Ponad 40 metrów wspinania w bardzo dużym przewieszeniu, 2 boulderowe miejsca, po których należy się wykazać mocną psychą, jak i umiejętnościami poruszania się w obłych tufach, które potrafiły zrzucić niejednego mocnego wspinacza. Ola po przejściu wspomnianych boulderów spokojnie powędrowała pod stanowisko i z ogromnym okrzykiem radości wpięła w niego linę :)
fot. M. Kwiatkowski
Prawdopodobnie Ola mogła zrobić drogę już ponad tydzień temu, lecz w pasażu oddzielającym wspomniane 2 bouldery urwała chwyt, który okazał się na tyle ważny, że należało to miejsce dodatkowo dopatentować, zmienić sekwencje oraz przekonać się do tego, że to nadal jest możliwe... Prawdopodobnie chwyt powróci na swoje miejsce za sprawą fanatycznego lokalsa, dla którego ta droga to wieloletni projekt. Faktem jest, że Ola poprowadziła
Kalliste bez tego chwytu korzystając z dość płytkiej dziurki na palec wskazujący.
Więcej na blogu Oli:
www.aleksandrataistra.blogspot.com
Tekst: Michał Kwiatkowski