25 stycznia o godzinie 16.00 w Piwnicy pod Baranami w Krakowie odbędzie się spotkanie promocyjne książki Na tle nieba. Wspomnienia polskich wspinaczy z Tatr, Alp i Kaukazu.
Książka jest zbiorem dziewięciu opowiadań legend polskiej wspinaczki. Ich autorami są Maciej Bernatt, Stanisław Biel, Zbigniew Jurkowski i Janusz Kurczab. Opowiadania zebrał Janusz Kurczab, słowem wstępnym opatrzył Leszek Cichy. Książka jest częścią cyklu Wydawnictwa Sklepu Podróżnika „Z Tatr na szczyty świata – poznaj historie wypraw polskich wspinaczy”, w ramach którego ukazały się dotąd książki „Wyżej niż kondory” Wiktora Ostrowskiego i „Biała Góra” Adama Skoczylasa.
Słowo wstępne
Z rzadkimi wyjątkami, alpinista nie ma co spodziewać się sławy, nie może nawet liczyć na widza, który dodałby mu otuchy. Jedynym świadkiem jest partner. W samotności i ciszy gór alpinista walczy o tę jedyną radość, jaką daje triumf nad przeszkodami, które sam sobie narzucił, walczy o tę dumę, jaka płynie z poczucia, że jest silny i odważny.
(…) Chociaż alpiniści poruszają się blisko nieba, w nieskończonej czystości świata, światła i piękna, nie są przecież aniołami. Są tylko ludźmi...
Lionel Terray „Niepotrzebne zwycięstwa”
Warszawa: Sport i Turystyka, 1975
Przed nami dziewięć „Opowiadań Mistrzów” – Staszka Biela, Zbyszka Jurkowskiego, Janusza Kurczaba i Macieja Bernatta. Nazwiska znane i doceniane, ale na kartach ich wspomnień pojawiają się również inne wspaniałe postaci z tamtego okresu, z Jankiem Długoszem i Wawrzyńcem Żuławskim na czele. To relacje bezpośrednich uczestników wydarzeń i wspinaczek z końca lat pięćdziesiątych i całego dziesięciolecia lat sześćdziesiątych, okresu pierwszych polskich dróg na wspaniałym lodowym Les Droites, pierwszego zimowego przejścia Wielkiego Filaru Narożnego na Mont Blanc i wielkich polskich powtórzeń najtrudniejszych alpejskich dróg na najwspanialszych alpejskich ścianach – północnej ścianie Matterhornu i owianej mitem niedostępności północnej ścianie Eigeru. Książkę uzupełniają opowieści o wspinaczkach w Kaukazie i o pierwszym przejściu zimowym legendarnego Komina Pokutników w Polskich Tatrach. Opowiadania przenoszą nas do czasów dla mojego pokolenia mitycznych – wszak jestem o dwadzieścia lat młodszy – z heroicznymi bohaterami, o których z wypiekami na twarzy słuchaliśmy w tatrzańskich schroniskach i czytaliśmy w starych „Taternikach”. To oni i książki „Moje góry” Waltera Bonattiego oraz „Niepotrzebne zwycięstwa” Lionela Terraya wnosili magię do tego młodszego pokolenia taterników, a potem alpinistów i umacniali nasze marzenia o Wielkich Ścianach i Wielkich Górach.
W czasie pierwszego wyjazdu w Alpy w roku 1973 udało mi się, wraz z moim ówczesnym górskim partnerem Tomkiem Czarskim, poczuć smak alpejskiej wspinaczki. Przejście wschodniej ściany Grand Capucin czy lewego Filaru Freney na Mont Blanc pozwoliło utożsamić się z naszym bohaterami.
A potem przyszły już Wielkie Góry. Polskie wyprawy lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych na najwyższe szczyty Himalajów i Karakorum to była mieszanka pokoleniowa. Nasi mistrzowie, dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem, powoli stawali się naszymi wyprawowymi kolegami, a w kolejnych wyprawach partnerami. W ten sposób poznałem blisko nie tylko autorów, ale i bohaterów „Opowiadań Mistrzów” – Andrzeja Zawadę, Janusza Kurczaba, Andrzeja Zygę Heinricha, Gienka Chrobaka, Ryśka Szafirskiego i wielu, wielu innych.
Ta sztafeta pokoleń zaowocowała złotą erą polskiego himalaizmu – zdobyciem najwyższych niezdobytych w tamtym czasie szczytów Ziemi, nowymi polskimi drogami na wszystkich ośmiotysięcznikach i pierwszym zimowym wejściem na Górę Gór – Mount Everest w lutym 1980 roku. Wkrótce potem, po kolejnych zimowych sukcesach, polskim himalaistom nadano zaszczytną rangę „Lodowych Wojowników”. Ale to już zupełnie inna historia.
Leszek Cichy