facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2009-01-15
 

Jak w roku 2008 skały stały się trochę bardziej nasze

Chciałem jako pomysłodawca, podsumować pierwszy okres działalności Inicjatywy Środowisk Wspinaczkowych „Nasze Skały”. 

Mariusz „bieDruń” Biedrzycki
 
Chciałem jako pomysłodawca, podsumować pierwszy okres działalności Inicjatywy Środowisk Wspinaczkowych „Nasze Skały”. Przypomnę, że 25 marca br. na spotkaniu w siedzibie KW Kraków ukonstytuowała się pracująca społecznie Rada Naszych Skał, grupująca najważniejsze organizacje i media środowiskowe oraz specjalistów od ochrony przyrody i prawa nieruchomości. Radę utworzyli poza mną: Piotr Drobot (Komisja Skalna PZA – na spotkaniu Rady Piotra reprezentował wiceprezes PZA, Piotr Xięski, który od 28 sierpnia zastąpił go w Radzie na stałe), Jacek Rządkowski (Fundacja im. Kukuczki), Piotr Drożdż („GÓRY”), Jacek Trzemżalski („Magazyn Górski”), Wojciech Słowakiewicz (wspinanie.pl), Miłosz Jodłowski (pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego) oraz Irek Grochocki (prawnik). Dnia 1 lipca spośród kilku kandydatów, z którymi prowadzono rozmowy, Rada wybrała w głosowaniu Włodzimierza Porębskiego na dyrektora operacyjnego Inicjatywy. Od tego czasu wiele koordynowanych samodzielnie przez członków Rady spraw ruszyło pełną parą. Trudno wszak pewne rzeczy doprowadzić do końca, jeśli są one robione „z doskoku", w czasie wolnym od zawodowych obowiązków lub tak jak w moim przypadku w połowie roku – ze szpitala.

Na szczęście okres partyzancki szybko się zakończył i w drugim półroczu Włodek stał się przedstawicielem środowisk wspinaczkowych w rozmowach ze służbami ochrony przyrody, z władzami gmin oraz właścicielami nieruchomości, na terenie których znajdują się skały. Rozmawialiśmy również z naszymi obecnymi (PZA i Fundacja im. Kukuczki) oraz potencjalnymi (właściciele firm z branży outdoor) sponsorami i z mediami – wyemitowany został jeden reportaż telewizyjny o IŚW NS, dwa wywiady radiowe oraz ukazało się kilka artykułów i notek prasowych. Spotykaliśmy się także z wieloma interesariuszami, w tym z politykami. Rada oczywiście służyła dyrektorowi swoim wsparciem merytorycznym praktycznie we wszystkich przedsięwzięciach, a o skali zaangażowania świadczy fakt, że poza comiesięcznymi telekonferencjami, każdy z członków Rady przepracował na rzecz „Naszych Skał” od kilkudziesięciu do kilkuset godzin.



„Nasze Skały” zostały powołane przede wszystkim, żeby zagwarantować dostęp do rejonów wspinaczkowych na terenie Polski. Przechodząc do konkretów: przywrócony został dostęp do jednego zamkniętego uprzednio rejonu wspinaczkowego (Psiklatka), w dwóch innych rejonach zagrożonych zamknięciem (Grzęda Mirowska i Góra Birów) ustalono satysfakcjonujące wszystkie strony zasady wspinania, nawiązano kontakty z prawie wszystkimi najważniejszymi decydentami w sprawie ochrony przyrody w miejscach, gdzie znajdują się rejony wspinaczkowe (konserwatorzy przyrody w województwach: śląskim, małopolskim i podkarpackim; oraz dyrekcje Karkonoskiego i Ojcowskiego Parku Narodowego oraz Parku Narodowego Gór Stołowych). Są to żmudne negocjacje i przedwcześnie byłoby ogłaszać ich zakończenie, ale mamy nadzieję, że w wyniku naszych rozmów w przyszłym roku ulegnie zmianie status zamkniętych obecnie dla wspinania Śnieżnych Kotłów, wielu eksplorowanych w przeszłości ścian w PNGS, Łaskawca, Wąwozu Mnikowskiego, Przełomu Białki czy Prządek.

W powyższym kontekście ponieśliśmy w minionym roku dwie porażki. Mimo negocjacji i przekonania opata Rada klasztoru w Tyńcu nie wyraziła zgody na powrót wspinaczy na skały przyklasztorne, gdzie wytyczono ponad dwadzieścia dróg. Mamy jednak nadzieję na zmianę tej decyzji w przyszłości. Straciliśmy też możliwość wspinania na jednym z ostańców – właściciel terenu zażądał usunięcia wszystkich stałych przelotów i ogrodził teren tablicami: „teren prywatny, wstęp wzbroniony”. Ponieważ o drogach w tym miejscu wiedzieli do tej pory tylko nieliczni eksploratorzy, celowo nie podaję nazwy ostańca, aby nie prowokować niepotrzebnej eskalacji sporu. Częściową porażką jest również dalsza działalność „Gówniarza” na Fiali i Wzgórzu 502. Wprawdzie przygotowaliśmy w imieniu „Naszych Skał” i KW Kraków formalne zawiadomienie do prokuratury, ale po konsultacjach z władzami i mieszkańcami gminy Jerzmanowice-Przeginia postanowiliśmy poczekać z uruchomieniem policyjno-sądowej machiny do wiosny, bo być może presja sąsiedzka wystarczy, żeby powstrzymać działalność tego, posądzanego o częściową niepoczytalność, osobnika.

"Nasze Skały” zaangażowały się również w dwa rodzaje aktywności, które zamierzamy rozwinąć w kolejnych latach. Chodzi o sprzątanie rejonów wspinaczkowych i tzw. interwencyjną wymianę i uzupełnianie asekuracji. We wrześniu br. sprzątaliśmy Sokoliki, a w październiku – Zakrzówek. Objętość i waga zebranych śmieci niestety dowiodły, że trzeba takie akcje powtarzać jak najczęściej. Co do drugiego obszaru aktywności, to w porozumieniu z Komisją Skalną PZA ekiperzy uzupełniali asekurację w Mirowie i na Górze Birów. Był to efekt zobowiązań podjętych przez „Nasze Skały” podczas negocjacji dotyczących zasad użytkowania wspinaczkowego tych rejonów. Usunięcie „samoróbek” i wymiana ich na atestowane przeloty i stanowiska stanowiły istotny element zawartych porozumień. Natomiast w wyniku otrzymania darowizny celowej od firmy IBM uzupełniono asekurację w Dolinie Kobylańskiej (wybór tej doliny był sugestią darczyńcy), a „Nasze Skały” dzięki temu sfinansowały ringi, które zostały osadzone w górnej części doliny w ramach kursu ekiperów PZA.

Ubezpieczanie dróg to tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o braki infrastrukturalne w naszych rejonach wspinaczkowych. Brakuje zatoczek parkingowych, wzmocnionych ścieżek podejściowych czy tablic informacyjnych, by podać najczęściej spotykane przykłady zagospodarowania skałek w krajach o wyższym standardzie życia. Nie mamy złudzeń: bez współpracy z gminami i bez pozyskania funduszy publicznych, w tym infrastrukturalnych funduszy UE (o wiele większych niż te, którymi obecnie dysponujemy), nie będziemy w stanie rozpocząć powyższych inwestycji. Aby zapoczątkować procesy, które mamy nadzieję ruszą w kolejnych latach, dyrektor operacyjny „Naszych Skał” uczestniczył w szkoleniu dotyczącym pozyskiwania środków infrastrukturalnych. Ponadto podjęliśmy wstępne rozmowy z firmami, które zajmują się doradztwem w przygotowaniu wniosków o dofinansowanie unijne.

W ten sposób dochodzimy do kłopotliwego tematu pieniędzy. Dzięki bezprecedensowej (w skali ostatnich lat) ofiarności darczyńców przekazujących 1 procent podatku dochodowego na rzecz Fundacji im. Kukuczki oraz wsparcia PZA przeznaczonego na finansowanie „Naszych Skał”, zanim Fundacja zakończyła rozdzielanie wpłat pochodzących z akcji 1%, udało się zapewnić finansowanie Inicjatywy do końca pierwszego kwartału przyszłego roku. Niestety, potrzeby w przyszłym roku będą znacznie większe niż w obecnym. Poza ponoszonymi już kosztami zatrudnienia dyrektora operacyjnego oraz kosztami prawie codziennych podróży służbowych po południowej Polsce, czekają nas niemałe koszty ekspertyz przyrodniczych (związanych z uwagami do projektów kilkudziesięciu szczegółowych planów ochrony przyrody, które będą obowiązywać przez najbliższe 20 lat), koszty obsługi prawnej (przewidujemy konieczność uczestnictwa w kilku procesach sądowych, m.in. w sprawie grodzenia skałek niebędących własnością grodzącego) oraz wydatki związane z uzyskaniem map własnościowych i odpisów sądowych, które posłużą nam do ustalenia rzeczywistych właścicieli skał. Użyję tego miejsca do przypomnienia, że nie tylko podczas składania PIT-u można wspomóc „Nasze Skały”. Do końca grudnia można odliczyć do 6% dochodu w przypadku osób fizycznych i do 10% podstawy opodatkowania w przypadku firm. Te pieniądze będą nam bardzo potrzebne, żeby nasze skały stały się jeszcze bardziej nasze!

Może nie musiałbym apelować o wpłaty, gdyby branża sportów przestrzennych wspierała „Nasze Skały”, tak jak się to dzieje w przypadku podobnych organizacji działających w innych krajach. Wszak Access Fund ma od początku swojego „złotego sponsora” w postaci firmy Patagonia, a Salewa od wielu lat dotuje IG Klettern. Projektując zasady działania „Naszych Skał”, w tym budżet Inicjatywy, miałem nadzieję, że podobnie będzie w Polsce. Niestety, boleśnie przekonałem się (bowiem wraz z dyrektorem operacyjnym „Naszych Skał” uczestniczyłem w ostatnim czasie w spotkaniach z większością wiodących firm branży outdoor działających na polskim rynku), że na razie społeczna odpowiedzialność biznesu jest pustym sloganem, a roczny budżet sponsorski równy emisji jednej minuty reklamy telewizyjnej (powiedzmy w najbliższy poniedziałek pomiędzy godziną 19.00 a 23.00) jawi się w opowieści właścicieli czy menedżerów tych firm jako suma przewyższająca wszystkie ich zyski liczone od początku działalności. To bardzo smutne, bo wspinacze są najpoważniejszym odbiorcą obecnych w polskich sklepach „technicznych” produktów, które można sprzedać z najwyższą marżą. A praktycznie każdy, kto uprawia jedną z wielu dziedzin naszego sportu, częściej lub rzadziej wspina się w polskich skałkach i górach. Jeśli najbliższe rejony do rekreacyjnego wspinu nie będą znajdowały się na Jurze, w Sokolikach, w Tatrach czy w okolicach Krosna, tylko na Słowacji, pod Wiedniem czy na Frankenjurze, branża żyjąca ze wspinaczy po prostu zniknie, bo w pobliżu wszystkich tych miejsc znajdują się świetnie zaopatrzone i przede wszystkim tańsze niż w Polsce sklepy ze sprzętem.

Być może przyczyna rezerwy branży outdorowej wobec współfinansowania „Naszych Skał” bierze się z, mimo wszystko, bardzo krótkiego czasu, jaki minął od powołania Inicjatywy Środowisk Wspinaczkowych. To fakt, że w porównaniu z 19-letnim okresem działalności zarówno Access Fund, jak i IG Klettern, jesteśmy nowicjuszami. Dlatego daję sobie jeszcze kilka miesięcy na przekonanie co najmniej kilku firm, że finansowe wsparcie Inicjatywy to nie tylko działanie konkurujące w budżecie marketingowym z wykupieniem kilku billboardów, ale społeczna powinność wobec najważniejszej grupy klientów. Realne ryzyko utraty dostępu do wielu rejonów wspinaczkowych jest w stuletniej historii eksploracji polskich skałek porównywalne chyba tylko ze znacznym ograniczeniem dostępu do tatrzańskich ścian, jakie miało miejsce w szczycie stalinizmu. Na szczęście to zagrożenie dostrzegli płacący podatki wspinacze, masowo zasilając Fundację im. Kukuczki odpisami 1%. Liczymy na odpowiednie wpisy w PIT-ach również podczas nadchodzącej wiosny, a także na darowizny, których możecie dokonać tylko do końca roku. Zróbmy wszystko, żeby nasze skały były ponownie i trwale nasze!

Mariusz Biedrzycki
Przewodniczący Rady
Inicjatywy Środowisk Wspinaczkowych „Nasze Skały”

Darowizny:
Fundacja Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki
ul. Nowakowskiego 10/12
00-666 Warszawa
KRS nr 0000084062
Bank Millennium 04 1160 2202 0000 0000 5515 5611
z dopiskiem „Nasze Skały”

GÓRY, nr 12 (175) grudzień 2008



Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2023-08-17
WSPINACZKA SPORTOWA
 

Aladaglar / wspinanie w Antytaurusie

Komentarze
0
 
Goryonline
 
2023-03-08
WSPINACZKA SPORTOWA
 

Krakowskie Krzemionki wracają do gry

Komentarze
0
 
Goryonline
 
2022-12-20
WSPINACZKA SPORTOWA
 

Zawody Drytool 2022

Komentarze
0
 
Goryonline
 
2022-12-12
WSPINACZKA SPORTOWA
 

Magiczna Sintra - wspinanie i surfing w Portugalii

Komentarze
0
 
Goryonline
 
2022-05-09
WSPINACZKA SPORTOWA
 

Baza informacji o ptasich gniazdach

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com