Przypomnijmy tylko ich ostatnie dokonania w górach wysokich, takie jak zdobycie w 2007 roku dziewiczego wierzchołka Pumari Chhish South (7350 m) - wspinaczka ta odbyła się w stylu alpejskim, trwała pięć dni, a jej trudności to około ED2 M6+ 70° (
nius). Kolejnym mocnym przejściem tej dwójki było zdobycie w 2005 roku dwóch dziewiczych szczytów w masywie Chomo-Lonzo, wierzchołka północno-zachodniego (7195 m) i wierzchołka centralnego (7540 m).
Za obie te wspinaczki francuscy alpiniści byli nominowani do prestiżowej nagrody Złotego Czekana, w kuluarach mówiło się, iż ich wspinaczka na Pumari Chhish South była stuprocentowym faworytem do tej nagrody w 2008 roku – jak pamiętamy cała impreza została odwołana na kilka tygodni przed ogłoszeniem zwycięzców.
Również tegoroczna wspinaczka, o której chcemy Wam napisać, należy do tych z gatunku nie słabych i z pewnością zyska nominację do następnej edycji Piolet d`Or.
Celem Francuzów stał się leżący w Nepalu, w okolicy ośmiotysięcznika Manaslu (8156 m), szczyt Nemjung (7140 m). Góra ta została prawdopodobnie dotychczas zdobyta tylko raz, w 1983 roku przez wyprawę japońską. Natomiast w roku 1994 wyprawa angielska miała próby na ścianie południowej oraz na zachodniej grani Nemjung.
Południowa ściana Nejmung z zaznaczoną drogą i biwakami Francuzów. Fot. Christian Trommsdorff /
www.climbing.com
Graziani i Trommsdorff swą wspinaczkę również zaplanowali ścianą południową. Potrzebną do działania na takiej wysokości aklimatyzację Francuzi zamierzali zdobyć na stokach leżącego nieopodal Manaslu, zakładali nawet ewentualne zdobycie tego ośmiotysięcznika drogą normalną. Niestety bardzo duże opady śniegi i generalnie bardzo słaba pogoda skutecznie uniemożliwiły działanie na tej górze.
Przed rozpoczęciem swej wspinaczki na Nemjung Graziani i Trommsdorff tylko trzy noce spędzili na wysokości powyżej 5000 m, po których to musieli przeczekiwać w bazie dwunastodniowe załamanie pogody. Świeżego śniegu było powiem tyle, iż po wypogodzeniu się Francuzi przez jeszcze kolejne trzy dni musieli czekać na ustabilizowanie się warunków.
W końcu 10 października udało się im wystartować. Podczas trwającej sześć dni wspinaczki zespół pokonał całą południową ścianę. 15 października, o godzinie 2.15 po południu wspinacze stanęli na jej zwieńczeniu (było to na wysokości około 6900-7000 m), przed nimi rozciągała się długa, lekko wznosząca się i relatywnie łatwa grań wyprowadzająca na właściwy wierzchołek. Nie było wątpliwości, że aby go zdobyć, Francuzi potrzebowaliby jeszcze jednego dnia. W tym miejscu jednak zespół postanowił zawrócić.
W najwyższym zdobytym punkcie. Widok na szczyt. Fot. Yannick Graziani
www.climbing.com
Bezpośrednią tego przyczyną był wypadek, jakiemu uległ dzień wcześniej Trommsdorff – odłamek lodu uderzył go dość mocno w głowę. Oddajmy na chwilę głos samemu zainteresowanemu:
Czułem się lekko w szoku, choć nie straciłem przytomności. Później podczas naszej długiej drogi na dół, miałem kilka momentów, w których nie wiedziałem za bardzo, co się ze mną dzieje, jak choćby ten, kiedy zrzuciłem plecak Yannick’owi;-)
Pokonana przez Francuzów linia ma około 2300 metrów długości i prowadzi przez teren lodowo-mikstowo-śnieżny. Z 45 wyciągów, jakie wytyczył zespół, tylko kilka miało charakter czysto skalny. Autorzy ocenili trudności swojej drogi jako alpejskie ED+. Ich zdaniem jest to być może najładniejsza linia, jaką kiedykolwiek wytyczyli w górach, o naprawdę ciągowych, dość dużych trudnościach i dużej ekspozycji, jednak należy dodać, iż żaden wyciąg na Nemjung nie był tak trudny, jak kluczowe długości linii na Chomo Lonzo lub Pumari Chhish.