facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2008-12-16
 

Tatrzański sezon letni A.D. 2008 – próba podsumowania

Jakiś czas temu w naszym środowisku pojawiło się żartobliwe określenie, iż „morskooczy” Mnich jest najbardziej wysuniętą na południe skałką Dolinek Podkrakowskich...

Morskie Oko
 
Jakiś czas temu w naszym środowisku pojawiło się żartobliwe określenie, iż „morskooczy” Mnich jest najbardziej wysuniętą na południe skałką Dolinek Podkrakowskich. Jeśli ktokolwiek jeszcze się tym stwierdzeniem nie zgadzał, to po minionym sezonie musi zmienić zdanie.
 
Właściwie cały ruch taternicki w rejonie Morskiego Oka w minionym sezonie letnim był skupiony na tym małym, strzelistym i charakterystycznym szczycie. W pogodne dni, a także praktycznie w każdy weekend, pod wieloma drogami (i to nie tylko tymi łatwiejszymi) ustawiały się kolejki. Dochodziło wręcz do „rezerwacji”, decydującej o tym, kto następny będzie mógł się wspinać na danej linii.
Jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy? Bez wątpienia (i bez oceniania z mojej strony) jest to wynik kończącej się, a trwającej parę lat, akcji Tatry Bez Młotka. Przypomnę, iż chodzi o społeczną inicjatywę, w wyniku której grupa wspinaczy, pod nieformalnym przywództwem tzw. Kustoszów Mnicha (Andrzeja Marcisza, Piotrka Korczaka i Tomka Opozdy), wyczyściła i wymieniła asekurację na wszystkich znajdujących się na Mnichu drogach. W trakcie tych prac ów zespół wytyczył także kilkanaście nowych, trudnych (od VIII w górę) i często bardzo ładnych linii.
Praktycznie wszystkie nowe drogi uzyskały komfortową asekurację ze spitów i do ich przejścia wymagany jest tylko – poza zapasem mocy;-) – komplet ekspresów. Istniejące drogi, w wyniku wymiany asekuracji (wybicie stałych haków), uzyskały także mniej lub więcej stałych przelotów. Nie chcę w tym miejscu oceniać efektów tej akcji, jedno jest wszak pewne: ogrom wykonanej pracy jest niesamowity, za co po raz kolejny należą się – w imieniu czytelników GÓR – podziękowania Kustoszom. Jednak, jak to bywa przy tak ogromnej akcji, nie udało się uniknąć drobnych błędów. Wydaje się, że w paru miejscach dobito o parę spitów za dużo. (Warto by tu się zastanowić, czy przez ostanie kilka lat, gdy „na polskim rynku tak bardzo mocno zadomowiły się camaloty, metoliousy i inne alieny” – to cytat usłyszany właśnie pod ścianą Mnicha – nie poszerzył się zakres mechaników, wchodzących w skład tzw. „zestawu standardowego”. Przypomnę, iż wymieniając asekurację, przyjęto zasadę osadzania spita w miejscu, gdzie do asekuracji potrzeba czegoś spoza tego „zestawu”). Wydaje się, iż należałoby rozstrzygnąć, co zrobić z nadprogramowymi punktami, a także pomyśleć o rozwiązaniu kolejnego bardzo ważnego problemu, jakim są zostawiane pod ścianą ludzkie nieczystości. Warto sobie uzmysłowić: to już nie jest kilkadziesiąt zespołów, ale raczej kilkaset lub więcej, które przewijają się w ciągu sezonu pod tą ścianą, a każdy wspinacz zna pojęcie „kupki nerwówki”.
Osobnym tematem, który z dziennikarskiego obowiązku jestem zmuszony poruszyć, jest podkuwanie i cementowanie chwytów na trudniejszych wyciągach (od razu przyznaję: sam się po tych drogach nie wspinałem). Podobne praktyki w naszych skałach już kilka lat temu zostały uznane za niestosowane i być może powinny być wprowadzone obostrzenia, zwiększające szanse, że podczas wytyczania nowych linii na terenie naszych Tatr w przyszłości taka działalność również nie będzie miała miejsca.
Wracając jednak do podsumowania. Ilość przejść sportowo obitych dróg na Mnichu w stopniu trudności VIII+ i mniej (w tym w stylu OS) była tak duża, że nie ma sensu ani możliwości wymienić autorów tych wszystkich wspinaczek. Skupmy się więc na nowościach i trudniejszych powtórzeniach.

Nowości

Oczy w obłędzie to nowość w stopniu IX+, którą 23 sierpnia w stylu RP (po wcześniejszym przygotowaniu) wytyczył zespół w składzie Andrzej Marcisz i Tomek Opozda. Linia ta biegnie w prawej części wschodniej ściany Mnicha i kończy się spektakularnym wyciągiem, jakim jest tzw. Nos Mnicha – do przejścia tego wyciągu przyda nam się kilka mechaników, reszta drogi została ubezpieczona w stałe przeloty.
Misterium Nieprawości Extension to bardzo trudna (X-) kombinacja dróg Metallika i Misterium Nieprawości. Powstała 29 czerwca za sprawą słowackiego zespołu w składzie Juro Repčík i Jožo Krištoffy, który pokonał ją w stylu PP.
Dzięki kolejnym dwóm kombinacjom możemy „powspinać się długo i w umiarkowanych trudnościach”, gdyż w skład każdej z nich wchodzi, aż (pamiętajmy iż piszemy o Mnichu) sześć wyciągów.
Obie kombinacje mają taki sam start. Pierwsze dwa wyciągi biegną drogą Baryła-Stonawski, kolejne dwa zacięciem Wachowicza. Następnie kombinacje rozdzielają się. Pierwsza, która otrzymała nazwę Power Max 6x8 (VIII+), została wytyczona 21 sierpnia w stylu RP przez zespół w składzie Andrzej Marcisz – Joanna Miedzińska, prowadzi z tego miejsca przez jeden wyciąg z Metalliki, a następnie przez jeden wyciąg Misterium Nieprawości. Natomiast druga kombinacja, którą 31 sierpnia wytyczył zespół w składzie Jan Kuczera, Rafał Pietrasiak, biegnie z tego miejsca poprzez kluczowy wyciąg Superaty młodości i poprzez wspominany już wyżej Nos Mnicha (przy okazji było to dopiero pierwsze powtórzenie tego wyciągu, po wcześniejszych dwóch prowadzeniach Andrzeja Marcisza, wycena tego wyciągu została ustalona na VIII+/IX-). Całość kombinacji otrzymała nazwę Manifest Młodości (VIII+/IX-) i została pokonana w stylu flash.  

Trudniejsze powtórzenia

Aż trzech powtórzeń, wszystkich w stylu PP, doczekała się droga-mit, za jaką z pewnością uchodziła uklasyczniona przez śp. Piotra Dawidowicza droga Sadusia (IX). Uważaną kiedyś za parametryczną linię 2 lipca przeszedł zespół w składzie Paweł Zioło  - Jakub Chojnacki (warto dodać, iż dla Kuby była to pierwsza droga w Tatrach!). Kolejne przejście należy do zespołu Jacek Jurkowski – Jerzy Gurba i miało miejsce 7 sierpnia, a ostatnimi tegorocznymi pogromcami Sadusia zostali Paweł Kopta i Staszek Piecuch, którzy to z tą mityczną linią zmierzyli się 19 sierpnia.
O ile uklasycznienie Sadusia było największym dokonaniem dekady lat 90 i droga ta stała się swojego rodzaju wizytówką tamtych czasów na ścianie Mnicha, to symbolem ostatniego dziesięciolecia jest chyba Metallika (IX+) – pierwsza tak trudna i w pełni ubezpieczona droga na ścianie Mnicha. Również ona doczekała się w tym roku aż trzech powtórzeń.
22 czerwca, prowadząc wszystkie wyciągi w stylu RP, drogę w towarzystwie Izy Gronowskiej zrobił Filip Babicz. Kolejne przejście, tym razem w stylu PP, ma miejsce 31 sierpnia. Wtedy to linię pokonuje wspominany już wyżej Paweł Zioło, który tym razem wspinał się w towarzystwie Wojtka Karnasia.
Ostatnia udana wspinaczka na Metallice ma miejsce 14 września, kiedy indywidualnego przejścia Metalliki w stylu RP dokonuje Michał Górzyński asekurowany przez Agnieszkę Tarasińską.
Kolejną trudną drogą na wschodniej ścianie Mnicha, która w tym roku doczekała się powtórzeń (co ciekawe, były to dopiero pierwsze powtórzenia), jest znajdująca się w lewej części tej ściany zeszłoroczna nowość Aleja Potępienia (IX+). Pierwsze – które miało miejsce 29 lipca – zapisali na swoje konto Jacek Jurkowski i Jerzy Gurba (warto przypomnieć, iż od kilku lat zespół ten sukcesywnie zapisuje do swojego kajecika najtrudniejsze drogi Mnicha). Paweł Kopta i Marcin Wróbel to trzeci pogromcy Alei, którzy skutecznie, w stylu PP, zmierzyli się z nią 2 sierpnia.
Dzień wcześniej Paweł, tym razem w towarzystwie Adama Pieprzyckiego i Roberta Rokowskiego, dokonał prawdopodobnie drugiego powtórzenia najtrudniejszej linii, przecinającej północną ścianę Mnicha – Rokokowej Kokoty (IX+). 22 sierpnia tę samą linię pokonał Paweł Zioło i Marcin Tasiemski. Oba te przejścia odbyły się w stylu PP.
Na koniec warto wspomnieć o przejściu Joanny Miedzińskiej, która asekurowana przez Andrzeja Marcisza pokonała w stylu RP wszystkie wyciągi American Beauty (VIII+). Jest to prawdopodobnie najtrudniejsze kobiece prowadzenie w polskiej części Tatr Wysokich.
Przy okazji tego przejścia warto zauważyć, iż styl, w którym jedna osoba prowadzi wszystkie wyciągi wydaje się mieć na Mnichu dużą przyszłość. Tutejsze ściany są – umówmy się – niezbyt wysokie i powtórzenie indywidualne znacząco podnosi jakość sportową danego przejścia. Mnichowie linie są na tyle krótkie, iż każdy wyciąg może być prowadzony przez obu członków zespołu. Na tym szczycie zazwyczaj nie trzeba się spieszyć – nietrudno osiągnąć szczyt przed nocą, a i zejście do schroniska nie jest zbyt skomplikowane :-)
Znamienną ciekawostką ze Wschodniej jest fakt, iż nominalnie łatwiejsze drogi – 2+1 (VIII)i Wariant R (VIII+/IX-) – na których stałe przeloty występują w mniejszej ilości i trzeba dołożyć więcej swojej własnej asekuracji, nie doczekały się w tym roku prowadzenia (przynajmniej nie dotarły do mnie takie informacje).

Morskie Oko – reszta rejonu

Troszkę szkoda, że w niniejszym podsumowaniu tyle samo miejsca co Mnichowi, nie mogę poświęcić naszej najhonorniejszej ścianie, czyli Kazalnicy Mięguszowieckiej. Patrząc przez pryzmat przejść o charakterze sportowym nie działo się tutaj praktycznie nic. Niestety. Z kronikarskiego obowiązku dodam, iż w tym roku pokonano na niej prawdopodobnie tylko cztery drogi trudniejsze niż VII. Dwa razy padł Kant Filara (VII+) oraz dwa razy pokonano Filar z obejściem (VII+) – raz Wariantem Marcisza, a raz Wariantem Pankiewicza (to ostatnie odbyło się w stylu raz AF). A pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu, w znacznym stopniu dzięki zamieszczonym na naszych łamach monografiom, Zerwa przeżywała prawdziwy renesans popularności...
Chcąc coś napisać o innych ścianach w rejonu Morskiego Oka, można ewentualnie wspomnieć o pokonaniu jednej z pierwszych wytyczonych od góry dróg w tym rejonie, czyli Preludnium na Czołówce Mieguszowieckiego Szczytu, którą w stylu RP przeszedł zespół w Michał GórzyńskiMarek Kaliciński.

Hala Gąsienicowa

Nowości

Pora na ostatnią nowość po polskiej stronie Tatr. Jest to linia nazachodniej ścianie Kościelca. Niby nic specjalnego, a jednak będąca – w obliczu całego omawianego sezonu – prawdziwym rarytasem. Ora et Labora, bo o niej mowa, została wytyczona w całości od dołu. Autorzy nie zjeżdżali linią drogi, ani jej nie patentowali, a wszystkie przeloty – spity, haki, kości – zostały założone przez nich podczas prowadzenia.
Autorstwo tej linii należy do zespołu w składzie Jacek Czech i Piotrek Poloczek, choć próby na pierwszym wyciągu drogi Jacek, ładnych parą lat temu, odbył w towarzystwie Łukasza Kardy.
Pierwsze tegoroczne podejście miało miejsce jeszcze we wrześniu, jednak duże trudności oraz opady jesiennego deszczu i śniegu sprawiły, iż ostatecznie drogę pokonano dopiero 3 listopada. Zdaniem autorów linia jest naprawdę piękna, biegnie bardzo litym terenem i tworzy logiczny ciąg trudności. Wiele odcinków hakowych (na razie prawdopodobnie z wyjątkiem okapu) zdecydowanie nadaje się do przejścia klasycznego.
Na koniec autorzy drogi pragną przypomnieć, że ich wspinaczka to przede wszystkim przygoda, należy więc pamiętać, iż ma ona charakter taternicki i wymaga od zespołu doświadczenia oraz wiedzy na temat haka, ławy i tzw. trzęsiony;-).      

Ciekawe powtórzenia

T
u także wspinanie sportowe zadomowiło się na dobre. Inna sprawa, że akurat w tym rejonie moralnych i poważnych dróg klasycznych nie ma zbyt wiele. 22 czerwca zespół w składzie Jacek Jurkowski i Jerzy Gurba sprawnie uporał się ze znajdującymi się na Zachodniej Ścianie Kościelca drogami: Matrix (IX), którą pokonano w stylu OS i Pulp Fiction (IX-), zrobioną w stylu flash.
Ten sam zestaw dróg stał się celem zespołu w składzie Michał Król i Przemysław Wójcik. Obie linie pokonano 29 czerwca w stylu RP.
Samego Matixa w stylu OS przeszedł w drugiej połowie sierpnia zespół Paweł ZiołoTomasz Paluch (po tym przejściu Paweł zaproponował obniżenie wyceny drogi o pół stopnia)    
Natomiast 7 września Pulp Fiction stało się celem zespołu w składzie Paweł Ogórek i Mirosław Woźniak. Droga padła w stylu flash, a kluczowe trudności zostały poprowadzone przez obu wspinaczy.

SŁOWACJA

Najpierw ta bliższa, czyli „prawie polska” – Młynarczyk. Trzeba przyznać, że działo się tutaj sporo. Aż trzech przejść doczekała się najtrudniejsza ze znajdujących się na tej ścianie linii czyli VO2max (IX+). 21 czerwca w stylu RP (kluczowy wyciąg OS) drogę pokonał zespół w składzie Paweł Zioło – Wojciech Szyller. Następne przejście tej linii  - 2 lipca - należy do wspominanego już wcześniej w tym podsumowaniu zespołu, który tworzą Jacek Jurkowski i Jerzy Gurba. Wspinaczka ta odbyła się w stylu RP. Ostatnimi tegorocznymi pogromcami VO2max stali się Paweł Kopta i Staszek Piecuch, którzy 22 sierpnia pokonali tę drogę w stylu PP w rewelacyjnym czasie ośmiu godzin. Dla Pawła Zioło była to piąta, a dla Jacka, Jerzego i Pawła Kopty - czwarta droga o trudnościach IX i więcej pokonana w tym roku w Tatrach. Brawo!
Kolejną ubezpieczoną i oferującą duży ciąg trudności drogą na Młynarczyku jest Kastrator (IX). Także ta linia doczekała się dwóch powtórzeń. Pierwsze z nich miało miejsce 22 czerwca i odbyło się w stylu RP. Jego autorami są Adam Doleżych, Waldemar Podhajny. Drugie tegoroczne przejście należy do zespołu w składzie Adam Pieprzycki – Rafał Pietrasiak i odbyło się w stylu flash.
Adam, tym razem w towarzystwie Roberta Rokowskiego, 22 sierpnia powtórzył także znajdującą się na tej ścianie, znaną z swej niemałej powagi, drogę Szewska Pasja VII+. Wspinaczka odbyła się w stylu PP.   

S
łowacja – inne rejony

Wydaje mi się, że w tym roku było nie najgorzej. Wygląda na to, iż Słowacja przestaje być dla nas „dziwnym i odległym” krajem na południu. To cieszy, bo przepiękne ściany Tatr Słowackich o południowej wystawie (a każdy chyba lubi wspinać się w słońcu) oferują naprawdę niesamowite drogi w każdym przedziale trudności.

Najpierw nowości, a tych trochę było
 
18 sierpnia na Galerii Osterwy liczny zespół, w składzie Rafał Nawrot, Agnieszka Borecka, Bartosz Moszczyński, Agata Wielomska, wytyczył w stylu OS nową linię Spaleni Słońcem. Jej trudności oscylują w granicach stopni VII-.
Na południowej ścianie Szatana Adam Pieprzycki i Paweł Kopta  poprowadzili Podszepty Szatana o niewygórowanych trudnościach V-.
Natomiast Draci Stitza sprawą zespołu w składzie Adam Śmiałkowski, Andrzej Knapik i Przemek Leśnicki wzbogacił się o nowy wariant wyceniony na V.

Ciekawsze przejścia

Z pewnością warto wspomnieć o Bartku Sokołowskim, który wspinał się w tym sezonie naprawdę dużo, dzięki czemu skompletował bardzo ciekawy wykaz. 1 czerwca wraz z Kubą Wroną przeszedł w stylu RP znajdujące się na Kieżmarskim Szczycie Płyty Pochylego (VIII-). Pod koniec tego miesiąca z Karolem Dąbrowskim pokonał w stylu OS znajdującą się na Galerii Osterwy drogę Halkova Cesta (VIII-/VIII) oraz - również w najczystszym stylu – znajdującą się na zachodniej ścianie Łomnicy drogę Patagońskie Lato (VII+/VIII-). (Linia ta, którą do niedawna określano jako co najmniej „moralną” uzyskała w tym roku co najmniej kilka polskich powtórzeń w stylu OS).
Na zachodnią ścianę Łomnicy Bartek wrócił na początku września. Wtedy, wraz z Adamem Krzystankiem, przeszedł w stylu OS wycenioną na VII/VII+ kombinację dwóch dróg:Czarnego Filara i Psendovej Cesty.
Ostatnim ciekawym przejściem, o którym informacje do nas dotarły, jest datowane na 13 lipca przejście drogi Platnou na Małym Kieżmarskim Szczycie (tzw. Šmid-Rybička) (VII/VII+). Pokonali ją Rafał Burczyński i Jakub Radziejowski. Ta rzadko powtarzana i wymagającą pod względem asekuracyjnym droga została powtórzona w stylu OS.

Na zakończenie

Nie za bardzo wiem, jak podsumować ten sezon. Z jednej strony brak wspinaczek na długich, trudnych i posiadających ogólną powagę drogach, a z drugiej strony duży ruch na tak omijanej w ostatnich latach Słowacji. Z jednej strony wspinanie tylko na Mnichu i Kościelcu, a z drugiej – prawie dwadzieścia przejść dróg o stopniu IX i więcej (nigdy dotąd tak wielu trudnych dróg w ciągu jednego sezonu w polskich Tatrach nie poprowadzono).
Chyba więc należy się cieszyć, iż ludzie się wspinają i liczyć, że kiedyś taki ruch jak na Mnichu znów zagości na Kazalnicy. Momatiuk przecież ciągle czeka...

Chciałbym podziękować wszystkim, którzy podzielili się z naszą redakcją swoimi tegorocznym tatrzańskimi dokonaniami, a także zaznaczyć, iż powyższe podsumowanie może być – a nawet z pewnością jest – niekompletne. Zapewne ciekawych przejść, o których nie wiemy, było w tym sezonie więcej. 

Maciek Ciesielski (Vaude Team, Montano Test Team)

Góry, nr 11 (174) listopad 2008

(kg)
 
 
 Jacek Jurkowski (prowadzi) i Jerzy Gurba na Sadusiu, Mnich.
 Joanna Miedzińska podczas przejścia American Beauty VIII+. Fot. Jacek Jurkowski
 Paweł Zioło asekurowany przez Jerzego Gurbę na Sadusiu. Fot. Igor Dybizbański
 Adam Król na Matrix, Kościelec. Fot. Adam Kokot
 
Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2025-01-15
GÓRY
 

Halka w falbankach chmur - Laponia

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
 
Kinga
 
2025-01-08
GÓRY
 

Lubimy element zaskoczenia

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2025-01-07
GÓRY
 

Wielka Korona Tatr w rekordowym czasie

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-12-30
GÓRY
 

Działam po swojemu

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2025 Goryonline.com