facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2007-06-06
 

Mocni Dzierżoniów, czyli Konrad Saladra w natarciu

Od kilku sezonów Konrad Saladra systematycznie podnosi swój poziom wspinaczkowy, dzięki czemu obecnie należy już do ścisłej czołówki polskiego wspinania sportowego.


Od kilku sezonów Konrad Saladra systematycznie podnosi swój poziom wspinaczkowy, dzięki czemu obecnie należy już do ścisłej czołówki polskiego wspinania sportowego. Ostatnie jego dokonania w skałach (2 x 8c) zdają się potwierdzać, że Mocni Dzierżoniów nadają ton dolnośląskiemu (i nie tylko) wspinaniu. Nie można również nie wspomnieć dokonań innego młodego wspinacza z tej ekipy, Mateusza Łazora, który ostatnio również zapisał na swoim koncie drogę w stopniu 8c. Poniżej prezentujemy krótki wywiad z Konradem przeprowadzony nie gdzie indziej jak w Sokolikach, w przerwie między kolejnymi przystawkami do sytych projektów.

Krótka metryczka:

Urodzony: 30.07.1981 (Bielawa)
Wzrost: 176
Waga: 58
Klub: Spit Dzierżoniów
OS: 8a
RP: 8c
Ulubione rejony: Pełcznica, Sokoliki, Frankenjura, Tarn
Sponsor: Tatryuslugi, Evolv, Prorock, Climbon
Student V roku historii na Uniwersytecie Wrocławskim

Artur Sobczyk: Jak zaczęła się twoja przygoda ze wspinaniem?

Konrad Saladra:
Wspinam się od 1999 roku. Wtedy to Tomek „Kadej” Kazimierski zbudował panel w swoim domu i od tego się zaczęło. Nikt z nas nie miał wtedy zbytnio pojęcia, na czym ta cała zabawa polega, próbowaliśmy nieco wspinania na Pełcznicy (Dolina Szczawnika). Potem była jeszcze ścianka w Straży Pożarnej w Dzierżoniowe. Należałem wtedy do Harcerskiego Klubu Górskiego (HKG) „Spit” Dzierżoniów, i byłem jedynym nie-harcerzem w całej ekipie. Był to sport elitarny i zamknięty dla szerszego grona ludzi, co na samym początku z pewnością mnie pociągnęło.

Od razu byłeś nastawiony na wspinanie sportowe?

Tak naprawdę na początku nie za bardzo orientowałem się w tych wszystkich podziałach i klasyfikacjach wspinaczkowych. Moje wspinanie określiłbym raczej jako „genetycznie uwarunkowane”, pomocne okazały się również moje predyspozycje psychiczne. W pewnym momencie stwierdziłem, że to jest to, co chcę w życiu robić.

W takim razie jak wyglądał twój pierwszy sezon?

Podczas pierwszego wyjazdu w skały zrobiłem drogę o nazwie Śmietanka VI.2 flashem w Sokolikach. Kadej zrobił Zulu Gulę VI.2+/3 i stwierdził: „ja już nie mam tu po co wracać” (śmiech). Wtedy nie wyobrażałem sobie, jak można robić drogi na poziomie VI.4. Potem nadeszła era Pełcznicy, gdzie zrobiłem niemal wszystkie drogi, z Hande hoch VI.3 włącznie. I tak zakończył się pierwszy sezon.

A na jakim etapie wspinania postanowiłeś, że wchodzisz do grona ekstremalistów spod znaku więcej niż 8a?

Tego się raczej nie postanawia. Trenujesz na panelu, robisz coraz trudniejsze drogi i wchodzisz na wyższy poziom. Moje pierwsze 8a było zupełnie przypadkowe, było to Im Rausch der Tiefe na Frankenjurze. Na początku droga mnie nieco gięła, w drugiej przystawce było już całkiem w porządku, a padła w trzeciej. Wtedy byłem lekko zszokowany, przekroczyłem nowy stopień. Wiadomo, byłem z tego bardzo dumny, bo ostro ładowałem i dużo pracowałem nad sobą, ale wydawało mi się, że ten sukces przyszedł dość szybko.

Który to był sezon?

To był mój trzeci sezon wspinania, 2001 rok, tuż przed moimi urodzinami.

Przenieśmy się teraz na chwilę do Polski. Które z trudnych dróg, jakie zrobiłeś w Polsce, cenisz sobie najbardziej?

Cenię sobie Panterę w Sokolikach. Jest to najtrudniejsza naturalna droga w stopniu VI.5+ w Sokołach, kiedyś była co prawda wyceniana na VI.7, ale to było jakieś nieporozumienie. Oferuje ona ciąg dziewięciu trudnych ruchów bez żadnych ograniczników, po prostu przychodzisz i robisz, jak puszcza. Świetna droga i naprawdę trudna, jednym słowem trzyma klasę.

A na naszej Jurze?

Bardzo mało wspinałem się na Jurze. Z trudniejszych dróg zrobiłem Chomeiniego i Deklarację Nieśmiertelności.

Jak wiadomo Deklaracja to droga z historią. Pierwotnie poprowadzona w 1992 przez „Szalonego” i wyceniona na VI.6+/7, czekała aż 9 lat na pierwsze powtórzenie Maćka Oczko. Ty po swoim przejściu przychyliłeś się do wcześniejszych propozycji obniżenia wyceny do VI.6/6+.

Faktycznie, przede mną były już takie głosy (Ola Taistra, Adam Pustelnik). Jak dla mnie jest to typowa 10 na Franken lub jak kto woli 8b. Droga z wymagającym końcem, no chyba że masz bardzo grube palce, to na końcowej płytce może być problem.

Jaki styl wspinania preferujesz najbardziej – OS czy raczej RP?

Niestety, nie czuję się zbyt dobrze we wspinaniu OS. Jeśli chcesz wspinać się onsightem, to musisz to robić cały czas i bardzo dużo uwagi poświęcać na tego typu drogi. Wszystko zależy od tego, jaki cel sobie założysz, bo to wpływa na specyfikę treningu. Ja staram się łączyć ze sobą oba style, aby nie zawężać swoich horyzontów wspinaczkowych. Poza tym nie chcę się ograniczać, lubię zarówno buldering, jak i wspinanie z liną.

Czy masz jakieś własne projekty wspinaczkowe?

Mam coś takiego, choć nie jest to mój własny projekt....

Cały wywiad dostępny w majowym numerze GÓR (156). Zapraszamy do lektury!




2007-06-06

dg

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2024-05-06
GÓRY
 

Madera - trekkingowy raj?

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-04-26
GÓRY
 

Z południa na północ Korsyki – częśc 2

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-04-24
GÓRY
 

Ewoucja w zimowym sprzęcie

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-04-18
GÓRY
 

Dream Line 2024 – Anna Tybor wyrusza w Himalaje

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com