Z opinią, że wszyscy potrzebujemy więcej warzyw i owoców, nie ma już najmniejszego problemu. Tutaj niemal wszystkie autorytety stoją po jednej stronie.
Jedz warzywa
Gdy byliśmy dziećmi, wszyscy nas przekonywali, że jarzyny są zdrowe, zawierają dużo witamin i minerałów. Cokolwiek to miało oznaczać w praktyce i tak brzmiało dość abstrakcyjnie. Nieudane próby wykształcenia odpowiednich nawyków żywieniowych poskutkowały w dorosłym już życiu łojanta ograniczaniem repertuaru do pomidora, ogórka i banana.
Fot. Michalina Bończa-Tomaszewska
Choć warzywa są istotne zarówno dla sportowca, jak i reszty populacji, obserwuje się tendencję do postrzegania pożywienia wyłącznie jako paliwo (węglowodany) i budulec (białko). O reszcie z łatwością zapominamy. Od czasu do czasu daje o sobie znać moda na wegetarianizm i sezonowe zrzucanie wagi. Wtedy to zielenina wkracza z ogromnym impetem do naszego wspinaczkowego menu, by za chwilę znów wyparły ją kanapki, makaron i muesli.
Za niezbędne minimum uznaje się 5 porcji warzyw i owoców dziennie. Ile z nas zjada przynajmniej taką ich ilość? Statystyki mówią same za siebie (patrz tabelka).
Wiek
|
Kobiety
|
Mężczyźni
|
18-24
|
4%
|
1%
|
25-34
|
9%
|
6%
|
35-49
|
16%
|
14%
|
50-64
|
22%
|
24%
|
A jak wygląda praktyka realnego życia? Poranek pod znakiem plastra pomidora na kanapce albo jabłka w drodze do pracy. Obiadowym standardem bywa porcja sałatki, wieczorem łaskawie sięgniemy po ogórki. Porcja sałaty w trakcie sobotniego wypadu do knajpy, warzywa w kebabie, buraczki na niedzielnym obiedzie u mamy… Czy naprawdę musimy omijać warzywa szerokim łukiem?
Fot. Michalina Bończa-Tomaszewska
Niektórzy sportowcy zmieniają się wraz z nadchodzącym sezonem wspinaczkowym w dorywczych roślinożerców. Żywią się owocami i warzywami, a żeby uchronić resztki mięśni i mieć siłę na podejście pod drogę, ‘zapodają’ w międzyczasie garść aminokwasów ;). Oto nasza sportowo-wspinaczkowa rzeczywistość.
Oprócz okresów wzmożonej konsumpcji zieleniny, mało kto sięga po odpowiednią jej ilość. Dla przykładu przedstawiam wyjściowy jadłospis wspinacza na poziomie zaawansowanym, posiadającego poniżej 10% tkanki tłuszczowej, w trakcie ciężkiego cyklu wspinaczkowego, którego celem była poprawa wytrzymałości siłowej.
Dzień treningowy
|
Po przebudzeniu
|
3 tabletki aminokwasów
|
Śniadanie
|
Ser biały chudy 250g
Jogurt
Muesli (kilka łyżek)
|
2 śniadanie
|
Kawa z mlekiem
|
Lunch
|
Pierś z kurczaka
200g sałatki (pomidor, kukurydza, oliwki)
Kawa
|
Przed treningiem
|
3 tabletki aminokwasów
|
Po treningu
|
3 tabletki BCAA
2 tabletki glutaminy
|
Kolacja
|
Pomarańcza
Rozpuszczalne wapno i magnez
|
Nie wchodząc zbytnio w detale, oprócz ewidentnego braku białka, którego skutki ledwo ratuje garść aminokwasów, warzywa i owoce (nie mówiąc o innych składnikach) prawie nie występują. Co ciekawe, ten przykładowy dzień był jednym z lepszych. Zdarzało się, że sałatkę wypierało ciasto.
Jak obrazują statystyki i praktyka, w wieku największej aktywności (18-34 lat), kiedy potrzebujemy super regeneracji, to, co działa na nas jak „dopalacz” jest skrzętnie pomijane. Jak tylko poczujemy na karku oddech zbliżającej się pięćdziesiątki (gdy powinniśmy spokojnie podbudowywać i utrzymywać formę), zaczynamy rozglądać się za tym „zielskiem”.
Po co tyle zachodu o zwykłe rośliny? Przecież większość z nas nie może narzekać na zdrowie i sprawność. Sęk w tym, że składniki zawarte w szpinaku, brukselce czy aronii powinny stanowić podstawę suplementacyjnego zestawu na siłę, moc i wytrzymałość. Choć nie wykazują natychmiastowego działania, w dłuższej perspektywie niezwykle pozytywnie wpływają na wiele systemów w naszym organizmie.
Fot. Michalina Bończa-Tomaszewska
Czas nadać naszym bohaterom nieco naukowej powagi i wyjaśnić, dlaczego są tak ważne. Badania wykazały, że ich wysokie spożycie w znacznym stopni chroni przed takimi dolegliwościami jak: choroby układu krążenia, nowotwory, podwyższony poziom cholesterolu, otyłość, nadciśnienie, cukrzyca typu 2, udar, astma, przewlekła zaporowa choroba płuc, osteoporoza i wiele innych.
Jeśli jesteś młodym łojatem, pewnie nie straszne ci wyżej wymienione choroby. Marzysz, by wieku 40 lat nadal być w formie i łoić takie drogi jak teraz? To może przekona cię mniejsza liczba kontuzji? Przyspieszenie regeneracji między treningami? Przyspieszenie rekonwalescencji po chorobie i kontuzji? Więcej intensywnego wspinania i treningu w ciągu całego roku jak i całej kariery wspinaczkowej? Lepsza kompozycja ciała, więcej mięśni, mniej tłuszczu? Brak potrzeby przechodzenia na diety głodówkowe? Czego chcieć więcej ;)?
Całość artykułu znajdziecie w GÓRACH, nr 10 (197) Październik 2010