Zanim przedstawiamy dokładny raport z tego, co działo się na tym najwyższym patagońskim szczycie, musimy wspomnieć o kolejnym wielkim trawersie, jaki to udało się po raz pierwszy w historii zrealizować w tym niezwykłym sezonie.
Chodzi oczywiście o zdobycie trzech szczytów z siedmiowierzchołkowej głównej grani Fitz Roya. Sztuka ta udała się amerykańskiemu zespołowi w składzie Dana „Mad Dog” Drummond i Freddie Wilkinson. Swoją wspinaczkę rozpoczęli oni od zdobycia Aguja Guillaumet (ok. 2579 m), a następnie poprzez wejście na Aguja Mermoz (ok. 2733 m) zdobyli samego Fitz Roya.
Należy napisać kilka słów o tej łańcuchówce. Nigdy nie była ona tak znana i tak często próbowana jak Trawers Torre. Nie oznacza to jednak, że jest mniej poważną i mniej trudną wspinaczką. Jest ona trudna logistycznie – podejście pod Aguja Guillaumet zajmuje cały dzień marszu. Także ilość metrów do przewspinania jest ogromna. Podobnie jak w przypadku Trawersu Torre, gdzie najtrudniejszym odcinkiem była domniemana linia Maestriego, wyprowadzająca na Cerro Torre, także ten trawers ma swój crux. W tym przypadku jest to północny filar Fitz Roya, przez który biegnie słynna droga Filar Goretty (ED, 5.10, A2, 1200 metrów). Należy pamiętać, iż do roku 2005 linia ta miała tylko dwa powtórzenia (własnymi wariantami) i była owiana prawdziwym mitem niedostępności.
A to dopiero trzy z siedmiu turni masywu Fitz Roya. Wydaje się, że skompletowanie całości będzie wymagać od potencjalnych śmiałków – poza szczęściem do pogody – dużego spręża i niezłego przygotowania fizycznego. Wszystko wskazuje na to, iż to następny wielki cel w Patagonii
Freddie i Dana dysponowali prognozami, mówiącymi, iż nadchodzące dwa trzydziestogodzinne okna pogodowe będą przedzielone krótkim, lecz silnym załamaniem pogody. W związku z tym, wspinacze zdecydowali się zabrać ze sobą mały ścianowy namiot. Oczywiście waga pozostałego zabranego przez nich sprzętu była minimalna, a dodatkowo Amerykanie zrezygnowali z zabrania ze sobą spitów.
Zespół rozpoczął wspinaczkę 5 lutego. Tego dnia pokonano wyprowadzającą na Aguja Guillaumet grań Brenner i kontynuowano wspinaczkę zachodnią ścianą Aguja Mermoz (ten fragment trawersu był już przynajmniej raz wcześniej przechodzony). Na wierzchołku Aguja Mermoz Amerykanie stanęli około 6.30 po południu, tuż przed zbliżającym się załamaniem pogody, które trwało aż do południa dnia następnego. Czas ten zespół spędził leniuchując w rozłożonym namiocie. Po rozpogodzeniu się, jeszcze przez zmrokiem, udało się pokonać długą i wijącą się grań Aguja Meromoz. Kolejny biwak założono u podstawy skalnej części północnego filara Fitz Roya.
Amerykanie zdecydowali się zostawić tutaj swój namiot i wykorzystując doświadczenie Drummonda w metodzie short-fixing (Dana przez ostatnie dwa lata swojego życia mieszkał i wspinał się w Dolinie Yosemite) postanowili pokonać Północny Filar w jak najkrótszym czasie, a następnie wrócić do miejsca swego biwaku. Plan ten zrealizowano w 100 procentach i zespół pokonał całą Drogę Casarotto w niecałe dziesięć godzin, stając na szczycie Fitz Roya już około godziny 17.30. Gorzej poszło z powrotem. Ponieważ większość zdobywców Fitz Roya jako drogę powrotu obierało dotychczas zjazdy linią najpopularniejszej drogi na tej górze, czyli Franco-Argentine (ED 6c, 650 m, 1984), to Amerykanie nie zastali za dużo stałych stanowisk. Przez to ich zjazdy zajęły im bardzo dużo czasu i do swojego namiotu dotarli dopiero rano w pogarszającej się pogodzie.
Drummond i Wilkinson nazwali swoją kombinację Care Bear Traverse (VI 5.11 A0). Zdaniem tego ostatniego o sukcesie wspinaczki zadecydował bardzo dobry sprzęt biwakowy, bez którego nie mieliby szans kontynuowania wspinaczki już po pierwszym biwaku.
Góry 4 (167) 2008
(kg)