Doczekaliśmy się kolejnego przejścia jednej z najtrudniejszych skalnych ścian świata, północnej Ak-Su (5217 m) w górach Pamiro-Ałaju, w Kirgistanie. Informowaliśmy o wytyczeniu przez wyprawę z Odessy (Ukraina) nowej, skrajnie trudnej drogi na olbrzymiej, północnej ścianie Ak-Su. W składzie tamtej wyprawy znalazł się między innymi Jewgienij Dymitrenko. On właśnie był też motorem napędowym tegorocznej ekspedycji zimowej w góry Pamiro-Ałaju (ma również na koncie m. in. próbę samotnego wejścia zimowego w roku 2005). Wyjechały właściwie dwie ekipy, obie z Krasnojarska: dwójka Dymitrenko – Władymir Archipow, a także młoda, sześcioosobowa „kamanda” pod przewodnictwem doświadczonego Olega Chwostenko – J. Bielajew, I. Loginow, B. Rodikow, W. Gunko i D. Prokofiew. Towarzyszyli im W. Balezin – „trener alpinizmu”, uczestnik ubiegłorocznej wyprawy i L. Komissarow, jako pomocnik.
Najpierw zajmiemy się działalnością zespołu dwójkowego. Otóż za swój cel wybrał on Drogę Mosznikowa 6B, prowadzącą charakterystyczną lodową, a wyżej mikstową depresją, przecinającą ukośnie ścianę – niebezpieczną z uwagi na zagrożenie spadającymi kamieniami i odłamkami lodu. 27 stycznia zespół wszedł w ścianę. Niestety, dwa dni po starcie Żenia Dymitrenko, inicjator całego wyjazdu, doznał kontuzji nogi. Zespół podjął decyzję o wycofie i zjechał ścianą w ciągu nocy, po pokonaniu łącznie osiemnastu wyciągów, czyli około połowy urwiska.
Wybór pozostałych uczestników padł na drogę Odincow – Ruczkin 6B, z 1996 roku, trudniejszą od poprzedniczki (technicznie jedną z najtrudniejszych na ścianie), wiodącą środkiem ściany niemal wprost na wierzchołek, na lewo od Kuluaru Mosznikowa. Jak dotąd bez powtórzenia.
Pięcioosobowy team wyruszył 28 stycznia, dość szybko pokonując dolny odcinek, jako że na początku utrzymywała się dobra pogoda – słońce i lekki mróz. W ścianie panowały więc niezłe warunki. Jednak koniec miesiąca przyniósł małe trzęsienie ziemi w tym rejonie, a po nim nastąpiło pogorszenie pogody. Do tego czasu przebyto około 900 m ściany, w tym trudne partie środkowe, pokonywane wymagającą hakówką z użyciem skyhooków. Na szczęście uczestnikom znów zaczęła sprzyjać pogoda, dzięki czemu 3 lutego udało się wyjść na grań, skąd do wierzchołka pozostało zaledwie 170 metrów stosunkowo nietrudnego terenu. Nazajutrz, łącznie po ośmiu dniach wspinaczki, grupa w pełnym składzie stanęła na wierzchołku. Jeszcze w nocy zjechała do swych wiszących platform biwakowych. Następnego dnia, po szczęśliwym powrocie zjazdami linią wspinaczki, cali i zdrowi zameldowali się w bazie. Dokonanie zespołu z Krasnojarska jest najprawdopodobniej czwartym zimowym przejściem ściany.
2 (153) 2007
(kg)