Dobrych wieści z Francji ciąg dalszy. Zawodnik Wild Country Team Polska, Marcin Wszołek (KS Korona Kraków, Wild Country, Fumar, wspinanie.pl) podnosi swoją wspinaczkową poprzeczkę, zapisując do kajetu pierwsze przejście spod znaku 9a RP
Po znakomitej pierwszej części wyjazdu, podczas której krakowianinowi udało się pokonać drogi takie jak Une arquée pour le criquet 8c/c+ RP, Un clin d'oeil au paradis d'en face 8c RP i Beauté de chine 8a+ OS oraz pod wpływem uroków doliny Fournel, Marcin postanowił zmierzyć się z większym wyzwaniem.
„Ostatnio pisałem, że dolina Fournel bardzo mi odpowiada i że chętnie posiedzę tu dłużej. Postanowiłem spróbować swoich sił na trudnościach, których nigdy dotąd nie pokonałem. Zawsze byłem zdania, że lepiej zrobić na wyjeździe kilka 8c i dużo wspinać się „sajtem”, niż zwiesić się na jakimś 9a, które przecież może ostatecznie nie puścić. Tym razem, od początku wyjazdu forma przyrastała stale i dość równomiernie, co zaowocowało szybkimi przejściami spod znaku 8c i większą śmiałością w wyborze kolejnych celów. Wspinania w okolicach Briançon nie brakuje, jest tu bowiem kilka różnorodnych ogródków skalnych oddalonych od siebie o pół godziny jazdy samochodem. Zatem każdy z ekipy mógł znaleźć coś dla siebie, a typowe po dłuższym okresie przebywania w jednym miejscu, wypalenie miejscówką nie miało prawa nas dopaść. Dzięki temu, w spokoju mogłem rozpocząć pracę nad dłuższym projektem. Tym samym, nastąpił ciąg dalszy przygód z językiem francuskim w tle, czyli moje pierwsze 9a RP ☺"
Wybór znajdującej się w głównym sektorze Rocher des Brumes La Prophétie des Grenouilles był naturalną konsekwencją wcześniejszego prowadzenia Une arquée…, którą biegnie pierwsza część drogi.
La Prophétie des Grenouilles 9a
(fot. Marcin Ciepielewski/marcinciepielewski.pl)
„Tytułowe 9a, to ponad siedemdziesiąt ruchów, które można podzielić na trzy odcinki. Pierwszy z nich to trudności drogi 8c/c+, którą zrobiłem dwa tygodnie wcześniej. Po nim następuje długi trawers z kilkoma miejscami do restu, lecz zakończony kluczowym, dość loteryjnym miejscem. Po cruxie mamy jeszcze gdzie odpocząć, ale czeka na nas trudność z sąsiedniej drogi cenionej za 8b(b+). Szlifując patenty pod przejście nie miałem większych problemów z ostatnim fragmentem i sądziłem, że tam już nie spadnę. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, gdyż w dniu najlepszej formy i motywacji, spadłem właśnie z końcówki. Droga padła „na walce”, po dniu odpoczynku.” – komentuje Marcin.
Nie licząc poprzednich wstawek w Une arquée…, linia zajęła reprezentantowi krakowskiej Korony zaledwie pięć dni pracy.
„9a jednak nie takie straszne jak je malują, a może droga mi siadła, albo wstrzeliłem się z formą…? Niezależnie od wszystkiego, jestem szczęśliwy, że przy okrągłej rocznicy (30-stka na karku) do kajetu wpadła okrągła cyferka.”
Warto przypomnieć, że niemalże tydzień temu, z drogą poradził sobie również klubowy kolega Marcina, Piotr Schab.
W międzyczasie, przy okazji wizyty w sektorze Rue des Masques w rejonie Guillestre, Marcin wyrównał swój najlepszy dotąd wynik w najczystszym stylu, pokonując bez znajomości drogę Racing in the street 8b.
„Niby przejście poboczne, a tak naprawdę też nie lada gratka, bo moje pierwsze i ostatnie 8b OS zrobiłem dokładnie dziesięć lat temu...”
Do końca wyjazdu pozostał jeszcze bliżej niesprecyzowany okres kilku tygodniu, a w kolejce czeka parę innych miejscówek do odwiedzenia, mamy więc nadzieję, że to nie koniec pozytywnych informacji z zachodu ☺