23 lipca 2010 roku minęła setna rocznica zdobycia Południowej Ściany Zamarłej Turni. W 1910 r. pierwszego przejścia dokonali Henryk Bednarski, Leon Loria, Stanisław Zdyb i Józef Lesiecki. To im zawdzięczamy pierwszą drogę na tej ścianie -
Drogę Klasyczną (V).
Właśnie w setną rocznicę
Droga Klasyczna była szturmowana przez dwóch miłych Panów, którzy w roku 1960 świętowali w ścianie Zamarłej Turni, 50-lecie pierwszego przejścia. A byli to Adam Zyzak i Andrzej Popowicz, którzy (mając dobrze po 70.) w roku ubiegłym świętowali już piękną, setną rocznicę!
Przejście tej drogi to dla każdego taternika punkt obowiązkowy, przecież to klasyka, kawał historii!
Z takim właśnie zamiarem wybieram się w piękną, wrześniową niedzielę, ze Zbychem pod Naszą Historyczną Ścianę, celem "złojenia"
Drogi Klasycznej :)
6 wyciągów skracamy do 5, łącząc dwa kluczowe w jeden (pomyłkowo :) ). Drugi raz w przeciągu 2 tygodni na Zamarłej i drugi raz niemiłosiernie podsmażyło nas w ścianie (wcale nie narzekam) :). Co do samej drogi... Zastaliśmy tam coś, czego nikt z nas się nie spodziewał. Mianowicie, KRUSZYZNA i to w dwóch kluczowych wyciągach za V... Drogę oceniam na ładną, gdyby nie ta kruszyzna właśnie, dałbym punkt wyżej :), jednak to tylko moje skromne zdanie, moje odczucie... Bardziej podobał mi się 3 wyciąg trawersujący, czwórkowym terenem, w lewo, do stanowiska, przed głównymi trudnościami, oraz ostatni 6-sty, prowadzący bardzo fajnym zacięciem.
Nic dodać, nic ująć... KLASYKA!