facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2006-01-24
 

Pierwsza szkocka ósemka w Tatrach Polskich

Korzystając z wizyty podczas III KFG w Krakowie, Marko Prezelj zawitał w nasze ukochane Tatry celem dotknięcia legendarnych trawiastych ścian.


Korzystając z wizyty podczas III KFG w Krakowie, Marko Prezelj zawitał w nasze ukochane Tatry celem dotknięcia legendarnych trawiastych ścian.

Drugi wyciągPierwotnie chcieliśmy zaproponować mu coś bardzo spektakularnego (smak pionowych traw), jednak jak na tę porę roku (przynajmniej biorąc pod uwagę doświadczenia z poprzednich sezonów) trawy były wyjątkowo nie zmrożone i pogoda nie sprzyjała wspinaczce w dużej ścianie. O wyborze przesądziła także ilość zalegającego, niezwiązanego śniegu. Z powyższych powodów zdecydowaliśmy się pokazać Markowi „monumentalną i przepastną” ścianę Progu Dolinki za Mnichem, a konkretnie wschodnią ścianę Wielkiej Mnichowej Baby.
Nasz gość rozpoczął wspinaczkę Zemstą Nietoperzy (inaczej Jaja z Babami, droga nr D20 w przewodniku Władysława Cywińskiego, tom 8 „Cubryna”). W towarzystwie asekurujących go przez całą drogę Maćka Ciesielskiego i niżej podpisanego, Marko odhaczył w dwóch długich wyciągach trzy pierwsze długości liny (wg schematu). Następnie w miejscu, gdzie droga ucieka w prawo do Wesołej Zabawy, Słoweniec poszedł prosto w górę dziewiczym terenem przez lekko wywieszającą się ściankę, osiągając nią (po jakiś 40 m) łatwy teren. Następnie po 60 metrach łatwego wspinania w kopule szczytowej zakończył linię,  pokonując teren także nie opisany w przewodniku W. Cywińskiego (pomiędzy wariantami D21E i D21F). Całą drogę poprowadził w stylu OS (8 grudnia 2005, czas przejścia: około 7 h).
Marko zdecydował się (po naszych długich namowach, gdyż – jak to określił – „nie wspinamy się dla cyferek...”) dać pierwszemu wyciągowi (pierwotnie A1) szkocką VI (55 m), drugiemu (wcześniej A2) szkockie VII (45-50 m, nie oponował, gdy zasugerowaliśmy VII+, bo „nie będziemy się bić o plusika”), a trzeciemu (nowemu) rzetelne szkockie VIII (ok. 40 m). Po około 65 metrach łatwego terenu, ostatnia (piąta) długość liny ma trudności około IV-V (ok. 65 m). Łącznie wyszło ponad 250 metrów wspinania... My też byliśmy zaskoczeni długością drogi.

Droga (Warianty słoweńskie?) oferuje czujne wspinanie w nierzadko przewieszonym i kruchawym terenie z dość wymagającą asekuracją (szczególnie drugi i trzeci wyciąg). Pierwszy wyciąg to dwie załupki, z czego druga to miejsce dość strome z dalekim wysięgowym ruchem. Drugi wyciąg rozpoczyna się bardzo trudną technicznie sekwencją i ukrytymi krawądkami. Potem jest już „tylko” ciąg porównywalnych trudności o słabej asekuracji. Start w trzeci wyciąg to przewieszona ścianka, po której następuje czujne wspinanie w zacięciu i płycie. Cały czas w pionowym lub lekko wywieszającym się terenie.
Przejście miało miejsce podczas ciągłego opadu śniegu, trawy nie trzymały (w lepszych warunkach niektóre ruchy mogą być łatwiejsze), a skała była przykryta zalegającym mokrym śniegiem. Marko na całej drodze wbił jeden hak (poza tym są jeszcze dwa na pierwszym wyciągu i jeden na drugim – pozostałość z pierwszego przejścia) i asekurował się ze standardowego zestawu friendów i kostek.

Do wyceny drogi Marko postanowił używać szkockiej skali, gdyż jego zdaniem jest ona najbardziej adekwatna do terenu tatrzańskiego. Dla niego skala M odnosi się do wspinania po drogach ubezpieczonych stałą asekuracją (przy okazji wizyty w dolinkach przeszedł drogę Dark Side Force, która mu się bardzo spodobała i dla której zasugerował wycenę M7-, wcześniej jej wycena oscylowała koło pełnej siódemki).
Być może warto tę uwagę Marka wziąć pod uwagę przy wycenianiu klasycznych zimowych wyciągów. Jako że jest to u nas wciąż dyscyplina młoda, istnieją w Tatrach spore różnice między drogami o tej samej wycenie. Myślę, że dopiero wiele klasycznych przejść może pomóc ustalić zarówno wyceny dla poszczególnych wyciągów, jak i pozwoli przyjąć ujednolicony system zimowej wyceny. Nawiasem mówiąc, problem ze szkocką wyceną jest taki, że jej pierwszy człon jest identyczny w zapisie jak letnia skala tatrzańska (Szkoci latem mają zapis według skali brytyjskiej), co przy przewodnikowym opisie dróg może prowadzić do niezamierzonej konfuzji. Pozostaje mieć nadzieję, że klasyka zimowa stanie się powszechna i że trwający już sezon przybliży przyjęcie jednej skali i wyznaczenie wzorcowych dla odpowiednich stopni wyciągów.

Przejście rewelacyjnego Słoweńca jest doskonałym przykładem, że można, a nawet trzeba. Jeśli chodzi o nas (niżej podpisanego i Maćka Ciesielskiego) obserwacja Marko Prezelja w akcji uświadomiła, jak dużo jest jeszcze przed nami do zrobienia.

Jakub Radziejowski

12-01 (139-140) 2005/2006

(kg)

 

 

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2024-04-26
GÓRY
 

Z południa na północ Korsyki – częśc 2

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-04-24
GÓRY
 

Ewoucja w zimowym sprzęcie

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-04-18
GÓRY
 

Dream Line 2024 – Anna Tybor wyrusza w Himalaje

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-03-25
GÓRY
 

Ferraty w Dolomitach – przegląd subiektywny

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com