Marmolada znowu posmakowała na Słowacji, nawet (prawie) jesienią! Nie tak dawno donosiliśmy o przejściu słowackiego zespołu mieszanego Eva Milovska - Ondrej Húserka drogi Via Futura autorstwa Maurizio Giordaniego na pn. ścianie Marmolady w Dolomitach. Jak widać, „Marmolada posmakowała na Słowacji”. Świetny słowacki zespół, złożony z dwóch wybitnych alpinistów o dokonaniach wysokiej klasy w Alpach, Dolomitach i w Tatrach: Jožo Krištoffy - Miro Peťo, wybrał się właśnie na ten wspaniały, prawie kilometrowej wysokości mur - tuż przed nadejściem kalendarzowej jesieni.
Najpierw uderzyli na krótszą drogę (w przypadku pn. ściany Marmolady oznacza to osiem długości liny) – doprowadzającą tylko do charakterystycznych tarasów w połowie wysokości ściany jednego z turni w Grani Marmolady, Punta Penia – drogę Niagara [350 m, 7c (6b+, 7c, 6c, 6a, 7c+, 5b, 7b+, 6c, 7b, 7a+, 7b, 7c), 1p.: P. Mussato – R. Duhoux, 2003)]. Droga ta wiedzie gładką płytą – jednak górną połowę ściany przecinają wielkie kominy, wtedy – mokre, z których wypływała woda i rozbryzgiwała się na większej części dolnych partii ściany. Jak wspominali, ściana wyglądała wtedy nietypowo - „deszcz jasnego nieba”. To przyczyniło się do tego, że zespół słowacki nie przeszedł całej drogi (a tylko 5 wyciągów) i mógł przejść jej czysto – pozostał im styl AF. [Na marginesie – jaśniejszy staje się powód nadania drodze takiej właśnie nazwy....]
Miro na 1 wyc. drogi 'Tempi modernissimi'. Fot. james.sk
Po dniu odpoczynku postanowili nieco „zmienić kierunek” – za przełęczą Fedaia, w grzbiecie następny za Marmoladą jest szczyt Sasso delle Unici. Na jego wsch. ścianie, dwa dni przed nastaniem kalendarzowej jesieni (20 września), Słowakom udało się im dokonać przejścia drogi Tempi modernissimi [‘Czasy najnowsze’], autorstwa Heinza Mariachera i Luizy Iovane z 1986 r., o trudnościach 7c+ (7a+ oblig.), uznawanej za jedną z pierwszych górskich dróg o ekstremalnych trudnościach klasycznych. Linia ta została wytyczona na szczycie Sasso delle Undici – turnicy leżącej zaraz na zach. od wierzchołka Marmolady, za [patrząc spod pn. ściany Marmolady] przełęczą Fedaia. Wspinaczka ta liczy sobie trudności 7c+ (8 długości liny; trudności poszczególnych wyciągów: 7c+, 7a+, 7a+, 7b, 7a, 7a, 6b+, 6b+). Niestety, tego dnia zmęczenie po poprzedniej wspinaczce oraz nadchodzące burze zmusiły zespół do ukończenia drogi w stylu AF.
Po kolejnym odpoczynku, ten ambitny i cierpliwy zespół słowacki postanowił spróbować raz jeszcze zmierzyć się z drogą Tempi Modernissimi. Jednak temu zespołowi chyba nie było dane tym razem jej przejść. Na wyciągu o trudnościach 7a+ wspinaczy zaskoczył widok karabinka wiszącego w nicie, ale niemiła niespodzianka czekała w następnym: brakowało plakietki... Po założeniu na wystającą śrubę cięgła od najmniejszej kostki i odstaniu czasu sam nie wie, jak długiego czasu, Jožo Krištoffy wszedł w trudności tego wyciągu... Dalsza akcja działa się jak [żeby było, jak w powiedzeniu, nie jak w słowackim, a – jak w czeskim filmie]: kiedy stawiał lewą nogę na stopień, nagle strzeliła mu sznurówka w bucie – a jemu „zawirował świat przed oczami” i już wisiał na linie, 12 metrów niżej... cięgło kostki wytrzymało. Na szczęście nic groźnego się nie stało. Wspinacze ukończyli całość drogi, niektóre wyciągi pokonując w stylu OS, inne już tylko AF.
Ten egzotyczny 'prawie-przelot' w drodze... Fot. www.miropeto.sk
Reasumując (i komentując): plonem wyjazdu jest nieudana próba przejścia drogi Niagara 7c+ (pokonanych 5 wyciągów) na pn. ścianie Marmolady oraz przejście drogi Tempi modernissimi 7c+ (w stylu AF) na wsch. ścianie Sasso delle Undici.
Szczyt Sasso delle Undici w zimowj szacie. Fot. www.skiforum.it
Czyli, podsumowując: wyjazd ten, można by stwierdzić - parafrazując znany slogan – że wyjazd zespołowi prawie że się udał... Spójrzmy jednak na to inaczej: czy wyjazd wspinaczy słowackich w Dolomity i przejście świetnej, bardzo trudnej drogi w Dolomitach, nie zasługuje na opisanie?! Jeśli przechodzą oni w Dolomitach drogę o trudnościach 7c+, tyle że ze względu na mokrą skałę musieli chwycić się paru haków – to czy to już nie zasługiwałoby na wspomnienie o nim? Moim zdaniem – jak najbardziej zasługuje! Dlatego też nie „prawie gratuluję” – ale gratuluję horolezcom - serdecznie! -:)
Piotr Michalski
źródła: www.james.sk; www.miropeto.sk; www.kristoffy.sk