Czasy się zmieniają. Dziesięć lat temu skrót Fb kojarzył się wspinaczowi wyłącznie ze skalą bulderową, bo taki przyrostek oznaczał wycenę w skali rodem z podparyskiego Fontainebleau.
Dziś tego się już nie robi, bo o tym, że jest to francuska skala bulderowa, a nie ta używana do wyceny dróg wspinaczkowych, świadczy wielka litera w wycenie (np. 7A, 7B zamiast 7a, 7b). A "FB" każdemu, także wspinaczowi, kojarzy się wyłącznie z największym portalem społecznościowym :-) Ale dość tych historycznych dygresji, wszak – zgodnie z tytułem – mamy pisać o profilu GÓR na Facebooku.
Kiedy ostatni raz zamieszczaliśmy news o naszym Fanpage`u, świętowaliśmy osiągnięcie statusu "trzytysięcznika". Minął miesiąc, a już realnie myślimy o 3500 fanów, w czym – mamy nadzieję – nam pomożecie :–) A tymczasem zamieszczamy nasze subiektywne Facebookowe TOP 10, koncentrując się na treściach, które mogliście znaleźć wyłącznie na tym profilu.
5 Luty
CONRAD ANKER O USUNIĘCIU SPITÓW NA DRODZE PRZEZ KOMPRESOR PRZEZ ZESPÓŁ KENNEDY – KRUK (fragment wywiadu dla GÓR z 30 stycznia 2012)
Myślę, że chłopaki zrobili świetną robotę. Kiedy powtarzałem tę drogę dziewiętnaście lat temu, wpinałem się w te spity, myśląc sobie: „To jest szalone. W Yosemite trudniejsze hakówki robiono w latach sześćdziesiątych. Takie coś można przejść nawet przy złej pogodzie”. Maestri kłamał już w 1959 roku, mówiąc że zrobił z Eggerem północny filar Cerro Torre. Już wtedy stracił zaufanie środowiska. A później jeszcze wrócił z kompresorem, aby „wywiercić” sobie drogę na szczyt. A zatem naprawdę ukradł nam tę wspinaczkę, przez co wkurzył mnóstwo ludzi. Moim zdaniem to, że usunięcie śladów po tym działaniu zajęło aż 40 lat nie ma wielkiego znaczenia. Hayden i Jason mieli dość odwagi, aby – wyrywając te nity – przywrócić górze jej siłę w imieniu całego środowiska.
Conrad Anker. Fot. Piotr Drożdż
WYWIAD PRZEPROWADZILIŚMY W TRAKCIE TARGÓW ISPO DZIĘKI UPRZEJMOŚCI FIRMY THE NORTH FACE. AMERYKANIN MA NA KONCIE NIEPRAWDOPODOBNY WYKAZ NOWYCH DRÓG W GÓRACH CAŁEGO ŚWIATA. W TEMACIE CERRO TORRE TEŻ JEST JAK NAJBARDZIEJ KOMPETENTNY – JEST BOWIEM PIĄTYM WSPINACZEM W HISTORII, KTÓRY WSZEDŁ NA TRZY GŁÓWNE SZCZYTY MASYWU (W TYM NA TORRE EGGER NOWĄ, BARDZO TRUDNĄ DROGĄ BADLANDS)
w ramach inspiracji do ładowania przed wiosną! :-)
7 luty
Chris, Chris... Zawsze miło go posłuchać... no i pooglądać :-) Oto wywiadzik z Amerykaninem, który przeprowadziliśmy podczas IMS. Chris miał już wtedy spakowaną walizkę na Petzl Roc Trip w Chinach. A kiedy wyszliśmy z pokoiku do wywiadów, napadła nas Daila, pytając, czy może dostać ostatnią fotoedycję, którą podejrzała u kogoś w press roomie. Uspokoiliśmy ją, że jej luby otrzymał od nas przed chwilą kilka egzemplarzy. I tak to nasz GÓR-ski numer foto poleciał do Chin :-) Ale dość tych wspomnień. Zapraszamy do wywiadu!
14 luty
Walentynki, czy jak to tam zwą, to może zapodamy lekki akcent erotyczny ;-) Zobaczcie, albo przypomnijcie sobie, jak odważne bywały reklamy Milo w połowie ostatniej dekady XX wieku :-)
15 luty
NO TO DZISIAJ ZDJĘCIOWA PEREŁKA Z ARCHIWUM DARKA KRÓLA I ŁADNY CYTACIK Z WYWIADU Z NIM. NAJPIERW CYTACIK:
Cały czas myślimy, że tylko zawodnicy, którzy potrafią sieknąć trudną przystawkę na jakiejś skale, czy też wejść najmniej dogodną drogą na jakąś dużą górę, są herosami wspinania. Patrząc na ten sport od ponad trzydziestu lat, widzę to już inaczej. Ten sport to ludzie, dla których wspinanie jest niemal potrzebą fizjologiczną. To ci, co czytają prasę wspinaczkową, a nie ci, o których jest tam napisane.
A NA FOTCE :-): SZYMON "DZIUKA" DZIUKIEWICZ, GRZEGORZ "GES" GROCHAL, PIOTR "MIKSER" DROBOT I DAREK KRÓL PODCZAS CHAŁTURKI W TRAKCIE IMPREZY "JOGGING Z RFM", ROK 1997. Fot. arch. Darek Król
"Nie mam listy celów. Raczej przypominam tancerza, który pracuje nad doskonaleniem swojego tańca. Może się wydawać, że wciąż robię to samo, ale za każdym razem jest to nowe doświadczenie. Zawsze staram się uzyskać większą kontrolę, być bardziej efektywny, poczuć się bardziej jak artysta."
MY DZIŚ MONOTEMATYCZNIE, CZYLI JESZCZE RAZ FREE SOLO…
Gdy w grudniu 2008 roku John Bachar odwiedził Kraków, daliśmy mu do podpisania sporo różnych gadżetów z naszego przepastnego archiwum. Oto własnoręczna dedykacja na okładce „Climbinga” ze zdjęciem Johna pokonującego bez asekuracji The Gift 5.12c. Niestety, pół roku później życie przewrotnie dopisało smutną puentę do owego - pisanego przecież z przymrużeniem oka - „Never do this!”.
Tak czy inaczej – niezależnie od tego, czy posłuchacie „apelu” Johna, czy też zainspirowani tysiącami jego solówek kiedyś sami spróbujecie pokonać coś na żywca – warto pooglądać nasze THE BEST OF FREE SOLO
22 luty
KAZALNICA, A RACZEJ ZERWA - Z CYKLU „10 LAT TEMU W GÓRACH”
Fot. Marian Bała
Już dziesięć lat minęło od naszego kultowego numeru o Kazalnicy (GÓRY 1-2/2002). Był to pierwszy tego typu materiał - monograficzny, ale wielowątkowy - w nowoczesnej polskiej prasie górskiej. Trochę go w tym tygodniu powspominamy. Zacznijmy od pięknego cytatu z bujdałki Zbyszka Wacha:
„Kazalnica zimą – to było to! Zawsze załamania pogody w kominach wyjściowych – po Diretce, Superce, Łapińskim, o Schodach nie wspominając. Te dwa kroki, których brakowało mi do lodospadu w kominie wyjściowym na Ścieku – pomyślcie, trzeci dzień wspinania, Duśka marznąca gdzieś w ‘żółtych przewieszkach”, noc budząca się w Sanktuarium, a ja reperuję sznurowadłem zepsuty ruski rak. W takim momencie zechciało się ‘gadzinie’ rozlecieć, wiadomo – ‘ruska robota’. Ale udało się, spaliśmy na półce pod krawędzią Kotła. A w nocy, jak zwykle, załamała się pogoda – Sanktuarka ruszyła w dół, na szczęście dość wolno. Świeży śnieg był tylko do połowy łydek. Za to rano przy zejściu do Bańdziocha polecieliśmy z deską, zatrzymując się na krawędzi – Maszynki do Mięsa. Ot, życie!”
23 luty
DOBRA TECHNIKA SIŁY SIĘ NIE BOI ;-), CZYLI NO HAND BOULDERING BY BERND ZANGERL
Nasz dobry znajomy Bernd Zangerl pokazuje, że dobry bulderowiec wie także, jak używać podczas wspinania nogi :-) W ostatnich GÓRACH pisaliśmy o najnowszej dużej produkcji Bernda. Więcej info tutaj:
27 luty
Z CYKLU „10 LAT TEMU W GÓRACH” – KURTYKA O MAŁOLACIE, czyli KULTOWA WYPOWIEDŹ I KULTOWE ZDJĘCIE W KULTOWYM NUMERZE
Małolat podczas podejścia pod Kant Filara. Fot. Wojciech Kurtyka
„Uważam Małolata za chyba najjaśniej świecącą gwiazdę w całej historii taternictwa. Nie chodzi tu tylko o aspekt czysto sportowy. Seria jego niesamowitych przejść, w tym Symfonia Klasyczna, ale przede wszystkim solowe przejścia zimowe, wynikały z tak nieprawdopodobnej inspiracji i tak nadzwyczajnego nawiedzenia, że zakrawało to dla mnie na zjawisko magiczne. Nie waham się tego tak określić. […] Trzeba zatem patrzyć na ten wzlot Małolata ponad swoje czasy, jak na żywy dowód na to, że alpinizm ma coś więcej niż czysty wymiar sportowy, że ta forma ludzkiej aktywności jest swego rodzaju skomplikowaną psychicznie sztuką”
Za: Piotr Drożdż „Klasyczne zdobycie Zerwy” GÓRY 2002/1-2
Jeśli chcecie być na bieżąco, to nie pozostaje nam nic innego jak zaprosić was na nasz profil na fb i nie tylko. Dodatkowo nasi fani mogą liczyć na różnego rodzaju konkursy i promocje, których będzie coraz więcej.
Możecie również „polubić” nasze serwisy partnerskie:
