Kieżmarski jest pierwszym zdobytym, znaczącym szczytem Tatr Wysokich, co miało miejsce jeszcze na początku XVII wieku. Obecnie najpopularniejsza trasa na niego prowadząca jest łatwiejsza niż wejście na Rysy, choć należy pamiętać, że cel wycieczki znajduje się poza znakowanym szlakiem, dlatego wedle obowiązującego prawa można na niego wejść jedynie z przewodnikiem wysokogórskim posiadającym odpowiednie uprawnienia.
Na przełęczy pod Huncowskim Szczytem; fot. Robert Chojnowski
Przed nami najbardziej mozolna i najmniej ciekawa część wycieczki. Jesteśmy w żlebie osłoniętym z obu stron stromymi zboczami, na wprost widać tylko przełęcz, jedynie za naszymi plecami odsłania się coraz ciekawszy widok na Rakuską Czubę. Jakieś 100 metrów poniżej przełęczy leży jeszcze trochę śniegu, którego nie da się ominąć. Nie jest jednak na tyle stromo, żeby zakładać raki. Jeszcze parę bardziej stromych skałek i wychodzimy na przełęcz. Wreszcie mamy widoki! Napawamy się nimi, bo to ostatnie panoramy podczas wejścia. Najbliżej, prawie na wprost jest Łomnica. Ciekawie wygląda z bliska i od tej strony. Chmurzy się coraz bardziej, w tej chwili nie widzimy nawet Kieżmarskiego Szczytu…
Pełny opis turystycznego wejścia na Kieżmarski Szczyt, jak również relacje z innych, bardziej wymagających wycieczek w rejonie Wielkiej Trójcy znajdziecie w tatrzańskim numerze GÓR (256)
Zejście magistralą do Zielonego Stawu Kieżmarskiego; fot. Robert Chojnowski
Tatrzański numer magazynu GÓRY (256) już niebawem w Empikach!