Mowa o trasie Szklarska Poręba -> Kamieńczyk -> Hala Szrenicka -> Szrenica -> Śnieżne Kotły -> Przełęcz Karkonoska -> Słoneczniki -> dalej górą nad stawami -> Strzecha Akademicka -> Biały Jar wzdłuż Złotego Potoku -> Karpacz. Trasa ta nigdy nie wydawała mi się przejściem, które mogłoby się nie udać. Jednak okazało się inaczej :)
Jak już wspomniałem wcześniej pierwszy raz wybrałem się na tę trasę 2 lata temu. W marcu 2007 wyruszyłem wraz z przyjacielem ze Szklarskiej Poręby około godziny 8:30. Popełniliśmy wtedy 2 błędy.
Błąd nr 1: podejście na Szrenicę. Wybraliśmy drogę przez nartostrady: "Puchatek", a następnie czarną nartostradą FIS. Do górnej granicy lasu było jeszcze dość dobrze, ale powyżej tragedia. Śnieg twardy jak beton, a my bez raków i czekanów. Dodatkowo wiatr był bardzo silny i często musieliśmy trzymać się słupków wyznaczających trasę narciarską, aby w ogóle utrzymać się na nogach. Przez to straciliśmy ogromną ilość czasu.
Błąd nr 2: nie uwzględniłem tego, że mój towarzysz nie jest tak często obecny w górach jak ja i nie chodzi tak szybko jak ja, co również przyczyniło się do porażki.
Pomijając błędy i tak było wspaniale. Pogoda dopisała - świeciło słoneczko i były piękne widoki. Doszliśmy wtedy do Przełęczy Karkonoskiej, co i tak było daleko, skąd zeszliśmy na dolny regiel, dalej do Jagniątkowa i PKS-em powrót do Jeleniej Góry.
W tym roku spróbowałem po raz drugi. Nie było to zaplanowane. Ot tak w piątek wieczorem sobie pomyślałem, że miło by było skoczyć na jeden dzień w góry. I akurat przypomniało mi się o tej trasie.
W sobotę o 7:30 siedziałem już w autokarze i o 10:40 byłem na miejscu w Szklarskiej. Tym razem pojechałem tam z większą motywacją, ale i warunki były łatwiejsze. Nie było śniegu, temperatura wysoka, więc można iść w krótkim rękawku i stosunkowo szybko.
Tym razem idę sam, zatem powinno być stosunkowo szybko - powinno się udać :)
Po 1 h 05 min. docieram na Szrenicę. Po drodze, w okolicach Hali Szrenickiej spotykam dwóch nauczycieli WF z Politechniki Wrocławskiej (z którymi z resztą rok wcześniej, w maju byłem w Tatrach w ramach zajęć Turystyka Górska, których to zajęć nie zaliczyłem z powodu niezapowiedzianej z mojej strony samodzielnej wycieczki na Kościelec (2155 m n.p.m.) ;) !! Pozdrowienia dla Panów !! :))
30 minut przerwy w schronisku, mały obiadek, pogawędka z WF-istami i idę dalej. W Śnieżnych Kotłach jestem około godziny 13:20. Jest super. Słonko świeci. Maszeruje się łatwo i przyjemnie.
W niektórych żlebach kotłów jest jeszcze sporo śniegu i nawet dałoby się jeszcze zjechać na nartach...
Kilka fotek i czas w drogę. Następny odpoczynek na Przełęczy Karkonoskiej. Maszerując ten odcinek zauważyłem, że coś się zmieniło. Wcześniej na wypowiedziane przeze mnie "Cześć" lub "Dzień dobry" słyszałem w odpowiedzi to samo. Od Śnieżnych Kotłów było już tylko "Ahoj" lub "Dobry den":) Polacy: Ruszcie się i pokażcie Czechom, że też poruszacie się poza obręb Śnieżnych Kotłów!
"Dobry den" i "Ahoj" towarzyszyły mi już właściwie aż do samych Słoneczników (a nawet i dalej), gdzie dotarłem około 15:33. Im bliżej Śnieżki, tym więcej śniegu. Nawet buty mi troszeczkę przemokły... W żlebach opadających do stawów to już w ogóle duża ilość śniegu była i tu można by spokojnie zjechać na nartach kilka ciekawych linii.
W końcu docieram do Strzechy, gdzie jem bardziej syty posiłek. Chciałem jeszcze pójść dalej w stronę Śnieżki, albo nawet na samą Śnieżkę, ale przeszkodą był rozkład jazdy autobusów, a zostanie na noc w Karpaczu w grę nie wchodziło..
Po zjedzonym posiłku, ruszam zatem Białym Jarem wzdłuż Złotego Potoku. Tutaj śniegu jeszcze więcej niż u góry. Spokojnie można kilkanaście skrętów na nartach zrobić :)
O 18:07 jestem na przystanku PKS Biały Jar.
W sumie trasa okazała się łatwiejsza niż wydawało mi się po pierwszej porażce. Przejście zajęło mi 7 h 25 min., w tym około 1 h 40 min. przeznaczyłem na postoje.
Myślę, że spokojnie można przejść tę trasę zimą i chyba wybiorę się w następnym sezonie, ale z nartami i rozszerzę ją o wejście na Śnieżkę i zejście przez Okraj i do Kowar.
A zatem jak napisałem w tytule: Trasa poddała się za drugim razem :)
Oto kilka fotek z tej sobotniej wycieczki (przepraszam za jakość, ale aparat w naprawie :) )
Więcej zdjęć jak zwykle na picassie: http://picasaweb.google.com/krzyczak/Szklarska09052009
pozdrawiam,
KrzyczaK