George Lowe jest w tym roku przewodniczącym jury Złotych Czekanów. Nieprzypadkowo – Amerykanin ma na koncie nie tylko wytyczenie dziesiątek nowych dróg w rodzimych górach – Skalistych Kanady czy Teton Mountains – ale także wybitne przejścia na Alasce (nowe drogi na Mount Hunter, Devil’s Thumb i Mount Foraker) oraz w Himalajach (pierwsze wejście wschodnią ścianą na Everest oraz solowe na Dhaulagiri). Paradoksalnie, być może jego najbardziej legendarnym dokonaniem jest droga, której Georgowi i jego partnerom nie udało się ukończyć w 1978 roku – do dziś niepokonana północna grań Latoka I w Karakorum. W drugiej odsłownie cyklu „Święte słowa” prezentujemy parę ciekawych wypowiedzi Lowe’a.
DAĆ Z SIEBIE WSZYSTKO
Moi rodzice zawsze zachęcali nas do tego, aby dawać z siebie wszystko. Nawet jeśli nie wychodziło z tego nic ponadprzeciętnego, to gdy zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy – byli zadowoleni.
NIEZNANE
Najbardziej lubię działać w dziewiczym terenie. Jeśli droga nie jest opisana w przewodniku, to nie wiesz, czy kolejny wyciąg ma trudności dwójkowe czy siódemkowe. Mniej więcej widzisz, czego się możesz spodziewać, ale nigdy do końca nie wiesz, w co się pakujesz.
PROGRES?
Kiedy zaczynałem się wspinać, były haki z miękkiej stali, a teraz mamy camy i bolty osadzane ze zjazdu. O ile pamiętam zaczynałem się wspinać w butach do tenisa, a teraz mamy gumę super-friction. Wszystko wskazuje na to, że w związku z tym przeciętna wycena każdej drogi obniżyła się o jakieś dwa stopnie – a to oznacza, że ciągle mogę coś zdziałać, bo progres w sprzęcie jest szybszy niż tempo spadku moich możliwości.
George Lowe. Fot. Piolets d'Or
ZŁOTY ŚRODEK
Myślę, że wspinanie jest warte ryzyka, jakie podejmuje się przy jego uprawianiu. Ale nie jestem pewien, czy dotyczy to także działalności na ośmiotysięcznikach, gdzie mamy naprawdę niewielką kontrolę nad takimi rzeczami, jak choroba wysokościowa czy załamanie pogody na dużej wysokości. Mam co do tego spore wątpliwości.
Z drugiej strony, trzeba podejmować jakieś ryzyko, żeby cieszyć się życiem – nie można siedzieć w domu! Pytanie, jak znaleźć złoty środek.
DALEJ OD KRAWĘDZI
Przez ostatnie dwa lata (wypowiedź z 1992 roku – przyp. red.) nie zrobiłem niczego naprawdę ryzykownego. Po prostu nie mam już ochoty na pakowanie się w sytuacje, które są naprawdę niebezpieczne. Może wynika to z tego, że teraz bardziej podoba mi się moje życie. Nie czuję już potrzeby stąpania po krawędzi, jak na Latoku czy Mount Foraker.
PYCHA
Jednym z wiodących motywów w greckiej tragedii było fatum dotykające bohaterów, którzy zgrzeszyli pychą. Jeśli pozwolisz, żeby twoja duma doprowadziła do tego, że będziesz myślał „ta droga będzie dla mnie łatwa”, jest to najlepszy sposób, żeby zginąć w górach.
PRZETRWAĆ
Jeżeli chcesz przetrwać w górach najwyższych, to nie powinieneś robić szalonych rzeczy od razu. Możesz się za nie zabrać, kiedy już zbierzesz doświadczenie.
SZTUCZNE OGRANICZENIA
Wspinanie sprawiło, że zrozumiałem, jak wiele ograniczeń powstaje wyłącznie w naszej głowie, a nie wynika z obiektywnego braku możliwości czy zdolności.
WIĘŹ
Kiedy przypominam sobie chwile najgłębszej samotności, w najbardziej magicznym miejscu, gdzieś wysoko na himalajskiej ścianie, to czuję niezwykle silną więź ze wszystkimi wspinaczami, którzy zadawali sobie te same pytania co ja – z tymi, którzy żyją i tymi którzy już odeszli – oraz z moimi partnerami, którzy zmagali się z nimi tego samego dnia, wisząc na stanowisku poniżej.
UKOJENIE
Korzyści, jakie otrzymuję ze wspinania przypominają te, które czerpię z pracy. Nie pracuję ciężko dlatego, że dostaję wysoką pensję, ale dlatego, że sprawia mi to radość. Wspinanie oznacza kontakt z naturą i przebywanie w górach. To daje ukojenie mojej duszy.
Wybór i tłumaczenie: pd
Literatura:
Bracksieck George, Lowe Jeff, Gorge Lowe, Rock and Ice 1992, nr 52
Lowe George, Kangshung Face, Alpinist 27
Osius Alison, Boy George, Climbing, December 1992