Znacie to uczucie? Jest czas, który można zagospodarować dowolnie, mnóstwo kierunków, w które można pojechać, polecieć. Niby ideał, a jednak gdzieś poza zasięgiem woli pojawiają się pytania: po co? Dlaczego? Dla kogo? Bo skoro tylko dla siebie (a nie na pokaz), skoro po to, żeby poczuć, że żyję, szkoda zostawiać ciężki ślad węglowy, zajmować miejsce tam, gdzie już jest tłok, wydawać pieniądze, które trzeba zarobić (i przy tym zużyć surowce, energię, generować zanieczyszczenia). Przecież mi tak niewiele potrzeba: gór, bezludzia, trochę miejsca pod namiot…