facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2006-03-17
 

Ueli Steck – Biały Pająk Eigeru

Jeszcze niedawno pisaliśmy o Uelim Stecku i jego wspaniałej, choć niedokończonej łańcuchówce...


Jeszcze niedawno pisaliśmy o Uelim Stecku i jego wspaniałej, choć niedokończonej łańcuchówce, obejmującej Cholatse (6439 m) – Tawoche (6500 m) – Ama Dablam (6828 m). Za to przejście został nominowany do nagrody Złotego Czekana. Ueli (29 lat), doskonały przewodnik alpejski i specjalista od solówek w jednej osobie jest oprócz tego autorem m. in. łańcuchówki łączącej północne ściany Eigeru, Möncha i Jungfrau (pokonanej w czasie 25 godzin), a także nowych dróg na Eigerze, alskańskim Mount Dickey i wielu innych górach świata. Tego lata powrócił na swój ukochany Eiger, gdzie wśród jego rozlicznych przejść znalazło pierwsze klasyczne La Vida es Silbar 7c (900 m, 27 wyciągów), poprowadzone wraz ze Stephanem Siegristem. Kolejnym osiągnięciem tego duetu było poprowadzenie w 2001 roku ekstremalnej lini Young Spider VIIIA2, WI 6, M7. Nie udało się jednak pokonanie ściany w jednym ataku. Nazwa nawiązuje do słynnej książki pierwszego zdobywcy ściany, zmarłego niedawno Heinricha Harrera, zatytułowanej „Biały Pająk”. Droga jest modernistyczną, ekstremalną linią, oferującą wysokie trudności każdego rodzaju: lodowe, mikstowe i skalne. O jej klasie dodatkowo zaświadcza fakt, iż wciąż pozostawała bez powtórzenia.

Ueli, hołdujący czystemu stylowi alpejskiemu, postanowił wrócić i poprawić sposób przejścia, do tego zimą i w samotnej wspinaczce. By mieć pogląd na dokładny przebieg wspinaczki, Steck przebiegł w 11 godzin Drogę Klasyczną (1800 m niełatwego wspinania!). Najtrudniejsze odcinki Białego Pająka występują w pierwszym spiętrzeniu ściany, nieopodal Stollenloch, czyli okna, które wychodzi z tunelu kolejki wewnątrz góry. Po sobie następuje pięć wyciągów trudnego wspinania, po których dochodzi się do kluczowej długości liny. Tu, na fragmencie prowadzącym po cieniutkim lodzie, po którym nieustannie sączy się woda, Steck zaliczył 10-metrowy lot. Mimo przeciętej żyły pod kolanem, dzięki ostremu mrozowi dochodzącemu do -25 stopni, który zatrzymał krwawienie, udało mu się ukończyć drogę. Po pięciu dniach wspinaczki (7-11 stycznia), w trakcie których Szwajcar, dźwigając 50-kilogramowy plecak i pokonując w najtrudniejszych partiach 3-4 wyciągi dziennie (jakże poglądowo wypada porównanie do owych 11 godzin na Drodze Klasycznej!), stanął wreszcie na upragnionym wierzchołku. Wybitny ten wyczyn jest zarazem pierwszym powtórzeniem, pierwszym przejściem zimowym i samotnym! Czapki z głów!!!

2 (141), luty 2006

(kg)

 

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2024-04-26
GÓRY
 

Z południa na północ Korsyki – częśc 2

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-04-24
GÓRY
 

Ewoucja w zimowym sprzęcie

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-04-18
GÓRY
 

Dream Line 2024 – Anna Tybor wyrusza w Himalaje

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-03-25
GÓRY
 

Ferraty w Dolomitach – przegląd subiektywny

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com