W gronie najlepszych zawodników na świecie wynik Marcina jest niepodważalnym osiągnięciem i dobrze wróży na najbliższą przyszłość - starty w Mistrzostwach Świata w Szklarskiej Porębie i Gore-Tex TransAlpine Run.
Fot. Damian Wodecki
Kolega z zespołu Salomona, Piotrek Hercog, na mecie pojawił się z czasem 9 h 2 min 12 s i zajął 35 miejsce. To też świetny wynik zważywszy na to, że to najmocniejsza stawka w biegach ultra tego roku. Pierwsze miejsce Kiliana Jornet z Hiszpanii (pobił rekord trasy, ustanawiając nowy: 6 h 54 min 9 s!), trzecie Serge Canadya (płaskie maratony biegał w 2:16) czy szóste doświadczonego Francois d’Haene z Francji niech świadczą o poziomie imprezy. Ponadto 1500 osób na linii startu, kanaryjski skwar, usypujące się spod nóg wulkaniczne piaski i trasa w dużej części poprowadzona powyżej 2000 m npm dają nam poczucie tego, z czym musieli zmierzyć się zawodnicy.
Po zawodach Marcin Świerc, który odniósł największy sukces w międzynarodowych startach Polaków w tego typu biegach, tak mówił o swoim starcie:
To było moje największe wyzwanie. Pod względem obsady, terenu, temperatury i wielu innych czynników. Pierwszy start w Pucharze Świata zakończyłem na 10 miejscu… naprawdę dla mnie to niespodzianka. Okres poprzedzający nie napawał optymizm. Kontuzja i przerwa, inne zawirowania. Nigdy przecież nie biegałem na takiej wysokości, nie miałem obozu w tym roku, jestem tylko pasjonatą - amatorem. Pierwszy trening po kontuzji, to była mordęga przecież. Czułem się wtedy gorzej niż obecnie po tak wyczerpującym biegu. Ale na szczęście wszystko zagrało… taktyka, taktyka żywieniowa, motywacja i determinacja. Nie miałem kryzysów energetycznych, choć nie mogłem nic przełknąć.
Fot. Damian Wodecki
Na każdym punkcie poprawiałem swoją pozycję, to też nakręca. A jak jeszcze mijałem ludzi z numerami 1-50 to już w ogóle. Wszak to elita, startowali z pierwszej linii, ja musiałem walczyć o przebicie się do przodu, na 7 km byłem dopiero około 35 pozycji…. A trasa: początek w strasznym popiele, żużlu, piachu wulkanicznym na pierwszych 18 km. Później wbiegliśmy już w lasy z sosną kanaryjską, a na grani trasa wiodła głównie po skałach. Oczywiście jak to u mnie, bieg bez upadku to bieg stracony, ale na szczęście tylko sprzęt ucierpiał. Pod koniec jeszcze zmobilizowałem się i walczyłem z czasem, fajnie, że się udało złamać 8 h, a jeszcze ostanie 6,3 km pobiegłem szybciej niż Kilian: znak, że się dopiero rozpędzałem - zakończył, śmiejąc się, Marcin. -
Dziękuję wszystkim, którzy mi kibicowali i wspierali. Zadziałało!
Więcej zdjęć z zawodów na blogu zespołu www.salomonrunning.com/pl
Fot. Damian Wodecki
Zapisy z zegarków z GPS Suunto Ambit (tętno, przewyższenie, dystans etc.)
Marcina:
http://www.movescount.com/moves/move13545696
Piotrka:
http://www.movescount.com/moves/move13548684
Wyniki Transvulcanii 2013
Mężczyźni
1. Kilian Jornet (Hiszpania) - 6:54:09
2. Luis Alberto Hernando (Hiszpania) - 6:58:31
3. Sage Canaday (USA) - 7:09:57
4. Timothy Olson (USA) - 7:11:53
5. Patrick Bringer (Francja) - 7:17:19
6. Francois d`Haene (Francja) - 7:17:43
7. Cameron Clayton (USA) - 7:17:47
8. Miguel Caballero Ortega (Hiszpania) - 7:30:49
9. Cristofer Clemente Mora (Hiszpania) - 7:37:40
10. Marcin Świerc (Polska - Salomon Suunto Team) - 7:52:21
(…)
35. Piotr Hercog (Polska - Salomon Suunto Team) - 9:02:12
107. Błażej Łyjak (Polska) - 10:34:13
189. Krystian Ogły (Polska) 11:23:58
809. Artur Góralczyk (Polska) 15:31:30
Kobiety
1. Emelie Forsberg (Norwegia) - 8:13:22
2. Nuria Picas Albets (Hiszpania) - 8:19:30
3. Uxue Fraile Azpeitia (Hiszpania) - 8:44:48
4. Nathalie Mauclair (Francja) - 8:46:13
5. Emilie Lecomte (Francja) - 10:14:05
Strona zawodów: www.Transvulcania.com
Tekst: Monika Strojny