W programie zapisano dwie konkurencje: prowadzenie i na czas. Miejsce rywalizacji to robiący wrażenie "amfiteatr" z 35-metrową konstrukcją dla wspinaczy walczących na prowadzenie i 15-metrową ścianą lodową dla sprinterów. Na trybunach zasiadło około 2000 widzów.
Ciekawie zapowiadały się zwłaszcza finały kobiet w prowadzeniu. Przypomnijmy, że we Włoszech zwyciężyły nie do końca te zawodniczki, których wygranej się spodziewano (Tolokonina, Mareau, Hrozova). Trio rosyjsko-francusko-czeskie miało więc sporo do udowodnienia.
Tym razem jednak powtórki nie było. Dość zdecydowanie wygrała
Angelika Rainer (siódma w Daone). Włoszka jako jedyna sięgnęła do topu na drodze finałowej. Rainer wyraźnie lubi szwajcarską arenę. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku również stanęła tu na najwyższym podium. Zawodniczka wyprzedziła jedną z faworytek, reprezentantkę gospodarzy
Petrę Müller (w Daone Szwajcarka minęła się z podium, zajmując 4 miejsce) i
świetnie dysponowaną Rosjankę
Marię Tolokoninę. Znów poza strefą medalową (chociaż już coraz bliżej czołówki) znalazła się Włoszka
Jenny Lavarda.
Wśród mężczyzn sukces z Daone powtórzył
Markus Bendler. Bardzo mocny i równy formą Austriak zrealizował to, co założył sobie przed rozpoczęciem sezonu, czyli wygranie Mistrzostw Świata bądź generalnej klasyfikacji Pucharu Świata. Pierwszy cel spełniony, drugi spełnienia coraz bliżej... Bendler wyprzedził Włocha
Herberta Klammera i Rosjanina
Maxima Tomilowa.
Czasówki przyzwyczaiły nas już do żelaznej dominacji Rosjan. Saas Fee pokazało tą przewagę w sposób dobitny. Odnotujmy więc, że w finale kobiecym trzy medale trafiły do Rosjanek. Triumf święciła wszechstronna Maria Tolokonina (już trzecie podium w tegorocznym PŚ). Maria wyprzedziła
Nadeżdę Szubinę i
Marjam Filipową. Podobnie prawie wszystko dla Rosji zgarnęli sprinterzy. Wygrał
Paweł Guljajew przed
Pawłem Batuszewem. Brąz wywalczył Bułgar
Tihomir Dimitrow.
Źródło:
www.wspinanie.pl/serwis/200901/26saas_fee_lodowy_ps2009.php