Nie żyje jeden z trzech Polaków, uwięzionych na zboczu lodowca Grossglockner w austriackim Tyrolu. W ścianie lodowca znajdują się nadal dwaj alpiniści z Polski. Mimo fatalnej pogody austriaccy ratownicy wznowili rano akcję poszukiwawczą. Po kilku godzinach musieli ją jednak przerwać.
Ciało 52-letniego alpinisty z Polski znaleziono w niedzielę [31.10.2010 - przyp. autor] wieczorem
na zboczu lodowca – poinformowały służby ratunkowe. Mężczyzna zmarł w wyniku wychłodzenia. Ratownicy wykluczyli, że Polak zginął w wyniku tragicznego wypadku. Akcja ratunkowa prowadzona jest w skrajnie trudnych warunkach pogodowych. Na wysokości prawie 4 tysięcy metrów porywy wiatru przekraczają 100 km/h.
Polacy znajdują się prawdopodobnie 100 metrów poniżej wierzchołka szczytu i musieli już drugą noc spędzić w ścianie. W nocy w rejonie, w którym zaginęli Polacy, spadło pół metra świeżego śniegu. Nadal niemożliwe jest włączenie do akcji śmigłowca.
O dramacie zawiadomili austriackich ratowników koledzy zaginionych, dwaj wspinacze, którzy ze względu na złą pogodę postanowili zostać w schronisku. Alpinista Piotr Pustelnik powiedział w TVP Info, że gwałtowne działanie może się okazać niebezpieczne dla wspinaczy, gdyż po dwóch biwakach są oni zapewne wychłodzeni. Zdaniem Pustelnika, każda próba gwałtowniejszego poruszenia alpinistów może spowodować, że zimna krew, która płynie w obwodowych naczyniach krwionośnych, może spłynąć w okolice serca i wywołać zawał.
Grossglockner to najwyższy szczyt Austrii, w Wysokich Taurach (Alpy) o wysokości 3798 m n.p.m
Źródło: TVP Info