GórFanka. Na szczytach Himalajów

"W pewnym momencie musiałam wypiąć się z liny, bo jakaś lawinka zrzuciła ją do szczeliny. Wyciągnęłam więc tę linę, wpięłam się do niej ponownie, a wtedy usłyszałam TRZASK! Podnoszę głowę, a tu leci na mnie całe zbocze. Pokrywa śnieżna łamie się w stające dęba bloki, niczym ze styropianu. Miałam może sekundę na reakcję. Bojąc się, że puszczę linę albo nie utrzymam ósemki, zawinęłam tylko ręce w linę i krzyknęłam, niczym samuraj. NIE ZGINĘ!!! No i nie zginęłam. "

Anna Czerwińska

Właśnie jestem po lekturze GórFanki autorstwa Pani Anny Czerwińskiej. Przyznam się szczerze, że nie czytałem pierwszej części GórFanki, ale wiedziałem, czego mogę spodziewać się sięgając po nią w księgarni. Miałem okazję dwa lata temu być na jednym z festiwali górskich, gdzie gościem była i opowiadała o swojej wyprawie na Makalu Pani A. Czerwińska. Czytając tę książkę miałem wrażenie, że słucham na żywo autorkę. Proste, miejscami jajcarskie opowiadanie bez owijania w przysłowiową bawełnę. Książkę łyknie się za trzecim, no może za czwartym otwarciem. Tytuł ten śmiało mogę polecić każdemu, a i sam z pewnością sięgnę po część pierwszą. 

Miłej lektury!