Minęło kilka miesięcy rodzinnego użytkowania obuwia McKinley, który głównie doceniamy za walory estetyczne, wzornictwo, niezbyt wygórowane ceny oraz wygodę użytkowania. Ten czas pokazał, że są to solidne buty nadające się na wycieczki po niewysokich górach i dolinach o różnych porach roku.
McKinley to najwyższy szczyt Ameryki Północnej, zaliczany do Korony Ziemi. Wchodzą na niego alpiniści chcący zaliczyć najwyższe szczyty wszystkich kontynentów. W tym roku została zorganizowana ekspedycja specjalna - z okazji 30-lecia marki, która tę nazwę przyjęła dla swojego asortymentu outdoorowego produkowanego dla sieci sklepów Intersport. Na wyprawie używano odzieży, obuwia oraz plecaków i namiotów McKinley. Ekspedycja zakończyła się sukcesem – wejściem na szczyt teamu McKinley. Ekipie udało się przetrwać alaskańskie chłody i wiatry, co znaczy, że sprzęt się sprawdził.
Zejdźmy jednak na znacznie niższe wysokości. Nasza rodzina ambicji wysokogórskich obecnie nie ma, natomiast urządzamy wycieczki z dziećmi po wzniesieniach beskidzkich. Mimo że góry to niezbyt wymagające, to jednak do wycieczki trzeba się przygotować, by nie straszne nam były trudne warunki atmosferyczne, błoto, woda i kamienie na szlaku. Dzieci wyposażamy w softshelle, ciepłe polary, spodnie i kurtki przeciwdeszczowe. Najważniejsze są jednak buty. Jeśli buty zawiodą, możemy nie dotrwać do końca wycieczki. Chodzi zarówno o wygodę, jak i solidność wykonania.
Dbamy o stopy naszych pociech, bo mamy nadzieję, że jeszcze wiele kilometrów po górach z nami przewędrują, dlatego co jakiś czas musimy zaopatrzyć ich w nowe obuwie górskie. Wcale nie chodzi o to, że buty w górach się niszczą, dzieciom po prostu szybciej rosną stopy.
Tym razem zdecydowaliśmy się na obuwie McKinley. Do ich zakupu może skusić niewygórowana cena. Do tego w sieci sklepów Intersport organizowanych jest wiele promocji i wyprzedaży, jak ta z okazji 30-lecia marki. Czy solidność wykonania godna jest sławy ośnieżonej góry McKinley? Miały to pokazać rodzinne wycieczki w terenie.
Ostatecznie cała nasza rodzina została zaopatrzona w buty McKinley:
McKinley Stowe Jr dla najmłodszego juniora wykonane są z syntetycznej skóry i siatki gwarantującej wentylację. Przeszycia tworzą ciekawy wzór. Bardzo odpowiada nam kolorystyka czerwono-czarna z dodatkami szarości. Do tego dobrane są sznurowadła w odpowiednim kolorze. Widać tu dbałość o estetykę i ciekawe rozłożenie akcentów kolorystycznych. Są to buty przed kostkę i trochę obawialiśmy się, czy sprawdzą się w przypadku podmokłego terenu. Chronią je jednak wzmocnienia z przodu oraz tyłu buta. Dodatkowo posiadają wysoką podeszwę. W środku znajduje się miękka wkładka z pianki Eva, która gwarantuje wygodę wewnątrz. Najlepiej sprawdziły się w terenie miękkim, błotnistym, na ścieżkach beskidzkich. Ponieważ podeszwa jest dość sztywna w niektórych warunkach była to zaleta, jednak na kamieniach powodowała czasami niestabilność i wykrzywianie stopy w kostce. Zapewne gdyby były to buty za kostkę uniknęliśmy tego problemu. Z drugiej strony zależało nam na tym, by były jak najbardziej uniwersalne, stąd wybór padł na półbuty.
McKinley Crescent Jr to buty za kostkę. Dla naszej zuchówny potrzebowaliśmy butów i na wędrówki górskie i na zbiórki oraz obozy zuchowe. Wymagania drużyny mówią o tym, że elementem mundurku zuchowego są wysokie buty. Potrzebowaliśmy lekkiego i oddychającego obuwia, by spędzane w pełnym rynsztunku godziny nie były męczarnią. Siatka, z której są wykonane, zapewnia dobrą wentylację stopy i odprowadzanie potu podczas wędrówki.
Cholewka jest z jasnego nubuku, co z początku budziło nasz opór, gdyż obawialiśmy się, że będzie sprzyjać szybkiemu zabrudzeniu. Naokoło podeszwy poprowadzono jednak ciemne wzmocnienia, wysokie przeszycia ze sztucznej skóry znajdują się także na pięcie i z przodu buta. Póki co była to wystarczająca ochrona przed błotem. Podobnie jak w przypadku butów Stowe Jr kolorystyka sznurowadeł została dobrana zgodnie z tonacją kolorystyczną całości. Podeszwa jest sztywna, ale w przypadku tych butów z akceptowalnym zakresie. Wzór na niej gwarantuje dobrą przyczepność w terenie. Ma zdecydowanie więcej wypustek niż buty opisywane powyżej, które były bardziej uniwersalne, przeznaczone na niezbyt wymagające wycieczki. Crescent Jr zdecydowanie sprawdzą się w górach. Choć trzeba pamiętać, że obydwa modele nie posiadają membrany i mogą okazać się nieodporne na mocny deszcz.
McKinley Lynx W to damska wersja tego modelu. Buty przed kostkę były dla mnie możliwie wszechstronnym wyborem na różne zastosowania: od wycieczek do lasu, w dolinki podkrakowskie, na rower, po niezbyt wymagające spacerowe trasy po górach. Ponieważ ostatnio nasze wycieczki odbywamy głównie z dziećmi, które co prawda potrafią zrobić nawet 17 kilometrów w ciągu jednego dnia, to jednak trasy dobieramy do możliwości młodzieży wczesnoszkolnej. Zastosowanie półbutów w górach to jednak trend ogólny. To właśnie przewodnicy górscy, stanowiący przecież wzór do naśladowania, prowadząc swoich klientów zaczęli chodzić w tzw. podejściówkach, które były dla nich gwarancją lekkości i zwinności. Muszę przyznać, że trend ten bardzo mi odpowiada. Na letnio-wiosenne oraz jesienne wycieczki z gwarancją pogody także wybieram lekkie półbuty w miejsce ciężkich butów górskich. Te przeznaczam na zimę. McKinley Lynx wykonane są ze skóry zamszowej oraz siatki zapewniającej stopom optymalną wentylację. Oto mi właśnie chodziło, by w butach czuć się komfortowo. Cenię obuwie, które sprawia, że po wycieczce stopy nie są zmęczone. Lynx wyposażone są w miękkie wkładki, które także przyczyniają się do tego uczucia. Po pierwszym sezonie nie mam uwag co do trwałości tych butów, aczkolwiek mój lekki niepokój wzbudzają niezbyt szerokie wstawki materiału wszyte z boków buta. Skórzane brzegi lekko się podwijają. Ale ogólnie buty te sprawiają dobre wrażenie. Doceniam przyczepność podeszwy i solidność wykonania. Szkoda, że nie zastosowano tutaj gumowego otoku, gwarantującego ochronę z przodu i tyłu buta, podobnie jak w innych opisywanych modelach.
W produkcji męskich lekkich półbutów trekkingowych McKinley Chromosome wykorzystano wiele nowoczesnych technologii. Są to buty z wodoodporną i oddychającą membraną AQUAMAXelite, transportująca nadmiar wilgoci na zewnątrz. Zapewnia ona odpowiedni komfort podczas wszelkich aktywności fizycznych – producent sugeruje, że buty można wykorzystywać do biegania w terenie. Faktycznie kształt i wygląd butów nasuwa skojarzenia z obuwiem przeznaczonym do biegów górskich czy crossowych. Zapewne dlatego zostały wybrane przez głowę naszej rodziny, uczestnika ultramaratonów. Ponieważ wysiłek fizyczny powoduje większe zapocenie wnętrza, zastosowano wkładki OrthoLite®. Materiał ten zapobiega rozwijaniu się bakterii i eliminuje przykry zapach. Posiada właściwości oddychające, które umożliwiają szybsze odprowadzenie wilgoci z powierzchni skóry, co zwiększa komfort użytkowania. Ochrona Cap Toe gwarantuje zabezpieczenie dla palców, a także chroni materiał przed uszkodzeniami mechanicznymi. To szczególnie docenia właściciel, nauczony doświadczeniem, że właśnie z boków, tam gdzie zgina się stopa oraz z przodu, gdzie palce dotykają siateczkowatego materiału, najczęściej pojawiają się przetarcia. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest system szybkiego sznurowania Butterfly Lacing Support, który umożliwia błyskawiczne zaciągnięcie sznurowadeł i odpowiednie dopasowanie do stopy za pomocą małego stopera. Należałoby jednak bardziej zadbać o jakość sznurka, gdyż pojawiły się na nim po kilku miesiącach użytkowania małe nierówności. O wygodę nie tylko biegaczy, ale i wszystkich użytkowników, dba zintegrowany z resztą buta język. To rozwiązanie zapobiega wpadaniu do środka drobnych kamyków, gałązek, igieł, błota...
Nawet męskie oko docenia walory estetyczne tych butów – ciekawy i dość odważny dobór kolorów. Najważniejsza jest jednak wygoda i lekkość podczas wędrówek.
Minęło kilka miesięcy rodzinnego użytkowania obuwia McKinley, który głównie doceniamy za walory estetyczne, wzornictwo, niezbyt wygórowane ceny oraz wygodę użytkowania. Ten czas pokazał, że są to solidne buty nadające się na wycieczki po niewysokich górach i dolinach o różnych porach roku. Póki co ujawniły się niewielkie niedociągnięcia użytych materiałów (np. sznurowanie w McKinley Chromosome). Mam nadzieję, że kolejne miesiące użytkowania nie wpłyną na zmianę opinii o nich. Szczerze polecam je wszystkim tym, którzy szukają niedrogiego obuwia outdoorowego, dającego jednocześnie gwarancję zastosowania rozwiązań, które wpłyną na uczynienie naszej wędrówki przyjemnością, a nie mordęgą.
Tekst: Kamila Gruszka / Ceneria.pl