Trasę maratonu dokładnie wytyczył, przemierzył i oznakował sam Komandor Edward Dudek. Po ubiegłorocznych podpowiedziach i prośbach postanowił wyznaczyć trasę na sam szczyt Skrzycznego - to jest wyznaczyć najwyższy punkt na trasie na wysokości 1257 m n.p.m. Mało brakowało, aby tegoroczna impreza, jak poprzednie znane zawody sportowe organizowane przez słynnego Bacę, nie odbyły się. Słynny Baca na znak protestu i lekceważenia przez władze lokalne (brak środków finansowych na organizacje znanych międzynarodowych cyklicznych imprez takich jak 25 Międzynarodowy Bieg Dudka, 20 Międzynarodowy EKO Bieg Szlakiem Dudka, czy 17 Międzynarodowy Narciarski Bieg Bacy) zmuszony został do przeniesienia zawodów w inne rejony powiatu.
Po długim przemyśleniu i prośbie znajomych zawodników nie tylko z Polski, postanowił przekazać organizacje Maratonu Beskidy Zbyszkowi Śliwińskiemu. Warunkiem przekazania była sporządzona umowa pisemna na organizację - dyrektor Śliwiński miał wypełnić wszystkie punkty umowy według zaleceń Bacy. Sam Komandor miał tylko nadzorować pracę sztabu wykonawczego. Jednak prawda wyglądała inaczej. W poprzednich imprezach w zawody zaangażowana była cała rodzina Dudków, a wobec lekceważącego podejścia władz gminnych do organizacji poprzednich imprez cała rodzina przestała się angażować.
Mało brakowało, aby na dwa dni przed maratonem impreza została odwołana. Czteroosobowa załoga do organizacji takiej imprezy to co najmniej o 20 osób za mało: gdyby nie zaangażowanie Bartka Ptaka, rzecznika Andrzeja Kieczy, że na końcu wymienię Edwarda Dudka, to by tej imprezy nie było. To dzięki Edkowi wiedzą, gdzie są Radziechowy. Jeżdząc po Europie zapraszał na ten maraton, kolejnych zawodników, których na tegoroczny maraton zjechało się 150. Byli zawodnicy z Czech, Słowacji, Serbii, Węgier, Włoch i Niemiec oraz z całej Polski. Dudek do późnych godzin nocnych z narażeniem życia malował trasę maratonu, aby każdy zawodnik mógł ją pokonać po wyznaczonym szlaku.
Tradycji stało się zadość: imprezy organizowane przez Edwarda Dudka zawsze odbywają się przy pięknej pogodzie. Tak samo było w sobotę, gdy w Maratonie Beskidy rywalizowali biegacze z całej Polski i z kilku państw europejskich. Lekki mróz i mocno świecące słońce zagrzewało maratończyków do boju, gdyż trasa po raz kolejny był niezwykle trudna.
– Uczestnicy mówią, że to jeden z najtrudniejszych maratonów w Polsce. W tym roku postanowiliśmy dorzucić jeszcze 800 metrów podbiegu przez szczyt Skrzycznego, żeby było jeszcze trudniej – mówi Edward Dudek. Na starcie Maratonu Beskidy stanęło prawie 150 biegaczy i 50 osób biorących udział w Rajdzie Nordic Walking.
Punkt żywieniowy u Edwarda Dudka, ze specjalną lożą dla Maratończyków
Relację z maratonu po Beskidach możecie przecczytać na:
maratonbeskidy.pl.