Nanga Dream Justice for All 15/16 rozpoczyna akcję, Bielecki i Czech oraz Daniele Nardi i Alex Txikon zaaklimatyzowani, a Tomek Mackiewicz walczył z biurokracją.
Zacznijmy od wyprawy Nanga Dream Justice for All 2015/16, bo ta ekipa jako pierwsza zameldowała się w bazie pod Nangą z zamiarem rozpoczęcia działalności wraz z pierwszym dniem zimy.
ABC wyprawy Nanga Dream 2015/16
„Zima, ta kalendarzowa już jutro, zatem cała ekipa dotarła dziś do ABC (4100m) i tam spędzają noc. Jutro ruszają w górę! Trzymajcie kciuki i co tam jeszcze macie. Wigilia zapowiada się słonecznie, ciepło (względnie :)) i oby już w C1.”
Chłopaki założyli ABC na wysokości 4100 m. Poniższe zdjęcie pokazuje planowane miejsca i kolejnych obozów.
Przypomnijmy jeszcze, że w skład wyprawy, której kierownikiem jest Marek Klonowski – po raz pierwszy próbował wejść na Nangę z Tomkiem Mackiewiczem w 2011 roku – wchodzą Paweł Dunaj, Michał Dzikowski, Tomasz Dziobkowski, Karim Hayat, Safdar Karim, Tomasz Kuczyński, Piotr Tomza i Paweł Witkowski. Celem wyprawy jest Droga Schella na ścianie Rupal.
Aklimatyzację na Ojos del Salado zakończyli Adam Bielecki i Jacek Czech, którzy – jak sami napisali – mają teraz „trzy tygodnie aby wejść w stylu alpejskim na Nangę”. Na powodzenie tego ambitnego planu ma się przełożyć ich czas spędzony w Ameryce Południowej. Adam i Jacek spędzili 14 nocy na wysokościach 4000 m i powyżej, w tym pięć na 5200 m, dwie na 5800 m i aż trzy na 6750 m. Na górze wiało podobno na tyle mocno, że Polacy byli jedyną ekipą, która nie zaprzestała działalności. Ale jak informował Adam:
„Stwierdziliśmy, że na Nandze i tak może być gorzej, więc nie ma co się rozczulać nad sobą”.
Adam i Jacek po skończonej aklimatyzacji
Po udanej aklimatyzacji szanse chłopaków rosną. Jeśli tylko trafią na odpowiednie okno pogodowe, może być naprawdę ciekawie.
Także Daniele Nardi i Alex Txikon zakończyli aklimatyzację, choć ich „nocny” bilans nie jest aż tak imponujący jak naszych chłopaków. Podczas dwutygodniowego pobytu w Peru weszli na wierzchołki San Francisco (6016 m) oraz Incahuasi (6638 m), ale nie nocowali wyżej niż na około 5000 metrów. Braki w aklimatyzacji będą musieli nadrobić już na Nandze. Są już w drodze pod górę – wczoraj wylecieli z Hiszpanii.
Nie sposób przy okazji nadmienić, że skład wyprawy nieco się przetrzebił. Jakiś czas temu z udziału zrezygnował Ferran Lattorre, a tydzień temu Janusz Gołąb. Alex i Daniele będą działać do końca lutego, wybrali Drogę Kinshofera na ścianie Diamir.
Alex Txikon i Daniele Nardi na szczycie Incahuasi
Z zupełnie innym „żywiołem” zmagał się natomiast Tomek Mackiewicz, który wraz z Elisabeth Revol tworzy ekipę Nanga Light 2015/16. Jeszcze tydzień temu informował o problemach z biurokracją w Pakistanie:
„Dzien dobry :-) Pozdrawiam z Pakistanu. Stoimy po urzedem w chilas I blagamy o wypuszczenie nas do bazy. Biurokracja jest tak gigantyczna ze chyba nawet przerosla juz sama Nange. Poniewaz jest natlok expedycji ceny poswirowaly w gore kosmicznie. Miesiac pobytu w BC to 7000e. Musimy zabrac ze soba I utrzymac trojke policjantow. Kucharza dla nich I cieple ciuchy. Dlugo by opowiadac. Dlugo juz siedze w chilas. Ale moze dzis uda Sir wskoczyc juz na trek. Czekamy na deputy commissioners of diamiru. Sciscki serdecznosco I milego dnia."[pisownia oryginalna]
Dwójce udało się jednak uporać z całym zamieszaniem i ruszyła w góry, co Czapkins skwitował krótkim: „wszystko gra”.
Tomek już w lepszym miejscu i nastroju.
źródło: nangadream.blogspot.ie, alextxikon.com, Facebook