
Ela i Mateusz - autorzy mini przewodnika
FRANKENJURA
Frankenjura to jeden z największych rejonów wspinaczkowych na świecie. Mimo że przyjeżdżamy tu regularnie, nadal pozostaje sporo nowych skał do odkrycia. W tym roku po raz pierwszy wspinaliśmy się na Veldener Wand, Fuchsloch oraz w wielu łatwych sektorach, np. Hexenkuche, Hartensteiner Wand. Godne polecenia są oczywiście największe i najlepsze sektory rejonu: Barenschlucht, Puttlacher, Holzgauer, Roter Fels...
Ela: Dla osób wspinających się na poziomie 7 godna polecenia jest skała Hartensteiner Wand oferująca długie i wytrzymałościowe wspinanie (z nielicznymi wyjątkami). Hexenkuche natomiast oferuje nieco krótsze i bardziej siłowe drogi w tym stopniu.
Jeżeli ktoś pragnie przejść swoje pierwsze, rzetelne 9-, polecam Veldener Wand i drogę Tanz der Vampire (im wyżej, tym trudniej). Niestety skała nie oferuje wielu siódemek, a te istniejące to połogie, zielone płyty... Świetną skałą z 35-metrowymi drogami ósemkowymi i siódemkowymi jest Roter Fels. Ponadto polecam Stadelhofener Wand, gdzie każdy początkujący i średnio zaawansowany wspinacz znajdzie coś dla siebie. Jedynym mankamentem są spędy rodzinne podczas weekendów.
Mateusz: Oprócz męczarni z Fredem, który jest zdecydowanie jedną z najpiękniejszych dróg, jakie tutaj próbowałem, przeszedłem w tym roku sporo łatwiejszych linii. Warto polecić Veldener Wand i wszystkie drogi 9-, jakie się tu znajdują. Z kolei na Fuchsloch godne uwagi są dwie drogi 9 w prawej części ściany. Do tego wspomnę o Gotthardskirche i wszystkich tamtejszych propozycjach.

Sektor Tina dalle w Vercors
VERCORS
W tym roku chcieliśmy odwiedzić nowe miejsca. Nie jest jednak łatwo znaleźć rejon we Francji, w którym panują dobre warunki w środku lata. Vercors spełnia te oczekiwania. To spory rejon położony na dużej wysokości, niedaleko Grenoble. Nie trafiliśmy akurat na najlepsze warunki pogodowe, natomiast potencjał tego miejsca jest bardzo duży i chcielibyśmy jeszcze tam wrócić.
W dwóch najważniejszych sektorach: Tina Dalle i Pierrot-Beach, znajdziemy łącznie ponad 150 obitych dróg. W naszej opinii wiele z nich nie zachwyca swoją urodą, jednak około jedna trzecia linii to prawdziwe perełki, które zadowolą nawet wybrednych wspinaczy.
Jeden dzień poświęciliśmy na eksplorację trudno dostępnego sektora L’auberge espagnole. Ściana oferuje przepiękne wspinanie po kaloryferach, głównie w siódmym i ósmym stopniu trudności. Tamtejsze szóstki to niestety okropne „parchy”, o czym miała okazję przekonać się Ela. Mimo wszystko warto, choćby ze względu na atmosferę – ciszę i spokój z dala od cywilizacji.
Ela: Vercors nie jest rejonem godnym polecenia dla osób wspinających się na poziomie szóstkowym, większość z nich to tzw. „parchy”.
Mateusz: Wspinając się w Vercors, zdecydowanie trzeba wybierać cele. Łatwo można trafić na krótkie i brzydkie bądź niechodzone i kruche drogi. Oprócz Suzana 8b próbowałem i widziałem kilka pięknych trudnych linii, które na pewno chciałbym przejść w przyszłości...

Ela na jednej z dróg Tina Dalle
ST. LEGER
Kanion położony jest na uboczu, z dala od większych osad ludzkich. Tutejsza rzeka i wszechobecny spokój tworzą wspaniałą otoczkę dla wspinania. Okoliczne miasteczka mają świetnie zachowane elementy architektury średniowiecznej. Wspinaczkowo najatrakcyjniejsze są ściany: wschodnia, południowa i północna.
Ela: Na ścianie północnej przeszłam piękną i techniczną Albin, natomiast w sektorze FF Meuch obowiązkową drogą jest długa i klamiasta Le torcheur d’elepfants 6c+. Warto zaznaczyć, że St. Leger nie jest najlepszym rejonem dla początkujących wspinaczy.
Mateusz: W zeszłym roku udało mi się przejść większość dróg na północnej ścianie, mimo nie najlepszego pierwszego wrażenia estetyka tutejszych przechwytów pozytywnie mnie zaskoczyła. W tym sezonie przeszedłem trzy świetne drogi na południowej i wschodniej ścianie: Le concept 8b+, La reserve 8b oraz Le mur des six clopes 8b/b+, to miejscowe klasyki.

Masyw Terradets
TERRADETS
Główny sektor Les Briuxes położony jest nad elektrownią wodną, niedaleko głównej drogi, co z początku może lekko rozczarować wspinacza nastawionego na wrażenia wizualne. Po kilku wspinkach można się jednak przekonać do tego miejsca, a ponadprzeciętna uroda tutejszych dróg rekompensuje wszelkie niewygody. Będąc w Terradets, warto wybrać się do pobliskiej Santa Linya – kuźni mocy światowej czołówki.
Ela: Rejon oferuje przede wszystkim drogi siódemkowe i ósemkowe. Z tych łatwiejszych polecam dwie wytrzymałościowe 7a+: L`ansia oraz Pasta sin agua.
Mateusz: Z pewnością najfajniejsze drogi w Terradets to te biegnące środkową połacią ściany, głównie od 7c do 8a+. Polecam wszystkie z cienkimi kaloryferkami, wspinanie po nich to niezła frajda, pod warunkiem, że lubisz ściski.
RODELLAR
Świetnie znany rejon oferuje wielki wybór dróg, z tym że są to drogi przewieszone albo bardzo przewieszone. Pionów jest niewiele, toteż początkujący wspinacz musi się nastawić raczej na piesze wycieczki i kąpiele w rzece...
Ela: Dobrym sektorem na przedpołudniowe wspinanie jest lekko wyślizgane El Camino, gdzie warto na początek przejść klamiastego Billy el rapido (7a). Nieco mniej siłowe i bardziej finezyjne jak na hiszpańskie standardy są: Toma castanazo (7a+) oraz Lo tienes claro (7b).
Mateusz: W tym roku skupiłem się w zasadzie na wspinaniu w sektorze Las Ventanas – największym i według mnie najlepszym sektorem kanionu Mascun. Większość tutejszych dróg to maratony po klamach, ale natknąłem się na kilka nieprzyjemnych kombinacji w lewym zacięciu ściany. Jako esteta bardzo cenię sobie naturalne chwyty, co sprawiło, że na wielu tutejszych propozycjach musiałem zaciskać zęby.
Na Ventanas poprowadziłem swoją najfajniejszą drogę w Rodellar: Los Borrachos. Jeśli ktoś nie wie dlaczego, niech popatrzy, jak wygląda wspinanie po niej... Gorąco polecam.
Tekst i zdjęcia: Ela Miśkiewicz i Mateusz Haładaj