Z Michałem Jagiełło rozmawiał Jerzy Porębski dla activelifedvd.pl
JP:
Całe Twoje życie to góry i kultura, czy mogą one istnieć bez siebie?
MJ:
Rzeczywiście, Tatry w kontekście kultury są ważną częścią mojego literackiego dorobku. Co więcej, dla wielu osób kojarzę się przede wszystkim z
Wołaniem w górach; właśnie gromadzę materiały do ósmego wydania - rozszerzonego i zaktualizowanego do sezonu zimowego 2010/2011. Ale wystarczy wejść do katalogu internetowego Biblioteki Narodowej lub innej wielkiej książnicy, aby natknąć się na moje książki nie poświęcone górom. Oto lada tydzień ukaże się tom pt.
Narody i narodowości. Przewodnik po lekturach (Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2010), będący przeglądem polskiej publicystyki od końca XVIII w. do 1906 r. o Rusinach, Ukraińcach, Litwinach i Białorusinach. Wielokulturowość Polski to sprawa dla mnie ważna jako dla pisarza i wykładowcy prowadzącego ćwiczenia "Mniejszości narodowe w Polsce" w Instytucie Kultury Polskiej UW.
JP:
Doskonale znasz znaczenie kultury górskiej dla kultury narodowej, czy na przestrzeni dziesięcioleci postrzeganie kultury górskiej było takie samo, czy się zmieniało?
MJ:
Obecność gór w polskiej kulturze artystycznej i popularnej to temat, któremu poświęcono wiele utworów. Ze zrozumiałych względów są one zakorzenione w "glebie" swojego czasu i zabarwione indywidualnymi cechami ich autorów. Tatry są mniej więcej takie same, choć oczywiście też się zmieniają. Na niekorzyść - bo kruszeją i są rozdeptywane przez masowy ruch wycieczkowy. I na korzyść - bo tu i ówdzie odżywają (Jaworzynka, Tomanowa). Tatry są swoistym lustrem, w którym przeglądają się kolejne pokolenia Polaków. Czasy się zmieniają i dziś nikt na serio nie okadza się ani góralomanią, ani nie liczy na to, że obudzą się śpiący rycerze. Wciąż jednak są realnym i zarazem symbolicznym miejscem duchowych i egzystencjalnych przeżyć wielu z nas.
JP:
Jesteś cenionym autorem książek i filmów, jak sądzisz, czy udało Ci się przekazać widzowi i czytelnikowi ducha gór?
MJ:
Moje wiejskie, kmiece pochodzenie, kontakt z górami i inne życiowe doświadczenia powodują, że staram się utrzymać równowagę między pychą i pokorą. Ta pierwsza jest właściwie nieodzowna, aby uprawiać jakąkolwiek twórczość, ta druga chroni przed megalomanią. Nie wiem, co to jest "duch gór". I co jest "istotą" Tatr? A jednak próbuję mówić i pisać o ludziach (siebie nie wyłączając), dla których ważne jest - i to z różnych powodów, czasem nie w pełni uświadomionych - fizyczne i duchowe przebywanie w tatrzańskim kosmosie.
JP:
Trochę o TOPRze, to organizacja z ogromnym "ciężarem historycznym", zajmująca się, co oczywiste, ratownictwem górskim w Tatrach, mająca wspaniały wizerunek nie podatny na modę czy komercjalizację. Jak udało się zachować ten wizerunek i na ile TOPR jest wzorcem kulturowym?
MJ:
Dobrze się stało, że z okazji 100-lecia TOPR zaczęto mówić o tej wspaniałej organizacji - która jest udaną materializacją idei niesienia pomocy potrzebującym - także w kontekście kulturowym. Mam w tym swój udział jako jeden z wypowiadających się w filmie "Na każde wezwanie naczelnika" (2009) i autor eseju
Antropologia kulturowa a TOPR.
Siedem tez na stulecie ("Tatry" 2009, nr 4).
Dalsza część wywiadu na:
http://activelifedvd.pl/wywiady.php?interview=9