani po ataku, kończyła się żywność.
Poniżej treść oświadczenia ekipy spod Gasherbruma I:
"Materiał ten był nieprawdziwy, zmanipulował nasze materiały filmowe i nie służył niczemu jak tylko nakręcaniu sensacji.
Wykorzystano w nim nasze materiały filmowe sprzed miesiąca, dotyczące innej sytuacji i wyrwane z kontekstu.
Nieprawdą jest jakoby: himalaiści skrajnie wyczerpani ostatkiem sił dotarli po ataku szczytowym do bazy. Wszyscy dotarli do bazy w dobrym stanie zarówno psychicznym jak i fizycznym.
Nieprawdą jest jakoby: w bazie kończyły się żywność i leki - i pozostawało już tylko moczenie odmrożeń w ciepłej wodzie. Wyprawa ma doskonałe zaplecze medyczne, świetnie i obficie zaopatrzoną aptekę, i wystarczające zasoby żywności.
Chcielibyśmy zaapelować do dziennikarzy, że nie jesteśmy materiałem tylko żywymi ludźmi, którzy mają rodziny i przyjaciół. Rozsiewanie tego typu sensacyjnych, nieprawdziwych informacji jest niezwykle szkodliwe, zwłaszcza w przypadku tego sportu, który sam w sobie niesie duże ryzyko, straszenie rodzin i opinii publicznej niczemu nie służy.
Jesteśmy oburzeni, naszym zdaniem sprawą powinna się zająć Komisja Etyki Mediów."
Członkowie Polskiej Zimowej Wyprawy na Gasherbrum I
Artur Hajzer, Janusz Gołąb, Adam Bielecki, Agnieszka Bielecka
Wczoraj pogoda umożliwiła przylot helikopterów ratunkowych, które zabrały trójkę Polaków, oraz wykonały „oblot” Gasherbruma I. Helikoptery osiągnęły wysokość 7000 metrów i przeszukały obszar powyżej plateau (7000-7400 m n.p.m.) gdzie widziano zespół Gerfrieda 8. marca. Sprawdzona została również droga normalna powyżej 6400 m (dzień wcześniej do C2 - obóz drugi - dostali się dwaj Pakistańczycy i członkowie polskiej ekspedycji). Nie znaleziono żadnych śladów przy bardzo dobrych warunkach pogodowych.
Po uzgodnieniu z przebywającym w Pakistanie bratem Gerfrieda akcja poszukiwawcza została zakończona. Po krótkiej ceremonii ku pamięci zaginionych pozostali w bazie - Artur Hajzer, Agnieszka Bielecka, Alex Txicon i Darek Załuski - zaczęli pakować obóz.
Gerfried Göschl. Fot. arch. Darek Załuski i Tamara Styś
Cedric Hählen. Fot. arch. Darek Załuski i Tamara Styś
Nisar Hussain. Fot. arch. Darek Załuski i Tamara Styś