Kanadyjczyk dokonał 20 listopada pierwszego powtórzenia The Prophet (5.13d R, 13 wyciągów), linii Leo Houldinga wytyczonej w listopadzie 2010. Ciekawostką jest fakt, że jest to pierwsza linia Sonniego na El Capitanie.
Na swoim blogu Kanadyjczyk opisał swoje zmagania z drogą:
„5 tygodni w dolinie, 5 spalonych ataków z dołu, 4 dni w Lake Tahoe, 2 dni w Santa Cruz. Ponad 25 dni wspinaczki, podchodzenia, zjazdów, holowania worów. El Cap to kawał sk...a – to fakt. The Prophet była dla mnie jednym z najbogatszych doświadczeń wspinaczkowych w życiu. To była bardziej ekspedycja, niż trip wspinaczkowy”.
Zachód słońca nad El Capitanem. Fot. Sonnie Trotter
Partnerem Trottera był jego rodak Will Stanhope, któremu prawie udało się przejść drogę – niestety spadł w cruxie wyciągu A1 Beauty, który jest 35-metrową rysą na palce z kiepską asekuracją.
Ostatni dzień wyjazdu był rozstrzygający. Sonnie Trotter przeszedł wyciąg A1 Beauty, za swoją drugą próbą. Jego partnerowi Stanhopowi niewiele brakowało do przejścia tego wyciągu – spadł już po trudnościach. Kanadyjczycy kończyli drogę już po zmroku w świetle czołówek.
Następnego dnia Stanhope próbował 4 razy przejść kluczowy wyciąg - niestety nie był w stanie go ukończyć. Jak sam przyznał, w przyszłym roku ma w planach powrót do doliny.
“The Prophet ma około 600 m i jest to bardzo stroma i lita linia. Pierwszą próbę podjąłem w 2001, następnie w 2004, w 2009 oraz dwa razy w 2010 roku. To moje najcięższe wspinaczkowe wyzwanie do tej pory. Zmusiło mnie do osiągnięcia maksymalnych granic własnych możliwości.”
“W okolicy szczytu było najtrudniej. Praktycznie wisiałem tylko na swoich paznokciach. Najcięższy wyciąg zwany A1 Beauty był bardzo, bardzo wymagający“.
Na koniec coś dla oczu. Trailer filmu "The Prophet" Alaistera Lee z pracy nad drogą: