facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2017-04-01
 

Sfinks – droga klasyczna oraz historia eksploracji

Sfinks (La Esfinge)
KRÓTKA HISTORIA WSPINACZKOWEJ EKSPLORACJI


Gdy trzeba wymienić największe i najtrudniejsze skalne ściany obu Ameryk, myśl biegnie nieuchronnie ku słynnym, omiatanym huraganowymi wichrami, buńczucznym iglicom Patagonii, El Capitanowi w Yosemitach, granitowym olbrzymom Ziemi Baffina czy Alaski. Jest jednak w Ameryce Południowej szczyt, który z całą pewnością można zaliczyć do tej elitarnej grupy, a o którym głośno zrobiło się dopiero ostatnimi laty. Przedstawiamy krótki opis i historię eksploracji Sfinksa (La Esfinge, 5325 m), wspaniałego granitowego monolitu, położonego w peruwiańskiej części Cordillera Blanca.

 

 


Masyw, w którym znajduje się interesująca nas góra, jest niezwykle atrakcyjnym wspinaczkowo rejonem Cordillera Blanca. Dolina Parón, ponad którą strzelają w niebo ściany Sfinksa, ograniczona jest z przeciwnej strony szczytami, które są już od dość dawna rozpoznawane przez większość alpinistów na świecie, mianowicie grupą Huandoy. Masyw ten, jak i sama Dolina Parón, znana jest dobrze również i w naszym kraju, a to za sprawą spektakularnych dokonań polskich zespołów w latach siedemdziesiątych. Do najważniejszych spośród nich należy zaliczyć pokonanie południowego filara Huandoy Oeste (6356 m), dokonane 23-27.7.1973 przez czteroosobowy zespół: G. Chrobak – T. Łaukajtys – W. Szymański – L. Wilczyński, działający w ramach wyprawy toruńskiej pod kierownictwem T. Łaukajtysa (1500 m, V, TD). Trzy lata później wyprawie poznańskiej pod kierownictwem Stanisława Zierhoffera udało się przejść wschodnią ścianę Huandoy Norte. Dokonał tego trójkowy zespół: J. Marcinkowski – J. Stryczyński – W. Waligóra (17-18.8.1976). Innym wybitnym osiągnięciem było przejście zachodniej grani Pirámide de Garcilaso (5885 m), szczytu wznoszącego się nad Doliną Parón i uznawanego za jedną z najtrudniejszych technicznie gór w całym Peru. Przyczynili się do tego alpiniści z AKA Katowice, M. Kulig i R. Pawłowski, którzy 6-8.9.1978 przebyli piękną, nową drogę wprost zachodnią granią, od jeziora Parón, schodząc przez północno-zachodnią ścianę, również nową drogą. Widać więc, że i Polacy mają swój wybitny wkład w eksplorację tego zakątka, oceniany bardzo wysoko przez peruwiańskie środowisko andynistyczne. Z pewnością warto byłoby wypełnić lukę, jaka utworzyła się od ówczesnych dokonań, a ponieważ obecnie główny nurt działalności alpinistycznej przeniósł się na wspinanie typu big-wall, chcieliśmy przedstawić historię współczesnego obiektu westchnień wielu znakomitych alpinistów – zastygłego, granitowego „posągu” Sfinksa. Może to opracowanie rozbudzi wyobraźnię do tego stopnia, że wkrótce przybędzie temu, bądź innemu wspaniałemu szczytowi w tym rejonie, wybitne polskie przejście?


Sfinks położony jest po północnej stronie strumienia wypływającego z jeziora Parón i na północ od grupy Huandoy. Posiada dwie atrakcyjne dla alpinistów ściany: wschodnią, o silnie ukośnej podstawie i wysokości od około 500 do 900 m oraz południową, mierzącą do około 1000 m wysokości, ale z uwagi na wystawę cały dzień skrytą w cieniu, niezwykle zimną, zalodzoną i rzadko odwiedzaną. Lwia część współczesnej aktywności, zarówno jeśli chodzi o wspinanie klasyczne, jak i hakowe, skupia się na imponującym, nasłonecznionym monolicie ściany wschodniej. Odzwierciedla to dobrze zdjęcie z naniesionymi liniami dróg: kilkanaście realizacji na wschodniej, a tylko dwie na wyższej, południowej ścianie. Pierwszymi ludźmi na wierzchołku byli Niemcy: Huber, Koch i Schmidt, którzy w roku 1955 weszli na Sfinksa stosunkowo łatwą, północno-wschodnią granią. Obecnie droga ta jest używana jako zejściowa. Po zdobyciu wierzchołka Sfinks pozostawał w zapomnieniu przez trzydzieści lat. Pierwszym zespołem, który przypuścił udany szturm na jego ściany była hiszpańska dwójka – Antonio Bohorqez Gomez i Onofre Garcia. W lipcu 1985 roku, po dziewięciu biwakach w ścianie, pokonali środek 750-metrowej ściany wschodniej linią o trudnościach VI+A1, jedyną relatywnie łatwiejszą na ścianie. Kolejnym celem czwórki innych Hiszpanów był wschodni filar, olbrzymich rozmiarów formacja ograniczająca od lewej wschodnią ścianę. E. de la Col, A. Madrid, M. Oliveira i Ch. Polanco uderzyli na filar dwa lata po swych poprzednikach, najpierw poręczując większą część drogi (21-31 lipca), by od 15 do 18 września 1987 roku przeprowadzić finalny atak. Droga otrzymała wycenę VI+A3, z przeważającym udziałem wspinaczki klasycznej. Następnego lata pod Sfinksa wrócił Bohorquez, pierwszy zdobywca wschodniej ściany. Tym razem, wspólnie z baskijskim wspinaczem I. San Vicente, za cel obrał ścianę południowo-wschodnią. Po dwunastu dniach spędzonych w ścianie powstała niezwykle wymagająca linia o trudnościach VI+A4. Po powstaniu kilku trudnych pasaży hakowych nastąpił kilkuletni zastój w eksploracji ściany. Droga Klasyczna na wschodniej ścianie otrzymała około tuzina powtórzeń. W roku 1997 doczekała się wreszcie pierwszego całkowitego przejścia klasycznego, autorstwa trójki Hiszpanów: J. Fernandez – G. Meija – D. Rodriguez, uzyskując wycenę 5.11c (około VII+/VIII-, 2 dni, wszystkie trudne wyciągi prowadził Fernandez). Rok wcześniej inna hiszpańska para: K. Ortuño – G. Salvado, uporała się w ciągu 3 dni z prawą częścią wschodniej ściany, prowadząc tam 650-metrową drogę o nazwie Ganxets Glace VIA2.

 

 

 

Mogłoby się wydawać, że możliwości eksploracyjne Sfinksa zostały w tym momencie wyczerpane. Pokonano obie najciekawsze ściany i ich poszczególne partie. Jednak historia potoczyła się zgoła odmiennie. Po martwym sezonie 1998 wiele nowego przyniósł rok 1999. Najpierw, w lipcu, G. Edwards (Kanada) i J. Price (USA) po raz pierwszy przebyli Drogę Klasyczną w ciągu jednego dnia. Dwadzieścia wyciągów zajęło wspinaczom jedenaście godzin.

 

Tuż po tym sukcesie przybyły Sfinksowi dwie kolejne nowości: L. Dolecki i S. Isaac (Kanada) przecięli skrajnie prawą część wschodniej ściany linią o nazwie Dion’s Dihedral (Zacięcie Diona, upamiętnili tym samym śmierć przyjaciela, Diona Bretzloffa, który zginął dwa tygodnie wcześniej podczas wspinaczki na słynący z urody i trudności szczyt Yerupaya w Cordillera Huayhuash). Droga ta przemierza jedenastoma wyciągami gładzizny charakterystycznymi dla tej części ściany i została wyceniona na VI (big-wall), 5.9 A3. Drugą ze wspinaczek powstałych latem 1999 roku jest 550-metrowa, wytężająca Papa Rellena VIII-A3, autorstwa francuskiego kwartetu: Cruaud – Devernay – Peyronnard – Plaze.

 

Prawdziwa „eksploracyjna eksplozja” nastąpiła dopiero w roku 2000, kiedy to za sprawą zespołów niemalże z całego świata powstało osiem [!!!] nowych dróg. Ten wielki boom rozpoczął się już w maju. Riddle [zagadka – przyp. red.] of Cordillera Blanca 5.10+ [ok. VII] A3 – to linia wytyczona wtedy przez N. Davisa i T. Offenbachera, mieszcząca się na prawo od Drogi Klasycznej. Szczególna aktywność alpinistów przypadła jednak na lipiec 2000 roku. Tylko w tym miesiącu przybyło sześć dróg, zarówno hakowych, jak klasycznych. Wszystkie miały modernistyczny charakter, polegający na wyszukaniu i pokonaniu wolnej i możliwie najtrudniejszej połaci skały.

 

 

Do najtrudniejszych wspinaczek klasycznych 2000 roku zaliczyć trzeba, opisywany przez nas szeroko w GÓRACH 7-8/2001, Cruz del Sur [Krzyż Południa] 7c+, duetu Mauro „Bubu” Bole i Silvo Karo. Jest to jedna z najtrudniejszych wielkościanowych wspinaczek na dużej wysokości w skali światowej. Tylko odrobinę łatwiejsza i krótsza jest droga poprowadzona przez amerykańsko-japoński zespół T. Miyamoto – D. Sharratt, całkowicie klasyczna, 11-wyciągowa droga Intuition 5.12c (ok. IX).

 

Spośród przejść hakowych na szczególne wyróżnienie zasługuje samotna odyseja wspinacza z Madrytu, Jonasa Crucesa, który po próbie podjętej wraz z przyjaciółmi rok wcześniej (przebyli sześć wyciągów) powrócił i w ciągu piętnastu dni ukończył wspinaczkę, nazwaną Lobo Estepario VII A3, 650 m, po około siedmiu wyciągach łączącą się z Papa Rellena. Pozostałe drogi mają podobny charakter i niemal równie wielkie trudności, każda z nich stanowi poważne wyzwanie.

 

Następne przejścia charakteryzowały się stopniowym poprawianiem stylu. Jednym z dokonań odzwierciedlających tę tendencję jest siedmiogodzinna, klasyczna wspinaczka M. Perkinsa i A. Wainwrighta Drogą Klasyczną, czy uklasycznienie drogi Dion’s Dihedral przez P. Hammonda i N. Sellarsa, która otrzymała wycenę 5.12b (około IX). Gdy wydawało się już, że moda na Sfinksa i miejsce na nowe realizacje na nim skończyły się, lato 2002 roku przyniosło kolejne postępy w eksploracji ściany, naznaczone jednak wspomnianym ograniczeniem. Dwaj Amerykanie, Z. Martin i J. Vallone, wyszukali drogę (a może już kombinację) Gringos 5.12 [ok.VIII+] A3+, która zaczyna się pomiędzy Lobo Estepario a Papas Rellenas/Here Comes the Sun, wielokrotnie łącząc się bądź przecinając te drogi, jak i linię Riddle of Cordillera Blanca. Inną nowością tego lata jest słoweńska droga Mecho Taq Inti? [w lokalnym narzeczu: Gdzie jesteś, Słońce?], autorstwa A. Grmovseka, Tanji Rojs i Aleksandry Voglar. Linia zaczyna się 50 m na lewo od drogi Bole–Karo. Najpierw trójkowy zespół pokonał ją w „stylu dowolnym” i wycenił na VII+ A2+. Po dwóch tygodniach pod ścianę powróciła dwójka Grmovsek–Rojs, która dokonała klasycznego przejścia w stopniu 7b (7a obl., 800 m, w ścianie pozostało 22 nity, z czego 13 na stanowiskach). Po tym przejściu para powtórzyła w stylu OS Drogę Klasyczną (wyceniając ją na 7a) oraz dokonała drugiego przejścia Cruz del Sur 7c+, gdzie jedynie najtrudniejszy wyciąg nie padł „onsightem”, a za drugim podejściem w stylu RP. Daje to pogląd na możliwości Grmovseka, który na swym koncie ma takie wspinaczki, jak Freerider na El Capie, Gondawanaland na Madagaskarze czy też OS na El Sendero Luminoso na El Portero Chico w Meksyku. Najświeższym, bo tegorocznym sukcesem, mogą pochwalić się Słowacy. Doświadczony zespół, w składzie: Dusan Beranek, Vladimir Linek, Rado Staruch, przeszedł od 9 do 18 czerwca drogę o sportowym charakterze Welcome to the Slabs of Koricancha IX/IX+ [o drodze piszemy na stronach 20-27]. Za przejście to uczestnicy zostali wyróżnieni przez JAMESAK, jako jeden z najlepszych słowackich „výstupov roku” w kategorii wejść typu alpejskiego. Eksploracja, jak widać, zdaje się nie mieć końca i tajemniczy Sfinks wciąż potrafi nas czymś zadziwić. Kiedy Polacy zadziwią jego samego nową drogą?

 

Nie tylko Sfinks, ale cały ten łańcuch górski, oferuje niezwykły potencjał wspinaczek typu big-wall, jak też wszelkich innych wejść eksploracyjnych. Biorąc pod uwagę obecną tendencję do tego typu działalności alpinistycznej, może to być ogromnym wyzwaniem dla wspinaczy poszukujących nie tylko technicznych trudności drogi, ale także przygody, jaką niesie za sobą podróż w odległe miejsca. Takimi są peruwiańskie Kordyliery. Dlatego robimy co w naszej mocy, by rozbudzić w Czytelnikach ochotę do podjęcia „niepotrzebnego ryzyka” i złapania granitowej bestii za rogi. Oczywiście w taki sposób, by później dało się o tym opowiedzieć...

 

 

Opracował: Piotr Michalski

Numer GÓRY 12 (115) 2003


1 | 2 |
Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
Łukasz Ziółkowski
 
 
Kinga
 
2024-04-24
Tylko w GÓRACH
 

Gra w nowe linie

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-04-22
Tylko w GÓRACH
 

Arktyczny freeride – Svalbard

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-04-22
Tylko w GÓRACH
 

Prawdziwe życie

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-04-08
Tylko w GÓRACH
 

Krzysztof Belczyński (1971–2024)

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com