– Ufff...! Wychodzimy jutro do szczytu (jutro obóz II). Z duszą na ramieniu. Pogoda „niezadobra”. A tu pogoda „niezadobra” oznacza koszmarnie silny wiatr. A jak nie wiatr, to opady śniegu i lawiniasto. No, ale potem może przyjść jet stream, w końcu to ten czas. Nie wiadomo co tu zrobić – pisze na swojej stronie (
www.kingabaranowska.com) himalaistka.
Jak się okazuje, wyjście na atak szczytowy to nie tylko sport, ale także zaawansowana logistyka.
–
Po sto razy sprawdzamy, czy wszystko spakowaliśmy: a to zapasowe baterie do czołówek (latarek na głowę), a to sprzęt wspinaczkowy czy jest w komplecie, a to gaz i jedzenie...
Kalkulujemy, czy jeśli będziemy zmuszeni zostać dłużej u góry, z powodu złej pogody, czy nie zabrać więcej jedzenia i gazu. Ale z drugiej strony nie możemy mieć ze sobą ani jednego zbędnego grama, bo na tej wysokości odczujemy ten ciężar pięciokrotnie, przeklinając pod nosem swoją głupotę i za ciężki plecak. Poza tym zabierze nam to cenną energię i siły, które tam na górze są policzalne i jakże potrzebne. Tak więc trzeba dobrze kalkulować i wybrać, co jest najważniejsze...
Szacunkowo, atak szczytowy może nastąpić 21 maja.
Wiadomość z ostatniej chwili:
Informacja od Kingi z obozu II:
Jesteśmy na 6500 m. Pogoda kiepska, my czujemy się OK.
Na stronie Kingi można usłyszeć jej relację z dojścia do obozu II.
Regularne relacje (również phonecasty) Kinga zamieszcza na swojej stronie:
www.kingabaranowska.com oraz na oficjalnym profilu na Facebooku:
www.facebook.com/KingaBaranowskaClimber
Źródło: www.kingabaranowska.com