W ostatnim czasie miałem możliwość testować palnik Crux firmy Optimus. Na szczęście był nie tylko mały, ale i niezawodny.
Gdy wybieramy się na kilkudniowy wypad w góry lub wyjazd rowerowy z sakwami, wszystko musi być jak najmniejsze, a przede wszystkim najlżejsze. Optymalnie byłoby spakować się w plecak czy sakwy o pojemności ok. 40 l. Ale niestety z takich sprzętów jak:
palnik, kartusz czy menażka trudno zrezygnować, jeśli musimy być samowystarczalni. Stąd u mnie pomysł, aby poszukać możliwie jak najmniejszych tego typu sprzętów w miarę rozsądniej cenie.
Palnik Crux szwedzkiej firmy Optimus był pierwszym sprzętem do gotowania, który udało mi się namierzyć.
Minimalistystyczny palnik i mały kartusz - połączenie o małej wadze. Fot. Ceneria.pl
Zajmuje on zaskakująco mało miejsca, gdyż sprytni Szwedzi wymyślili, że można go
złożyć na pół za pomocą przegubu łączącego korpus z palnikiem. Również widełki palnika, na których stawia się naczynie, składają się. Umieszczony w specjalnym pokrowcu w złożonej pozycji palnik mieści się pod dnem standardowego kartusza. Optimus ma w swojej ofercie menażkę, w którą mały kartusz w pozycji do góry nogami można załadować wraz ze złożonym palnikiem i zamknąć pokrywką. Minimalistyczny zestaw grzewczy niemal idealny! „I oto właśnie mi chodziło” - pomyślałem. „Więcej miejsca już się urwać nie da.” Pogratulowałem sobie sprytu…
Palnik w pokrowcu pod dnem małego kartusza. Fot. Ceneria.pl
Jeśli chodzi o samo gotowanie:
palnik jest mocny - wg danych producenta 3000 W. Pozwala to naprawdę szybko zagotować wodę w menażce. Uważam, że
dobrym rozwiązaniem jest używanie do niego małych menażek: od 0,5 do 1 l. Przy większych naczyniach, zwłaszcza posiadających długie rączki, trzeba uważać, gdyż podczas gotowania mogą nie stać na kuchence zbyt stabilnie. Łatwo je przypadkowo zahaczyć, potrącić... Jednak na wyjazdy, na których liczy się przestrzeń, nie zabieramy raczej większych naczyń, więc taka minimalistyczna pojemność powinna być odpowiednia.