facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
 
 
2014-06-03
 

Helly Hansen Odin Moon Light - kurtka ze Skandynawii

Podziw budzi historia firmy Helly Hansen. Jej początki sięgają aż 1877 roku! Kapitan Helly Juell Hansen i jego żona Maren Margarethe wpadli na pomysł, by zabezpieczyć ubrania przed wilgocią poprzez nasączanie grubego płótna olejem lnianym.

Oczywiście ta technologia ewoluowała i w tym momencie w ofercie firmy każdy, kto uprawia aktywność sportową na świeżym powietrzu, znajdzie coś dla siebie. Używają tej odzieży żeglarze, narciarze i wszelkiej maści poszukiwacze przygód. Kolekcja Helly Hansen to połączenie skandynawskiego designu i doświadczeń płynących z życia w trudnych warunkach.

Ponieważ Norwegia słynie z bardzo niepewnej i przede wszystkim deszczowej pogody, kurtki Helly Hansen muszą zatem przede wszystkim zabezpieczać przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, a jednocześnie dawać komfort użytkownikom, którzy muszą w nich przebywać dłuższy czas.

Kurtka, którą otrzymałam do testów, to tegoroczna nowość - Odin Moon Light Jacket w kolorze Coral.

 



Uderza lekkość tej kurtki. Jest kurteczką z rodzaju tych, które niewiele ważą, zajmują mało miejsca, ale zawsze warto je mieć pod ręką. Używam jej na jednodniowych wycieczkach w naszych polskich górach oraz wkładam do plecaka, gdy wybieram się na rower, ciesząc się, że nie obciąża zbytnio mojego bagażu. Przydaje się też podczas spacerów po lesie. Wiadomo bowiem, że nawet gdy prognozy pogody zapowiadają bezchmurne niebo, to w górach warunki pogodowe mogą być nieprzewidywalne i warto na taką ewentualność się zabezpieczyć. Tak samo podczas jazdy na rowerze nawet po mieście burza i gwałtowny, ale przelotny deszcz może nas złapać w każdym momencie. Wtedy przydaje mi się Odin Moon Light Jacket, który do momentu wyciągnięcia go z plecaka spoczywa sobie w nim spokojnie, skromnie zwinięty w mały pakunek.

Przetestowałam tę kurtkę podczas już kilku ulew i póki co nie mam zastrzeżeń co do jej wodoodporności. Posiada 2,5-warstwową membranę, czyli uszyta jest bez podszewki, co może budzić obawy wśród osób przyzwyczajonych do pancernych kurtek gore-texowych. Ale, jak wspomniałam wcześniej, może to być także jej zaletą – zyskujemy bowiem niższą wagę i mniejszą objętość. Mnie jedynie trochę przeszkadza, że założona na bluzkę z krótkim rękawkiem nieprzyjemnie przykleja się do odsłoniętych części ciała. Dzieje się to w przypadku wilgotnych warunków. Może ona stanowić również ochronę przeciwwietrzną – czy to na rowerze, czy to w górach na krótkich wycieczkach, gdy nie mamy ochoty zabierać ze sobą softshella, który latem może być za gruby na upał. Wentylację ułatwiają siateczkowe wstawki pod pachami, chronione wodoodpornym materiałem.

 

Fot. Ceneria.pl



O ile jestem zadowolona z właściwości przeciwdeszczowych, to jednak mam trochę zastrzeżenia co do oddychalności tej kurtki. Niestety to jest odwieczny problem producentów odzieży outdoorowej – jak wyważyć kompromis pomiędzy wodoszczelnością a oddychalnością. Mój kompromis w przypadku tej kurtki jest taki, że akceptuję jej słabszą oddychalność na rzecz mniejszej wagi i objętości oraz wystarczającej wodoodporności.

Jeśli chodzi o kaptur, to posiada on co prawda regulację z tyłu, ale jedynie w postaci rzepu, co ogranicza nieco możliwości idealnego dopasowania, jakie mamy w przypadku gumek ściągających. Gumkami możemy regulować kaptur z przodu. Ma usztywniony daszek, który nieco pomaga w tym, byśmy widzieli świat naokoło.

Wygodne są kieszenie. Mamy dwie z przodu zamykane na zamek. Są dość obszerne, więc na pewno zmieścimy w nich wszystko, co potrzebne. Dodatkowo kurtka jest wyposażona w kieszonkę na piersi, tu już zdecydowanie mniejszą, więc zdolną pomieścić jedynie niezbędne drobiazgi, np. telefon. Zamki spisują się bez zarzutu.

Dość istotny w dzisiejszych czasach aspekt, to posiadanie przez firmę certyfikatu Bluesign, co oznacza że proces produkcji jest przyjazny środowisku na każdym etapie wytwarzania odzieży. Znając dbałość Skandynawów o ekologię, taki standard wydaje się być naturalną konsekwencją ich sposobu życia.

Odzież Helly Hansen nie jest zbyt popularna w Polsce, niewiele typowych sklepów outdoorowych ją sprzedaje, nie znaczy to jednak, że jest zupełnie na naszym rynku nieobecna. Zastanawiam się tylko, czy cena nie jest zbyt skandynawska, czy odzież Helly Hansen jak na polskie warunki nie jest zbyt droga. Na pewno jest to ciekawa propozycja dla wielbicieli skandynawskiego wzornictwa oraz zwykłych turystów...

Pełna wersja recenzji dostępna jest w serwisie www.ceneria.pl


Tekst: Kamila Gruszka
Ceneria.pl

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2024-03-14
BIZNES
 

Apidura – nowa marka dla bikepackerów

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-03-13
BIZNES
 

Fjallraven Classic 2024

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com