Od kilku tygodni systematycznie spływają do redakcji GÓR wieści o świetnych przejściach, nowych drogach w tym odległym zakątku świata. Najpierw Jorge Ackerman i Colin Haley
przeszli jako pierwsi południową ścianę Cerro Standhardt , później Haley
samotnie pokonał Drogą Angielsko-Amerykańską na Aguja Innominata. Z kolei Roger Schäli i Simon Gietl
wytyczyli nową linię Let`s get Wild na Aguja Guillaumet.
Linia drogi wyrysowana na ścianie Aguja Poincenot. Fot. Mikey Shaefer
Tym razem zespół w składzie: Holsten, Kauffman, Schaefer wytyczyli – w ciągu trzech dni - w stylu alpejskim
The Rise of the Machines na południowo-zachodniej ścianie Aguja Poincenot. Jak stwierdził to Joel Kauffman: „Jedna z najlepszych dróg naszego życia”.
Jens Holsten wbija się w "pion absolutny". Fot. Joel Kauffman
Panowie wcześniej złożyli depozyt na biwaku Niponino, skąd przeszli siedem wyciągów łatwego terenu do 6b. Następnego dnia wbili się już we właściwą część ściany. Czekał na nich teren z kruchą skałą i hakówką do A2+. Po kolejnym biwaku w ścianie osiągnęli szczyt już łatwiejszym terenem.
Trikowa hakówka na Rise of the Machines. Fot. Joel Kauffman
Nie obyło się bez „przygód”. Kauffman stracił na pierwszym biwaku swój but podejściowy. Ostatni biwak na długo zapadnie im w pamięci, ponieważ zespół był świadkiem potężnej lawiny lodowo-kamiennej.
Lawina kamienno-lodowa El Mocho. Dobry przykład tego, że dobra pogoda może być zbyt dobra. Fot. Joel Kauffman.
Źródło: planetmountain.com